Statystyki urzędów pracy przekłamane?

Czasem jest tak, że statystyka swoje, a co innego rynek pracy. Zdarza się, że zestawienia mają się nijak do rzeczywistości. Czy tak właśnie jest w przypadku statystyk dotyczących zawodów deficytowych i nadwyżkowych, tworzonych przez urzędy pracy w Polsce? Na tę sprawę zwrócił ostatnio uwagę 'Dziennik Bałtycki'

Obraz
Źródło zdjęć: © PAP/ Marcin Bielecki

Urzędy pracy mają obowiązek rejestrować bezrobotnych zgodnie z zawodem wyuczonym, co często nie pokrywa się z praktyką lub kierunkiem poszukiwań, jakie obiera bezrobotny na rynku pracy. Jednocześnie są zobowiązane do tworzenia rankingów zawodów nadwyżkowych i deficytowych. Obligują je do tego przepisy ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Czemu służą owe badania? - Tworzenie tego typu zestawień służy głównie do formułowania ocen, wyciągania wniosków oraz krótkotrwałych prognoz niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania systemów szkolenia bezrobotnych i kształcenia zawodowego - mówi Łukasz Iwaszkiewicz, rzecznik prasowy PUP w Gdańsku.

Jednak, jak zauważył Dziennik Bałtycki, mają się one nijak do faktycznego zapotrzebowania na rynku pracy. – „Badanie prowadzone jest na poziomie powiatowym, wojewódzkim i krajowym. Kłopot w tym, że przynajmniej na pierwszym z tych szczebli efekty pozostawiają wiele do życzenia. Przekonaliśmy się o tym, kiedy chcieliśmy wykorzystać dane z monitoringu do jednego z artykułów prasowych. Sprawa wydawała się prosta, skoro urząd ma gotowe dane. W jednym z urzędów usłyszeliśmy jednak: - Nie dam tego pani, bo to są bzdury. Napisze pani i będzie tylko awantura!” – pisze Beata Gliwka.

Poprosiliśmy gdański Powiatowy Urząd Pracy o przedstawienie zawodów, które według ich statystyk są deficytowe. Dane pochodzą z pierwszego półrocza 2012 roku.

- oczyszczacz konstrukcji stalowych – 80;
- opiekun klienta – 33;
- doradca finansowy – 13,2;
- asystent prawny – 10;
- pracownik kancelaryjny – 10;
- ekspedient w punkcie usługowym – 9;
- pracownik ochrony fizycznej I stopnia – 9;
- glazurnik – 9;
- szlifierz metali – 8,6;
- malarz konstrukcji i wyrobów metalowych – 8,0667;
- programista aplikacji – 8;
- agent ubezpieczeniowy – 7;
- rolnik upraw polowych – 6;
- monter izolacji przemysłowych – 5,3333;

Obok nazwy zawodu podany jest tzw. „wskaźnik deficytu". - Obliczany jest on jako stosunek średniej miesięcznej liczby zgłoszonych ofert pracy w zawodzie do średniej miesięcznej liczby zarejestrowanych bezrobotnych w zawodzie. Jeśli wskaźnik wynosi więcej niż 1,1, to zawód określany jest mianem deficytowego, w przypadku wskaźnika poniżej 0,8 mamy do czynienia z zawodem nadwyżkowym – tłumaczy Łukasz Iwaszkiewicz z PUP w Gdańsku.

Z zestawienia wynika, że brakuje na rynku absolwentów prawa, choć od lat mówi się o „nadprodukcji” tych kierunków. Czy nie ma też chętnych do pracy w branży sprzedażowej czy doradczej? Choć w tych zawodach zdarza się rotacja, zainteresowanych nie brakuje, choćby ze względu na brak konkretnych kwalifikacji związanych z ich wykonywaniem.

- Obecnie obowiązująca metodologia prowadzenia przez urzędy pracy monitoringu zawodów jest niedoskonała, głównie z tego powodu, że opiera się na jednym źródle danych, tj. na ofertach pracy zgłaszanych przez pracodawców (dane z systemu Syriusz w PUP) – powiedział na łamach "Dziennika Bałtyckiego", Tomasz Robaczewski, kierownik Zespołu Komunikacji Społecznej Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Gdańsku.

Z kolei Łukasz Iwaszkiewicz, z gdańskiego PUP tak tłumaczy niedoskonałość statystki: - Według Badania Ankietowego Rynku Pracy. Raport 2012 przygotowanego na zlecenie Narodowego Banku Polskiego, spośród wszystkich ofert pracy dostępnych na rynku, jedynie 16,5 proc. trafia do Publicznych Służb Zatrudnienia. W tej sytuacji obliczenia dokonywane przez poszczególne urzędy pracy mogą być w pewnym stopniu nieprecyzyjne, nie mniej nie należy ich całkowicie dezawuować. W części odzwierciedlają one bowiem zapotrzebowanie firm na nowych pracowników w danym regionie – tłumaczy Iwaszkiewicz.

Czy istnieje zatem sens prowadzenia tego typu statystyk? - Wydaje się, że obecna metodologia jest tak niedoskonała, że nie daje nawet cienia szansy na uzyskanie wiedzy o rzeczywistej sytuacji polskiego rynku pracy. Co najgorsze, nie pozwala ona nawet wskazać tendencji bądź trendów. Przeciwnie. Buduje złudny obraz i należy mieć nadzieję, że uzyskiwane wyniki nie są podstawą do podejmowania decyzji – zauważa Joanna Kwiatkowska, socjolog. Jak metodologia zapewniłaby skuteczność tym badaniom? - Bardzo trudno byłoby uzyskać pełną wiedzę o rynku pracy w Polsce – mówi Kwiatkowska. - Ażeby to zrobić, należałoby wprowadzić nakaz zgłaszania przez pracodawców zapotrzebowania na siłę roboczą każdorazowo. Wówczas możliwe byłoby uzyskanie pełnego obrazu. Aktualnie, jak wiadomo, pracodawcy poszukują pracowników na różne sposoby – poprzez polecenia znajomych, ogłoszenia w gazetach czy na portalach, pomijając urzędy pracy. Wiedza o tych wakatach nie jest obecna w omawianych statystykach – komentuje badacz rynku z TNS Polska,
Joanna Kwiatkowska.

MD/JK

Wybrane dla Ciebie
Masz taką popielniczkę w domu? Dziś jest warta krocie
Masz taką popielniczkę w domu? Dziś jest warta krocie
Rachunek za lampki świąteczne. Tyle kosztują 24 godziny świecenia
Rachunek za lampki świąteczne. Tyle kosztują 24 godziny świecenia
Zatrudniał "na lewo" cudzoziemców. Taką karę dostał
Zatrudniał "na lewo" cudzoziemców. Taką karę dostał
Szukają rąk do pracy. Zarobki do 13 tys. zł miesięcznie
Szukają rąk do pracy. Zarobki do 13 tys. zł miesięcznie
L4 zamiast urlopu. Tak Polacy kombinują w święta i sylwestra
L4 zamiast urlopu. Tak Polacy kombinują w święta i sylwestra
Podróbki kawy zalewają Polskę. To oszuści wsypują do opakowania
Podróbki kawy zalewają Polskę. To oszuści wsypują do opakowania
Nietypowe oferta sprzedaży. "Przygotowywane w wigilijny wieczór"
Nietypowe oferta sprzedaży. "Przygotowywane w wigilijny wieczór"
Kazali im pracować w święta. Aptekarze poszli do sądu. Oto wyrok
Kazali im pracować w święta. Aptekarze poszli do sądu. Oto wyrok
Szwedzki gigant kupuje polską firmę. Znają ją wszyscy miłośnicy psów
Szwedzki gigant kupuje polską firmę. Znają ją wszyscy miłośnicy psów
"Zamykamy". Prowadził zakład od 46 lat. Klienci przyjeżdżali z daleka
"Zamykamy". Prowadził zakład od 46 lat. Klienci przyjeżdżali z daleka
Polacy się z niego śmiali. Teraz trudno tam wcisnąć szpilkę
Polacy się z niego śmiali. Teraz trudno tam wcisnąć szpilkę
Nowa atrakcja na Pomorzu. Polacy wejdą tu po raz pierwszy
Nowa atrakcja na Pomorzu. Polacy wejdą tu po raz pierwszy
ZACZEKAJ! ZOBACZ, CO TERAZ JEST NA TOPIE 🔥