Stany nadal bezrobotne

Po wczorajszej nagłej przecenie na GPW dziś gracze zadawali sobie pytane czy była to tylko okazja do tańszych zakupów czy kolejne odbicie od szczytów i zapowiedź powrotu do trendu bocznego.

Stany nadal bezrobotne
Źródło zdjęć: © A-Z Finanse

08.10.2010 | aktual.: 08.10.2010 18:33

Z rana wygrała ta pierwsza wersja i dominował popyt podnosząc WIG20 o kilkanaście punktów. Entuzjazm szybko jednak ustąpił i rynek wrócił do poziomów wczorajszego zamknięcia łapiąc silną stabilizację w okolicach kwietniowych szczytów. Tam przyszło nam czekać na decydujące i najważniejsze dane makro opisujące amerykański rynek pracy.

W kalendarium było dziś praktycznie jedno wydarzenie, ale swoją wagą przysłaniało cały miniony tydzień. Raport o stanie zatrudnienia w Stanach Zjednoczonych miał być ostatecznym potwierdzeniem czy FED będzie interweniował na rynku i drukował kolejne dolary. Prognozy były dość optymistyczne, bo zakładały, że liczba miejsc pracy kosmetycznie się zwiększy (o 5 tysięcy), a stopa bezrobocia wzrośnie do 9,7 proc. Rzeczywisty odczyt nie pozostawiał wątpliwości co do stanu rynku pracy. Mimo, że stopa bezrobocia w Stanach utrzymała się na poziomie 9,6 proc. to już liczba zatrudnionych w sektorze poza rolniczym spadła aż o 95 tysięcy. Tak duży spadek wynikał głównie z ubytku aż 159 tysięcy miejsc pracy w sektorze publicznym, a pocieszające w tym wszystkim był wzrost o 64 tysiące pracowników w sektorze prywatnym. Choć dane były słabe, to w komentarzach dominował pogląd, że nie jest aż tak źle bo był to już dziewiąty miesiąc z rzędu wzrostu zatrudnienia prywatnym biznesie. To oczywiście fakt, ale po cichu przemilcza
się, że do stabilnego wzrostu gospodarczego niezbędne jest miesięczne tworzenie ok. 150 tysięcy stanowisk. Z takim wzrostem nie mieliśmy jeszcze w tym roku do czynienia. Co więcej mimo, że oficjalna stopa bezrobocia pozostała bez zmian to faktyczne bezrobocie uwzględniające wszystkie osoby bez pracy skoczyło z 16,7 do 17,1 proc., co jest poziomem najwyższym w tym roku.

Po krótkim wyskoku po danych WIG20 powrócił do spadków i kończyliśmy sesję na minimach. Patrząc na zachodnie rynki można by odnieść wrażenie, że nasi gracze zdecydowanie za mocno przejęli się negatywnymi informacjami, ale zachowanie np. węgierskiego rynku było analogiczne. Łącząc to z kolejnymi dużymi obrotami (2 mld zł) nasuwa się podejrzenie, że z naszego regionu wychodzi kapitał zagraniczny. Na razie spadki są ograniczone, bo krajowego popytu po przebiciu szczytów nie brakuje, ale do wrażliwego poziomu poniedziałkowych minimów WIG20 ma już tylko 1 proc. Przejście przez to wsparcie będzie mocno negatywnym sygnałem.

Paweł Cymcyk
Analityk
Makler Papierów Wartościowych
A-Z Finanse

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)