Urzędy skarbowe wprowadzały w błąd podatników, którzy korzystali z ulgi meldunkowej. Dziś, chociaż przegrywają w sądach, nie chcą zwracać Polakom pieniędzy, bo większość roszczeń się już przedawniła - pisze "Rzeczpospolita".
Skorzystanie z ulgi meldunkowej okazało się dla wielu osób pułapką. Fiskus naliczał im podatek za brak mało ważnego dokumentu. Skarbówka w końcu przyznała, że był to błąd. Poszkodowani odzyskują teraz pieniądze z odsetkami.
Kolejna osoba wpadła w pułapkę ulgi meldunkowej. Emeryt z Gdyni nie złożył dodatkowego dokumentu w urzędzie skarbowym. Teraz fiskus żąda od niego horrendalnych pieniędzy.
Coraz więcej Polaków staje się ofiarami tzw. ulgi meldunkowej. Pomysł, który miał pomóc uniknąć opodatkowania przy sprzedaży mieszkania okazał się sporym problemem. Fiskus po latach upomina się o zaległe pieniądze, a podatnicy muszą płacić nawet kilkadziesiąt lub kilkaset tysięcy złotych zaległego podatku.
Do końca roku będzie można skorzystać z tzw. ulgi meldunkowej, która pozwala na niezapłacenie podatku od sprzedaży mieszkania kupionego w 2008 roku. Przed sprzedażą trzeba być jednak zameldowanym w tym lokalu przynajmniej przez rok.
Do końca 2013 r. będzie można skorzystać z tzw. ulgi meldunkowej, która pozwala na niezapłacenie podatku od sprzedaży mieszkania kupionego w 2008 roku.
Podatkowa ulga meldunkowa dotyczy nie tylko przychodów ze sprzedaży budynku, ale i gruntu, na którym budynek ten został postawiony - wynika z poniedziałkowej uchwały Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA).