Mięso śmierdziało i było zielone. Ponoć zawierało też bardzo dużo bakterii - takie mięso miał sprzedawać Piotr M., "mięsny baron" z Rosławowic. Firma z Koluszek, która kupowała od niego towar, w jednej z palet znalazła etykietę świadczącą, że mięso było przeterminowane. Właściciel ubojni podejrzany o oszustwo żąda od przedsiębiorstwa 300 tys. zł, bo upiera się, że mięso było dobre.