Szykuje się nam rekordowy deficyt budżetu
Deficyt budżetowy w 2010 roku wzrośnie do 52,2 mld zł z 27,2 mld zł w 2009 roku - poinformował w wywiadzie zamieszczonym w piątek wieczorem na stronach internetowych "Rzeczpospolitej" minister finansów Jacek Rostowski. Minister szacuje wzrost PKB w 2010 na 0,7 proc. wobec 0,5 proc. w prognozie dotychczasowej.
05.09.2009 | aktual.: 05.09.2009 07:22
_ Planujemy, że on (deficyt budżetu państwa w 2010 r.) istotnie wzrośnie w porównaniu z 2009 r. i wyniesie 52,2 mld zł. Natomiast deficyt sektora finansów publicznych wzrośnie o około 1 pkt proc. _ - powiedział Rostowski w wywiadzie dla "Rz".
"Rz" przypomina, że nigdy w Polsce nie było tak wysokiego deficytu. Największa była dziura w 2004 roku, gdy funkcję ministrów finansów sprawowali Andrzej Raczko i Mirosław Gronicki. Wówczas deficyt sięgnął 41,4 mld zł.
To zaś oznacza, że także potrzeby pożyczkowe naszego państwa znacząco wzrosną - podaje "Rz".
W efekcie istnieje niebezpieczeństwo przekroczenia tzw. drugiego progu ostrożnościowego na poziomie 55 proc. PKB. Uniemożliwiłoby to podnoszenie deficytu w kolejnym roku.
Rostowski powiedział w wywiadzie, że celem rządu będzie - tak jak wcześniej zapowiadał premier - uniknięcie w 2010 roku przekroczenia poziomu 55 proc. długu do PKB, co wywołałoby konieczność głębokich cięć budżetowych w następnym roku.
_ Tak, to jest nasz cel. Według naszych obliczeń w 2009 roku i 2010 r. dochody z prywatyzacji powinny wynieść 28,5 mld zł, by taki cel dało się zrealizować. Zatem to nieco mniej niż 36,7 mld zł przedstawione przez ministra Aleksandra Grada _ - powiedział Rostowski.
Na pytanie, dlaczego MF planuje tak duży deficyt w przyszłym roku, minister odpowiada:
_ Wzrost deficytu, z małymi wyjątkami, wynika po prostu z obowiązującego prawa. Zrobimy wszystko co możliwe, żeby ograniczyć wzrost wydatków do minimum. Limity dotyczące kosztów osobowych, które zostały wysłane do resortów, zakładają 0 proc. wzrost. Kwota bazowa nie wzrośnie. Limity na wydatki rzeczowe są o 10 proc. nominalnie niższe niż w 2009 r., podobnie z inwestycjami resortów. Bardzo istotną przyczyną wzrostu deficytu sektora jest też program drogowy, ale z tego nie rezygnujemy _ - powiedział Rostowski.
Dodał, że planowane podwyżki dla nauczycieli o 7 proc. od września 2010 r. to wyjątek.
_ To jest ten jeden z niewielu wyjątków. Tu będą wyższe wydatki niż w 2009 r. W administracji i sferze budżetowej zakładamy zero wzrostu wydatków, zarówno w przypadku policji czy wojska. Więc te 7 proc. to i tak bardzo dużo _ - powiedział.
Dodał, że rząd planuje podwyżki akcyzy, ale nie pracuje nad zmianami stawek VAT czy likwidacją wszystkich ulg podatkowych. Minister nie liczy na wpływy do budżetu z zysku NBP.
Na pytanie, ile może wynieść deficyt sektora finansów publicznych w tym roku - czy ponad 6 proc. PKB jak prognozuje Komisja Europejska? - minister odpowiada: _ Przeciwko tym prognozom nie protestuję, ale też pod nimi się nie podpisuję. _ _ Będziemy też mieli konserwatywne założenia dotyczące inflacji i PKB. Trzymamy koszty pod kontrolą, w wielu dziedzinach nawet je ograniczamy i będziemy konserwatywni, jeśli chodzi o prognozy _ - powiedział minister.
Pytany, czy nie obawia się tego, że eksport netto nie będzie już dodatkowym motorem wzrostu w sytuacji, kiedy firmy zechcą odbudować zapasy poprzez wzrost importu, odpowiedział: _ Nie widzę takiego ryzyka. Nie można zapomnieć, że tylko część zapasów pochodzi z importu. Prawdopodobnie najmniej spadły zapasy z importu. A jak Europa zacznie rosnąć, to wzrośnie popyt na polskie towary i poprawi się nasz eksport. Dlatego oczekuję, że wzrost gospodarczy w tym roku wyniesie przynajmniej 0,7 proc. _
MF wcześniej szacował, że dynamika PKB wyniesie w tym roku 0,2 proc., a inflacja średnioroczna 3 proc., natomiast na 2010 rok MF szacował dynamikę PKB na 0,5 proc., a inflację średnioroczną 1 proc.