Stoi na stacji kamienica© WP.PL | Witold Ziomek

Stoi na stacji kamienica

Witold Ziomek
4 maja 2019

Do niedawna od stacji kolejowej odgradzała ich ściana drzew. Dziś praktycznie mieszkają na peronie. Żyją według rozkładu, dobowy rytm wyznaczają świecące tablice.

Pani Małgorzata mieszka z rodziną przy ul. Bema w Warszawie od 15 lat. Na początku było ich siedmioro - dwoje rodziców i piątka dzieci. Dwoje najstarszych dzieci już się wyprowadziło.

- To było mieszkanie komunalne - mówi pani Małgorzata. - Było nas dużo i potrzebowaliśmy lokalu, w którym moglibyśmy się pomieścić.

Mieszkanie im się podobało, a bliskość torów kolejowych i stacji Warszawa Wola nie była bardzo uciążliwa.

- Słyszeliśmy pociągi, ale odgradzała nas od nich ściana zieleni - opowiada pani Małgorzata i pokazuje zdjęcia sprzed 15 lat. Rodzina pozuje na tle lasu. Nie widać, że są za nim tory kolejowe.

Obraz
© Archiwum prywatne

Gdy dziś idziemy w to samo miejsce, pani Małgorzata, Jan i Piotr mają za plecami betonowy wiadukt.

Obraz
© WP.PL | Witold Ziomek
Obraz
© WP.PL | Witold Ziomek

Drzewa, jak tłumaczy PKP, trzeba było wyciąć, bo zagrażały bezpieczeństwu.

"Należy pamiętać, że drzewa znajdujące się zbyt blisko torów podczas gwałtownych załamań pogody mogą opaść na tory i tym samym zablokować ruch pociągów. W 2017 roku było 1349 zdarzeń na sieci kolejowej z drzewami. Całe pnie lub konary znalazły się na torach lub sieci trakcyjnej. Spowodowało to opóźnienia 2850 pociągów pasażerskich" - pisze w odpowiedzi na nasze pytania Karol Jakubowski z PKP PLK.

Mieszkańcy liczyli na to, że po wycięciu drzew w niewielkim pasie, oddzielającym ich okna od stacji kolejowej, pojawią się nowe rośliny. Albo chociaż ekrany akustyczne, które oddzielą ich od pędzących pociągów. Nic takiego się jednak nie stało.

Nagle - gwizd! Nagle - świst!

- Pociąg ze stacji Działdowo do stacji Warszawa Wschodnia wjedzie na tor 2 przy peronie 3. Prosimy zachować ostrożność i nie zbliżać się do krawędzi peronu - rozbrzmiewa dworcowy komunikat. Słychać go wyraźne przez uchylone okno w mieszkaniu pani Małgorzaty.

Każdy pociąg zapowiadany jest przynajmniej dwa razy. Jak obliczyli mieszkańcy, przez stację przejeżdżają 62 pociągi na dobę. To daje przynajmniej 124 komunikaty dziennie.

- Wcześniej nie było ich słychać - mówi pani Małgorzata. - Nie wiem, czy to zasługa drzew, czy po prostu dawniej zapowiedzi były cichsze. Te nowe są bardzo głośne. Prosiliśmy, żeby je trochę sciszyć, ale to nic nie dało.

Pani Ula mieszka na drugim piętrze. Patrzy na zegarek.

- Teraz powinien jechać Ciechanów - mówi.

Czy zna rozkłady na pamięć?

- Na pamięć to nie znam, bez przesady - mówi pani Ula. - Ale wiem, kiedy będzie jechać Działdowo, kiedy Ciechanów. Ropoznaję też na słuch, czy jedzie SKM-ka, czy piętrowy regio. SKM-ki są nowe, one tak nie hałasują. To jest taki jednostajny szum. Najgorsze są te stare, piętrowe.

Obraz
© WP.PL | Witold Ziomek

Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem

Najpierw sygnał dźwiękowy, potem komunikat. Kolejny dźwięk to narastający szum, wreszcie pisk hamującego pociągu - tak można opisać hałas w mieszkaniach przy ul. Bema 81.

W mieszkaniu pani Uli, wyglądając przez okno, można bez problemu policzyć pasażerów. W mieszkaniu pani Małgorzaty i jej rodziny twarzy pasażerów nie widać. Na wysokości okien są koła.

- Teraz te tory są na wysokim, betonowym nasypie. Wcześniej były niżej. Może dlatego aż tak nie przeszkadzały? - zastanawia się pani Małgorzata.

Przeszkadza nie tylko hałas. Podczas niedawnego remontu na peronach zamontowano nowe oświetlenie i tablice z rozkładami jazdy.

- 17.37 - Legionowo Piaski - czyta pani Ula, stojąc we własnym mieszkaniu. Nie potrzebuje okularów.

Nocą perony są oświetlone. Światło jest tak mocne, że wstając w nocy w mieszkaniu nie trzeba zapalać światła.

- U mnie w pokoju przez całą noc jest taka niebieska poświata od tych tablic - mówi Piotrek, drugi syn pani Małgorzaty, i pokazuje zdjęcia, które zrobił wieczorem.

- Czy te tablice naprawdę muszą świecić w nocy, kiedy nie jeździ tamtędy żaden pociąg? - pyta pani Małgorzata.

"Ekrany systemu dynamicznej informacji pasażerskiej na przystankach na linii obwodowej uruchamiają się na kilka minut przed wjazdem pociągu oraz gasną kilka minut po odjeździe pociągu" - twierdzi Karol Jakubowski z PKP PLK. "Zatem w czasie, kiedy przez przystanek nie przejeżdża żaden skład, tablice są wyłączone. Dodatkowo po zakończeniu prac w ramach tej samej inwestycji i uruchomieniu pod koniec roku nowego lokalnego centrum sterowania na stacji Warszawa Główna Towarowa, będzie możliwość regulowania natężenia światła latarń" - zapewnia.

I dodaje, że ze względów bezpieczeństwa perony muszą być tak oświetlone, aby każdy podróżujący mógł swobodnie i bezpiecznie się po nich poruszać.

A oto zdjęcie, które w środku nocy zrobił Piotr w swoim pokoju:

Obraz
© Archiwum prywatne

I kręci się, kręci się koło za kołem

Z hałasem mieszkańcy kamienicy żyją od lat. Słyszą go rano, wieczorem, a bywało, że i w nocy.

- Czy hałas nam dokucza? Oczywiście, ale wie pan, my od zawsze mieszkamy przy torach. Zdążyliśmy się już przyzwyczaić - mówi jeden z mieszkańców kamienicy. Mieszka w niej od urodzenia, czyli od 1946 roku.

- Pamiętam, jak jeszcze przez okno widziałem budkę dróżnika i szlaban. Albo jak jeździły tędy towarowe. To był dopiero hałas. Takie dudnienie i stukot. Teraz hałas jest po prostu inny - tłumaczy jeden z mieszkańców kamienicy.

- A pamiętacie, jak towarowy przejeżdżał? Telewizja przestawała działać, bo się antena trzęsła - mówi Jan, syn pani Małgorzaty. - Albo taka maszyna do szlifowania torów. Zrywaliśmy się w środku nocy i nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Jeździły też takie z piłami, które przycinały drzewa. Robili to w środku nocy.

Dziś, gdy przejeżdża pociąg, nic nie wysypuje się z szafek, szklanki nie spadają z półek, szyby w oknach nie drżą. Mimo to mieszkańcy czują się gorzej.

- Może to przez to, że teraz nic nas od tych pociągów nie oddziela. Jeżdżą tuż pod oknami, jakby wjeżdżały do domu - mówi pani Małgorzata. - Poza tym drzewa zatrzymywały kurz.

Nasza rozmówczyni podchodzi do okna i przejeżdża palcem po ramie okiennej. Na oknie zebrała się gruba warstwa szarego pyłu.

- Sprzątać trzeba po kilka razy dziennie - mówi.

Już ledwo sapie, już ledwo zipie

Obecne problemy lokatorów budynku przy ulicy Bema zaczęły się w 2016 roku, wraz z początkiem remontu warszawskiej linii obwodowej. Mieszkańcy opisują go jednym słowem: horror.

- Prace trwały non stop. Nie można było okna otworzyć, bo po pierwsze hałas, po drugie pył - opowiada pani Ula. - Wielkie maszyny wierciły dziury pod ściany szczelinowe. Wszystko się trzęsło.

Obraz
© WP.PL | Witold Ziomek

- Prawie nie spaliśmy - opowiada pani Hanna. Okna jej mieszkania wychodzą na drugą stronę budynku, nie mieszka więc "na peronie". Ale remont był dla niej tak samo uciążliwy, jak i dla pozostałych lokatorów.

Zabytkowa kamienica zaczęła się sypać. Ściany drżały, konieczne było ich wzmocnienie. Przez dwa lata mieszkańcy budynku żyli na placu budowy. Nie skarżyli się, chcieli być dobrymi sąsiadami.

- Myśleliśmy, że jak nie będziemy dla kolei uciążliwi, to oni też później zrobią coś dla nas, żeby nam trochę ułatwić życie - mówi pani Hanna. - Przeliczyliśmy się. Zostaliśmy zlekceważeni.

I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej

Pierwszy pociąg przejeżdża przez stację Wola o godzinie 4.46. W większości jeżdżą tamtędy składy SKM i Kolei Mazowieckich. Dalekobieżnych jest niewiele.

O godz. 23.11 odjeżdża ostatni pociąg. Osobowy, do Mławy. Między 23 a 4 rano mieszkańcy mają spokój. Ale do czasu.

21 stycznia prezes PKP PLK Ireneusz Merchel poinformował, że do połowy tego roku ogłoszony zostanie przetarg na przebudowę linii średnicowej. W czasie przebudowy linią obwodową, zastępczą, pojadą te pociągi, które dotychczas jeździły średnicówką. I tak ma być przez ponad 2 lata, bo remont ma się zakończyć w 2022 roku.

Pytam PKP PLK, czy i o ile zwiększy się liczba pociągów, przejeżdżających linią obwodową w ciągu doby.

"Po wykonaniu analiz ruchu dotyczących linii średnicowej oraz obwodowej będzie można określić, ile pociągów zostanie skierowane na linię obwodową. Obecnie PLK są na etapie opracowywania projektów modernizacji średnicy" - czytam w odpowiedzi.

Z prognoz, do których dotarli mieszkańcy, wynika, że liczba pociągów dalekobieżnych jeżdżących pod ich oknami znacząco się zwiększy. Dodatkowo dojdą kursy nocne. 8-9 na dobę.

I dudni, i stuka, łomoce i pędzi

Ekrany akustyczne i rośliny. Na przykład bluszcz. To wszystko, czego chcieliby mieszkańcy kamienicy. Co więcej, byli pewni, że takie ekrany powstaną.

"Wzdłuż linii kolejowej zamontowane zostaną ekrany akustyczne" - czytamy w informacji prasowej Budimexu, jednego z wykonawców przebudowy linii kolejowej.

- Mieszkamy w centrum miasta, to ma swoje plusy i minusy. Wiemy, że nie będzie tu cicho jak na wsi, latają nad nami samoloty, pod oknami jeżdżą samochody i pociągi, tak musi być. Ale jeśli się da, to możnaby nam choć trochę ułatwić życie - mówi pani Hanna. - Po drugiej stronie budynku mamy bardzo ruchliwą ulicę, od niej też coś mogłoby nas odgradzać, choćby żywopłot. Ale nie, jest goły plac.

Brak ekranów PLK tłumaczy decyzją Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie, która opracowywała raporty oddziaływania na środowisko. Z ostatniego raportu wynika, że ekrany nie są konieczne.

Obraz
© WP.PL | Witold Ziomek

Widok na peron z jednego z mieszkań.

"Proszę pamiętać, że inwestycja na linii obwodowej składa się z remontu łącznie trzech linii: linii numer 20 między Warszawą Zachodnią a Warszawą Gdańską oraz linii 507 i 509 między stacją Warszawa Gołąbki a Warszawą Gdańską. Na linii towarowej 509 na wysokości stacji Warszawa Jelonki oraz Warszawa Główna Towarowa, zgodnie z decyzją RDOŚ, zainstalowane zostały ekrany" - dodają też przedstawiciele PLK.

Na pytanie o nasadzenia zastępcze po wycięciu drzew odpowiadają, że "nie jest do tego zobowiązani".

Za to Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska obiecuje, że nowe rośliny się pojawią.

- W ramach działań kompensujących w odniesieniu do usuniętych drzew gatunków głóg pośredni oraz grusza pospolita w liniach rozgraniczających inwestycję zaplanowano nasadzenia drzew w stosunku 1:1 - czytamy w odpowiedzi na nasze pytania, przesłanej przez Agatę Antonowicz z warszawskiego RDOŚ.

Nie ciężka maszyna, zziajana, zdyszana,

Co ciekawe, raporty środowiskowe w sprawie przebudowy kolei obwodowej RDOŚ przygotowuje od 2012 roku. W kwietniu tego roku w decyzji środowiskowej uwzględniono konieczność budowy ekranów akustycznych. Jednak w raporcie złożonym na etapie ponownej oceny takiego zapisu już nie było.

- Wykonane zostały pomiary akustyczne, które wykazały, że dla występujących parametrów ruchu nie będzie dochodzić do przekroczenia wartości dopuszczalnych hałasu - pisze Agata Antonowicz.

- Zmiana ta była bezpośrednią konsekwencją zmiany rozporządzenia Ministra Środowiska w sprawie dopuszczalnych poziomów hałasu, które zostało ogłoszone w październiku 2012 r. (podwyższone zostały wartości dopuszczalnego hałasu w stosunku do rozporządzenia z 2007 r., w oparciu o które ustalone zostały warunki zawarte w decyzji środowiskowej z 2012 r.) - pisze dalej przedstawicielka RDOŚ.

O pomiary hałasu pytam mieszkańców, ale żaden z nich nie pamięta, by były wykonywane. - U mnie w mieszkaniu na pewno nie było - mówi pani Ula.

- Jeden pan z ostatniego piętra mówił, że ktoś u niego by i coś mierzył - mówi pani Hanna. - Ale on mieszka trochę dalej i dość wysoko.

Wyników analizy żaden z mieszkańców nie widział, choć jak mówią, wielokrotnie o nie prosili. Ja też proszę. Zarówno PKP PLK, jak i RDOŚ. Bezskutecznie. Jedyna informacja to taka że były, a ich wyniki nie wykazały przekroczeń.

Lecz fraszka, igraszka, zabawka blaszana

Według rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 1 października 2012 dopuszczalne normy hałasu generowane przez drogi i linie kolejowe w strefie śródmiejskiej to (dla prowadzenia długookresowej polityki związanej z ochroną przed hałasem) 70 dB w ciągu dnia i 65 dB w nocy. Dla ustalania warunków korzystania ze środowiska to z kolei 68 dB w dzień i 60 w nocy.

Natężenie hałasu próbujemy zmierzyć samodzielnie, przy pomocy aplikacji ściągniętej na telefon komórkowy. W ciągu godziny licznik pokazuje średnio 52 - 56 dB. Najwyższa wartość, notowana zwłaszcza w czasie wjazdu pociągu na stację, to 72 dB.

Obraz
© WP.PL | Witold Ziomek

Pomiar jest oczywiście amatorski i nie ma nic wspólnego z metodami stosowanymi przez specjalistów sporządzających raporty środowiskowe. Daje jednak pewien obraz tego, jak mieszka się przy torach.

Jest jednak pewna szansa na zmianę. Zarówno RDOŚ jak i PLK zapewniają, że zgodnie z obowiązującymi przepisami po oddaniu inwestycji przeprowadzona zostanie analiza porealizacyjna.

- Jeżeli wyniki analizy porealizacyjnej wskażą na przekroczenie standardów jakości środowiska, zostanie wszczęte postępowanie. W wyniku takiego postępowania Regionalny Dyrektor może zobowiązać inwestora do podjęcia działań w zakresie ograniczenia oddziaływania na środowisko poprzez ograniczenie uciążliwości akustycznej do dopuszczalnych poziomów hałasu w środowisku - zapewnia Agata Antonowicz.

Analiza ma zostać wykonana na rok po oddaniu inwestycji. Przez najbliższy rok mieszkańcy ul. Bema 81 będą więc żyć według rozkładu jazdy.

Masz newsa? Wyślij go do nas przez dziejesie.wp.pl