Szokujące szczegóły medycznej korupcji: 8 tys. zł dla lekarza

Pobyt w luksusowych ośrodkach SPA, drogie laptopy, pieniądze, a nawet... seks

Szokujące szczegóły medycznej korupcji: 8 tys. zł dla lekarza
Źródło zdjęć: © Thinkstock

08.10.2013 | aktual.: 15.10.2013 15:59

Pobyt w luksusowych ośrodkach SPA, drogie laptopy, pieniądze, a nawet... seks. Za wypisywanie recept na konkretne leki dla pacjentów. Tak właśnie w Polsce korumpuje się lekarzy. Reporterzy Faktu dotarli do byłej pracownicy jednego z koncernów farmaceutycznych działających w naszym kraju, która postanowiła opowiedzieć, jak się korumpuje lekarzy.

Była przedstawicielka medyczna zastrzegła, że opowie nam o korupcji, pod warunkiem, że nie ujawnimy jej wizerunku i danych. – Tu wchodzą bardzo, bardzo duże pieniądze – mówi krótko pani Marta (28 l., imię zmienione). Sytuacja, o jakiej opowiada, trwa w Polsce od połowy lat 90. XX wieku.

– Każdy z nas ma swój region działania i do tego odpowiedni budżet, na łapówki dla lekarzy. Na pozyskanie jednego lekarza nawet 8 tysięcy złotych – zdradza pani Marta. Przed wizytą u lekarza przedstawiciel sprawdza, jakim medyk jeździ samochodem, gdzie mieszka. I czy lubi luksus. – Jeśli tak, to jego skorumpowanie idzie z górki – mówi Marta. – Nie każdego lekarza da się skorumpować, mówimy na nich „zawzięci”.

Najwięcej koncerny farmaceutyczne z relacji naszej rozmówczyni zarabiają na drogich, specjalistycznych lekach, refundowanych przez państwo. Bo to są drogie leki i można naliczyć odpowiednio wysoką marżę. Do tego płatnikiem części nierzadko jest budżet państwa.

Środowisko lekarzy jest już przyzwyczajone do tego, co się dzieje. Niektórzy medycy nauczeni korupcji ze strony koncernów czują się tak bezkarni, że stają się coraz bardziej zachłanni. Żądają coraz więcej i wciągają w ten proceder swoich następców. Już nie wystarczają im jak kiedyś fartuchy czy parawany z logiem, książki medyczne, stetoskopy, zegary na ścianę. Chcą konkretów. – Wprost od nas żądają za generowanie recept zaproszeń na szkolenia w luksusowych hotelach, wycieczek dla siebie i rodziny, prezentów, pieniędzy za fikcyjne porady, szkolenia, a i seksu – wylicza była przedstawicielka medyczna.

W procederze biorą też udział farmaceuci, którzy nie zamieniają leków na tańsze zamienniki. – Gdy pacjent zapyta o coś tańszego, to mówią zgodnie i lekarz i aptekarka, że nie ma zamiennika – wyjaśnia pani Marta!

Śledztwo w sprawie opisanych praktyk od lutego 2012 r. prowadzi na swoim terenie prokuratura okręgowa w Łodzi. Zostało wszczęte po tym jak na policję zgłosiło się dwóch byłych pracowników znanych firm farmaceutycznych działających w Polsce. W sprawie zostało zatrzymanych 11 osób w tym 10 lekarzy. – Chodziło o przyjmowanie przez lekarzy pieniędzy za wypisywanie konkretnej liczby recept i fałszowanie dokumentów – powiedział prokurator Krzysztof Kopania rzecznik łódzkiej prokuratury.

MA

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (340)