Trwa ładowanie...
28-12-2014 21:30

Tak Chińczycy oszukują klientów. Trudno uwierzyć

Chińskie władze od kilku lat ostro walczą z podróbkami. Ale ich producenci chwytają się najróżniejszych pomysłów. Na przykład minimalnie zmieniają nazwę.

Tak Chińczycy oszukują klientów. Trudno uwierzyćŹródło: Rzeczpospolita, fot: Rzeczpospolita
d35gyyy
d35gyyy

Adidas zmienia się więc w Adidosa, Burberry w Blueberry a Chrisdien Deny używa logo Diora CD. jest również Fuma, Cnoverse, czy Hike. Są też baterie SQONY, a największy podziw dla tych, którzy nazwy wymyślają budzi Johnnie Worker Red Labial whiskey. No jeszcze może być Clio Coddle, ze słynnym krokodylkiem wykręconym trochę inaczej, niż na produktach Lacoste. Jakość jest taka sama, jak w przypadku podróbek słynnych marek, a sprzedaż „adidosów" i reszty ograniczona jest to chińskiego rynku.Więc żadnego przestępstwa tutaj nie ma. Tylko ceny nieco wyższe, niż u konkurencji produkującej towar, którego marka nie kojarzy się z niczym. Przy tym właściciele marek zapewniają, że każda z nich jest starą nazwą chińską, a sama marka liczy sobie setki lat.

Po co producenci to robią ? Bo Chińczycy pokochali zagraniczne marki. A proszeni o wymienienie jakiejś chińskiej w najlepszym przypadku mówią: Haier. Ale potem Zara, H&M, Chanel. Bo widać je na reklamach wielkich domów towarowych. Nie miał takiego szczęścia producent obuwia sportowego Li Ning, który zainwestował w marketing w USA miliony dolarów.

Wymyślanie z angielska brzmiących marek (np Chocoolate, sieć odzieżowa z Hongkongu) wyraźnie pomaga chińskim producentów podczas obecnego ochłodzenia na rynku. Wyniki sprzedaży detalicznej nie są złe. Według danych Narodowego Biura Statystyki wielkość sprzedaży od stycznia do listopada 2014 sięgnęła równowartości 3,8 bln dolarów, a premier Li Kekiang, zdając sobie sprawę jak wielkie znaczenie dla zrównoważonego wzrostu gospodarczego na popyt wewnętrzny powiedział agencji Sinhua: Niech ludzie wreszcie konsumują, mają odwagę to robić i niech chcą to robić.

Tyle, że chińscy producenci wcześniej popełnili kardynalny błąd wprowadzając na rynek produkty bardzo niskiej jakości pod chińskimi nazwami. Potem jakość się poprawiła, ale z aktualną modą niewiele miały one wspólnego. To był początek przekonania, typowego zresztą niegdyś także dla Polaków, że zagraniczne jest zdecydowanie lepsze. Chociaż nie zawsze tak było.

d35gyyy

No więc zaczęło, jak to w Chinach - na wielką skalę dopasowywanie nazw aby brzmiały jak najbardziej po angielsku, jeszcze lepiej, żeby przypominały znane marki zachodnie. I tak np Wanko, Hotwind, czy Orgee z powodzeniem sprzedają odzież.

Chińskie marki kopiują zagraniczne nazwy, bo wierzą, że to najkrótsza droga do sukcesu. Robią to, bo wprowadzają konsumentów w błąd, mówi Vladimir Djurovic, szef Labbrand Consulting Company z Szanghaju.

Zdaniem analityków mszczą się teraz na Chińczykach lata produkowania towarów kiepskiej jakości i brak chęci budowania własnych silnych marek. Tymczasem firmy zachodnie starają się dopasować i zmieniają swoje nazwy na chińskie. I tak np Cadillac, to Ka di la ke, a Coca Cola, to Kekoukele, chociaż akurat ta nazwa nie bardzo chwyciła, mimo że po mandaryńsku oznacza Pyszna Przyjemność. Ale znawcy chińskiego rynku są zdania, że Blueberry, Fuma i im podobne szybko zginą z rynku, pojawią się firmy chińskie produkujące artykuły dobrej jakości i zacznie się proces budowania własnych marek. Na razie jednak Djurovic przyznaje, że nie może nadążyć z wymyślaniem angielsko brzmiących nazw, bo sami Chińczycy doszli do wniosku, że nie da się już przekręcać tych oryginalnych.

d35gyyy
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d35gyyy