Szkocja chce polskich nauczycieli
Szkockie władze autonomiczne zabiegają o
zwerbowanie do pracy w szkołach nauczycieli z nowych krajów UE, w
pierwszej kolejności Polski, a także ze Słowacji i Słowenii -
pisze "Guardian" w dodatku oświatowym.
06.09.2005 | aktual.: 06.09.2005 12:18
Szkoły w Szkocji odczują brak rąk do pracy w związku z tym, że w najbliższych 10 lat 40% nauczycieli odejdzie na emeryturę. Innym powodem są plany zmniejszenia liczby dzieci szkolnych w klasach, zwłaszcza w nauczaniu angielskiego i matematyki do maksimum 20, po to, by podnieść poziom nauczania.
Największy brak nauczycieli obok wykładowców angielskiego i matematyki (gdzie liczbę wolnych miejsc pracy ocenia się na 800 w najbliższych trzech latach) występuje w nauczaniu języków, przedmiotach ścisłych i podstawach gospodarki.
"Wiadomość o tym, że rośnie liczba nauczycieli z nowych krajów UE, którzy gotowi są przyjechać do Szkocji po to, by obsadzić wolne miejsca pracy w oświacie została życzliwie przyjęta przez Radę ds. Oświaty (skrót GTC od General Teaching Council, główne ciało pedagogiczne w Szkocji)" - napisał "Guardian".
"Napływ nauczycieli (z nowych krajów UE) postrzegany jest jako znaczne osiągnięcie przez GTC i autonomiczny rząd Szkocji" - dodaje gazeta.
Z danych GTC wynika, iż liczba nowych nauczycieli spoza Wielkiej Brytanii, a także z Anglii, Walii i Irlandii Płn., przyjeżdżających do pracy w Szkocji pomiędzy kwietniem 2004 r. a marcem obecnego roku zwiększyła się o 39%.
Do pracy w szkockim szkolnictwie zarejestrowało się w tym okresie 960 nauczycieli, z czego 10% to nauczyciele angielskiego. Ale jest to wciąż za mało w stosunku do potrzeb, stąd zainteresowanie trzema nowymi krajami akcesyjnymi.
Szkocki rząd spodziewa się, że wynikiem jego akcji rekrutacyjnej zapoczątkowanej w ubiegłym roku będzie wzrost liczby nauczycieli do 53 tys. w 2007 r. z obecnej liczby 51.287.
Andrzej Świdlicki