Strefa wolna od dzieci

Dziś nie wszędzie wejdziemy z dzieckiem. Coraz więcej hoteli, restauracji czy firm transportowych wprowadza ograniczenia co do ich obecności.

Strefa wolna od dzieci
AFP / EMILIEN CANCET

02.10.2012 | aktual.: 02.10.2012 15:15

Dzieci potrafią być nieznośne, głośne i nadaktywne. Singlom oraz osobom ceniącym spokój często to bardzo przeszkadza. Dlatego coraz więcej przedsiębiorców wychodzi naprzeciw ich oczekiwaniom. W efekcie nie wszędzie wejdziemy z dzieckiem. Ale czy to legalne?

Jedna z berlińskich restauracji Cafe Niesen wywiesiła informację "Tylko dla dorosłych bez dzieci". Wywołało to niemal wojnę angażującą społeczność lokalną oraz polityków. Lokalowi zarzucono dyskryminację rodziny.

Zarówno bowiem przepisy wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej, jak i same przepisy Wspólnoty jasno wskazują na zakaz dyskryminacji ze względu na płeć, rasę czy religię, jak i na wiek. Tak jest i w Polsce.

- Wyłączając sytuacje, gdy dziecko z oczywistych przyczyn nie powinno przebywać w danym miejscu - np. w godzinach nocnych w lokalu rozrywkowym - lub gdy zagrażałoby mu niebezpieczeństwo - zakaz wejścia z dzieckiem np. do hotelu lub restauracji jest jawną dyskryminacją - mówi WP.PL Jolanta Lange, wiceprezes Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego Prohumanum.

Niemiecki przykład pokazuje jednak szerszą tendencję. Oferta child-free przyciąga zarówno bezdzietne pary, jak i singli. To często osoby dysponujące większymi zasobami gotówki, dlatego przedsiębiorcom opłaca się na nie stawiać.

I tak hotel Chura Samui w Tajlandii odmawia pobytu z dziećmi poniżej 12. roku życia. Inne hotele wydzielają specjalne strefy, w których dzieci nie mogą przebywać. Charating Beatch Resort w Malezji zabrania wstępu młodym ludziom na basen, a Flamingo Oasis Hotel na Ibizie wprowadził zakaz wstępu dzieciom do strefy rozrywki na dachu budynku.

Podobne kroki podejmują firmy transportowe. AirAsia w swoich samolotach zakazuje siadania dzieciom w pierwszych siedmiu rzędach. Miejsca te są jednocześnie droższe o 11 dolarów.

Jeszcze dalej poszły linie Malaysia Airlines. Tam dzieciom nie będzie można wchodzić na górny pokład w należących do przewoźnika dwupiętrowych airbusach. Za to rodziny z pociechami będą miały na dolnym pokładzie szereg udogodnień.

Dolny pokład na potrzeby dzieci linie postanowiły przystosować dopiero po zarzutach, że dyskryminują rodziny z małoletnimi pasażerami. To kolejny głośny przykład, po niemieckiej restauracji, pokazujący, że konieczne jest zwrócenie uwagi na potrzeby obu stron.

- Sposobem na uniknięcie dyskryminacji rodziców z dziećmi, a jednocześnie zapewnienie komfortu innym klientom, jest stworzenie kącika dla dzieci lub wydzielonego, przyjaznego dla maluchów i ich opiekunów obszaru - mówi Jolanta Lange.

W ciągu ostatnich lat w Berlinie przed sądami rozpatrywano sprawy o zakłócanie przez dzieci porządku publicznego czy nadmierny hałas. W ten sposób w stolicy Niemiec zamknięto kilka przedszkoli.

Teraz rodziny, popierane przez partie lewicowe, przystępują do kontrofensywy. Krytykują zakazy wymierzone w obecność maluchów w lokalach czy hotelach. Odnieśli także sukces legislacyjny. Parlament Landu Berlin zmienił przepisy. Według nich płacz dziecka nie jest już... czynnikiem uciążliwym dla środowiska.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)