System emerytalny runie z wielkim hukiem
Po 2020 roku będzie w Polsce więcej osób w wieku poprodukcyjnym niż w produkcyjnym - ostrzega w wywiadzie dla "Polski" profesor Krystyna Iglicka, demograf z Centrum Stosunków Międzynarodowych. Oznacza to, że mniej osób będzie płaciło składki na utrzymanie emerytów, a coraz więcej pobierało emerytury.
20.11.2009 | aktual.: 20.11.2009 07:32
Po 2020 roku będzie w Polsce więcej osób w wieku poprodukcyjnym niż w produkcyjnym - ostrzega w wywiadzie dla "Polski" profesor Krystyna Iglicka, demograf z Centrum Stosunków Międzynarodowych.
Oznacza to, że mniej osób będzie płaciło składki na utrzymanie emerytów, a coraz więcej pobierało emerytury.
Jej zdaniem, będzie to ogromne obciążenie i dlatego system emerytalny może tego nie wytrzymać. Według profesor, na niekorzystną sytuację demograficzną złożyły się trzy czynniki. Po pierwsze, mamy najniższy współczynnik dzietności w Europie.
Żeby zagwarantować zastępowalność pokoleń, współczynnik dzietności musi wynosić co najmniej 2,1, w Polsce natomiast wynosi on zaledwie 1,23. Po drugie, zaszkodziła nam emigracja ludzi młodych. W ostatnich latach Polskę opuściło ponad 2 miliony osób. Trzeci czynnik to nasza polityka wobec imigrantów.
Obcokrajowcy za bardzo nie chcą do nas przyjeżdżać, bo w stosunku do krajów zachodnich, Polska jest dla nich krajem niezbyt atrakcyjnym. Zdaniem profesor Iglickiej, jedynym ratunkiem dla naszego systemu emerytalnego byłoby sprowadzenie do Polski imigrantów.
Innym rozwiązaniem byłoby też otworzenie się na obcokrajowców naszych uniwersytetów. "Jest szansa, że jeśli młodzi przyjadą tu na studia, to założą też w Polsce rodziny i osiedlą się na stałe" - dodaje profesor.