Tak nas kantują na każdym kroku
Polak nie ma łatwego życia. Gdzie sie obróci, tam go próbują okantować, zabrać pieniądze, wyłudzić kasę, oszukać. I to nie tylko złodzieje czy bandyci, ale również ci, do których powinniśmy mieć największe zaufanie.
Zobacz, gdzie tracimy największe pieniądze. Czy ty też dałeś się zrobić w konia?
Tak nas kantują na każdym kroku
Polak nie ma łatwego życia. Gdzie sie obróci, tam go próbują okantować, zabrać pieniądze, wyłudzić kasę, oszukać. I to nie tylko złodzieje czy bandyci, ale również ci, do których powinniśmy mieć największe zaufanie.
Zobacz, gdzie tracimy największe pieniądze. Czy ty też dałeś się zrobić w konia??
Brak ważnego dowodu osobistego
Dowód osobisty jest w Polsce bardzo ważnym dokumentem. Jego posiadanie jest obowiązkiem, wynikającym bezpośrednio z ustawy z dnia 10 kwietnia 1974 roku o ewidencji ludności i dowodach osobistych.
Artykuł 55. ww. ustawy określa, co nam grozi za uchylanie się od obowiązku posiadania lub wymiany dowodu osobistego, zatrzymania cudzego dowodu osobistego lub niezwrócenia go w razie utraty obywatelstwa polskiego. Możemy trafić do więzienia na miesiąc bądź musieć zapłacić karę grzywny. Jak wynika z artykułu 24. kodeksu wykroczeń, może na nas zostać nałożona grzywna w wysokości od 20 do nawet 5000 złotych.
Brak skrzynki pocztowej - kara!
Od 1 stycznia 2013 roku wszedł w życie przepis, zgodnie z którym jeśli mieszkamy w domu, musimy posiadać skrzynkę pocztową na drzwiach naszego budynku bądź ogrodzeniu posesji. Za brak takowej zapłacimy karę od 50 zł do nawet 10 tys. zł
Co więcej, kara może zostać nałożona również na właściciela skrzynki wówczas, gdy umieści ją w miejscu, do którego nie ma dostępu. Za ewentualne naruszenia zapłacą osoby, do których należy nieruchomość gruntowa, gdzie znajduje się budynek mieszkalny bez skrzynki pocztowej, lub ze skrzynką, do której dostęp jest znacznie utrudniony. Odpowiedzialność obejmuje również współwłaścicieli nieruchomości gruntowych.
Cena na półce i przy kasie się różni
W sklepach często mamy do czynienia z sytuacją, że cena towaru na półce różni się od ceny wskazanej po zeskanowaniu kodu kreskowego. Handlowcy oczywiście utrzymują, że obowiązuje ta druga. Jak jest naprawdę?
Jak wynika z art. 543 Kodeksu cywilnego wystawienie rzeczy w miejscu sprzedaży na widok publiczny z oznaczeniem ceny uważa się za ofertę sprzedaży. Artykuł 66 KC mówi, iż oświadczenie drugiej stronie o woli zawarcia umowy stanowi ofertę, jeżeli określa istotne postanowienia tej umowy, a w przypadku umowy sprzedaży będzie to określenie przedmiotu sprzedaży oraz wskazanie ceny.
W razie wątpliwości umowę uważa się za zawartą w chwili otrzymania przez składającego ofertę (sklep) oświadczenia o jej przyjęciu. Tak wynika z art. 70 KC. Takie oświadczenie może być złożone w dwojaki sposób: dorozumiany np. przez włożenie produktu do koszyka. Art. 61 KC mówi jednak, iż oświadczenie jest złożone w chwili, gdy doszło do adresata w taki sposób, że mógł on się zapoznać z jego treścią. W sklepie dochodzi do tego przeważnie przy kasie.
Dla kupującego wiążąca jest więc cena na półce sklepowej. Sprzedawca nie może odmówić kupującemu sprzedaży towaru po tej właśnie cenie.
Ceny na wyprzedaży jest wyższa niż przed nią
Zgodnie z rozporządzeniem ministra finansów w sprawie szczegółowych zasad uwidaczniania cen towarów i usług oraz sposobu oznaczania ceną towarów przeznaczonych do sprzedaży (Dz. U. 99, poz. 894, z późn. zm.) towary oferowane do sprzedaży po cenach promocyjnych lub obniżonych obok przekreślonej ceny dotychczasowej muszą mieć uwidocznianą cenę promocyjną lub cenę obniżoną, uwzględniającą rabat. Przepis ten nie dotyczy towarów oferowanych do sprzedaży po raz pierwszy.
Jeśli towar jest przeceniony, obok przekreślonej dotychczasowej ceny i wyrazu "przecena" albo słów "obniżka ceny" lub "podwyżka ceny" uwidacznia się cenę obniżoną lub podwyższoną, jej okres obowiązywania, a także przyczynę lub przyczyny dokonanej przeceny - obniżki lub podwyżki ceny.
Często się zdarza, że ceny przekreślone są celowo podwyższane i sugerują, że przed promocją dany towar kosztował znacznie więcej. W efekcie podczas "promocji" może on kosztować więcej niż przed jej trwaniem.
Inspekcja Handlowa w swoich kontrolach zwraca uwagę na relacje pomiędzy ceną promocyjną a ceną przed promocją. Jeśli więc mamy podejrzenie o zawyżanie cen, możemy o tym poinformować urzędników.
Wizyta u mechanika
Zepsuta część w aucie czy konieczność wymiany np. klocków hamulcowych w warsztatach samochodowych powinny wzmóc naszą czujność. Okazuje się, że właśnie wtedy możemy zostać oszukani na setki, jak nie na tysiące złotych.
Do nagminnych nielegalnych praktyk warsztatów zaliczamy m.in. niewykonywanie wyszczególnionych na paragonach usług, bądź ich nierzetelne wykonywanie, jak np. czyszczenie klimatyzacji polegające na psikaniu sprayem w cztery dziurki.
W warsztatach ponadto sugeruje się wymianę wielu niepotrzebnych elementów i jeżeli ktoś się nie zna - może się mocno zdziwić. Najpopularniejszym oszustwem w tym zakresie jest wymiana na części używane, podczas gdy informuje się nas o wymianie na nowe. I płacimy oczywiście wyższą cenę.
Nie tylko jednak o cenę tutaj chodzi. Zła część, zbyt zużyta lub uszkodzona może spowodować, iż znajdziemy się w sytuacji zagrożenia na drodze. I możemy - z powodu takiej części - stracić życie bądź komuś je odebrać.
Straż miejska lekarstwem na budżet
Straż miejska pilnuje porządku w miejscach publicznych, zajmuje się ochroną obiektów komunalnych i urządzeń użyteczności publicznej, uczestniczy też w działaniach mających na celu zapobieganie popełnianiu przestępstw i wykroczeń oraz zjawiskom kryminogennym. Najczęściej jednak zajmuje się tym, co przynosi największe wpływy do budżetu gmin - blokowaniem kół pojazdów, odholowywaniem aut czy wystawianiem mandatów.
W wielu przypadkach takie mandaty czy sytuacje są uzasadnione, np. odholowanie auta, gdy pojazd stoi w niedozwolonym miejscu (np. blokując dojazd w ulicy osiedlowej dla wozu straży pożarnej czy karetki). Co innego, gdy strażnicy celowo ustawiają się w takich miejscach, w których z góry wiadomo, że nie można nie przejechać samochodem bez popełnienia wykroczenia drogowego.
Czytelnicy uważają, że wystawianie jak największej liczby mandatów w jedną noc, by wyrobić limity, to rzecz nagminna. Owszem, ludzie nie są idealni i popełniają błędy, jednak prawo powinno służyć obywatelom, a kara powinna być proporcjonalna do wykroczenia. O czym - mówią oburzeni - państwo stara się zapomnieć.
Fotoradary ministra Rostowskiego
O tym, że fotoradary to żyła złota dla budżetu, wiemy już od dawna. Nic dziwnego, że zapisane w budżecie na ten rok aż 1,5 mld zł ma pochodzić właśnie z mandatów. Montuje się nowe urządzenia, co łącznie kosztuje olbrzymie pieniądze.
Jednocześnie przeciętnemu Kowalskiemu ogranicza się prawo do obrony przed niesłusznie wystawionymi mandatami. Jeśli zostaniemy ukarani mandatem na podstawie zdjęcia z fotoradaru, nie możemy już obejrzeć fotografii. W przypadku, kiedy właścicielem auta jest kilka osób, które korzystają z niego wymiennie, stwierdzenie, kto w danym podanym momencie z niego korzystał, może być problemem. Pamięć ludzka jest przecież zawodna. Jednocześnie zdjęcie może przecież nie przedstawiać naszego auta na skutek np. pomyłki sprzętu.
Okazuje się, że możliwość wysyłania ukaranym zdjęć z ich wizerunkiem uchyliła zmiana rozporządzenia prezesa Rady Ministrów w sprawie nakładania grzywien w drodze mandatu karnego. Dodatkowo, uzyskać wgląd do zdjęć możemy dopiero na etapie postępowania przed sądem. Jak twierdzi Ministerstwo Transportu, "przesyłanie fotografii 'z automatu' byłoby sprzeczne z interesami organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości".
Parabanki i lichwiarze
W 2012 roku całą Polskę zmroziła afera Amber Gold, instytucji parabankowej, w której swoje pieniądze umoczyły tysiące ludzi. Okazuje się, że parabanków, a także innych firm lichwiarskich, które kuszą wysokim oprocentowaniem lokaty lub wyjątkowo szybkim kredytem, na oświadczenie i bez BIK-u, jest coraz więcej.
Polacy coraz częściej biorą pożyczki na krótki okres w parabankach. Są one jednak znacznie droższe od pożyczek bankowych. Większość kredytów udzielana jest na 15-30 dni. Pożyczka 200 zł na 15 dni kosztuje ok. 40 zł, co daje roczną rzeczywistą stopę oprocentowania ponad 8000 proc.! Powodem jest wprowadzona przez KNF rekomendacja T, która miała poprawić jakość zarządzania ryzykiem w bankach. Spowodowała jednak, że wielu klientów nie mogąc otrzymać w nich kredytu, szuka innego źródła pożyczki - właśnie instytucji parabankowych.
Aż 133 tys. osób w ciągu ostatnich 5 lat składało skargi na parabanki i w innych sprawach gospodarczych. Samych śledztw dotyczących parabanków było 140, ale w aż 60 przypadkach sprawy skończyły się umorzeniem bądź odmową wszczęcia śledztwa. W 2012 r. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął 187 postępowań dotyczących rynku finansowego, większość ws. parabanków.
Opłata zaliczkowa za energię elektryczną
Zgodnie z obowiązującymi przepisami firmy dostarczające prąd mogą prognozować nam zużycie energii i na tej podstawie wystawiać nam faktury. Nie płacimy więc (przynajmniej do czasu rozliczenia faktury) za rzeczywiste zużycie prądu, a z góry pewną określoną kwotę. Można to postrzegać jako kredytowanie zakładów energetycznych.
Ma to się jednak zmienić. Przygotowywany jest projekt ustawy w związku z prawem energetycznym. Rachunek za prąd zostanie wystawiony na podstawie wskazań tzw. inteligentnych liczników. Mają to być urządzenia pozwalające dystrybutorowi energii pozyskiwać dane o ilości zużytego prądu na odległość. Ministerstwo Gospodarki zapowiada, że dzięki inteligentnym licznikom prądu będziemy płacić za faktyczną ilość zużytej energii wykazanej przez to urządzenie. W ten sposób należności nie będziemy regulować na podstawie prognoz zużycia prądu.
Loterie SMS-owe powracają
Kiedy w 2011 roku wprowadzono zmiany prawa telekomunikacyjnego, które miały ukrócić wszelkie oszukańcze loterie SMS-owe, nie myślano, że problem powróci i to tak szybko.
Przepisy nakazywały m.in. podawanie pełnej ceny brutto świadczonej usługi w sposób wyraźny, czytelny i nie wprowadzający abonenta w błąd. Usługodawca musi również zapewnić możliwość natychmiastowej rezygnacji z subskrypcji, a operator musi umożliwić zablokowanie wiadomości z numerów Premium.
Okazuje się, że w polskich przepisach jest luka prawna, umożliwiająca firmom legalne działanie. Wystarczy, że oszust przeniesie działalność za granicę i staje się w świetle polskiego prawa bezkarny. UKE nie może nic zrobić w tej sprawie, gdyż nasze przepisy nie mają zastosowania do spółek zarejestrowanych w innych krajach.
Przedłuż, babciu, umowę
Osoby starsze, ale nie tylko, muszą bardzo uważać na to, komu otwierają drzwi i w jakiej sprawie. Jedną z najczęściej wykorzystywanych ostatnio metod oszustów, którzy chodzą po mieszkaniach, jest zawieranie nowych umów z operatorem telekomunikacyjnym. Naciągacze wykorzystują fakt, iż starsza osoba myśli, że podpisuje umowę z Telekomunikacją Polską, a tak nie jest. Nowe umowy są oczywiście skonstruowane w sposób skrajnie niekorzystny dla obywatela, zawierając np. drakońskie stawki i wpisane w umowę kary za zbyt wczesne zerwanie współpracy.
Również popularną metodą jest podawanie się np. za pracowników spółdzielni mieszkaniowej, którzy zbierają zaliczki np. na wymianę okien. Sprzedają okna na raty, podpisują umowy. W takiej sytuacji należy w ciągu 10 dni odstąpić od podpisanej umowy, a jeśli minęło już ponad 10 dni - zawiadomić policję i prokuraturę, a także założyć w sądzie sprawę o zwrot pieniędzy tytułem niewywiązania się z umowy. Wówczas jednak trzeba wciąż płacić raty, gdyż umowa ratalna najczęściej podpisywana jest z bankiem. W razie wygranej sprawy, bank powinien zwrócić nam pieniądze.
Wycieczka objazdowa... taksówką
Osoby przyjezdne do danego miasta muszą mieć się na baczności. Bardzo często mamy do czynienia z sytuacją, że gdy wsiadamy do taksówki, kierujący pojazdem orientuje się, że ma do czynienia z osoba, która nie zna miasta. Wówczas trasa kursu z punktu A do punktu B w magiczny sposób ulega wydłużeniu. Kierowca prowadzi nas "najkrótszą drogą dookoła".
Należy uważać również na taryfy opłat. Warto wiedzieć, ile kosztuje przejechany kilometr i jak długo powinna trwać trasa. Inaczej możemy paść ofiarą oszustwa. Przykładem jest tutaj turysta z Japonii, który za kurs z lotniska do hotelu Orco przy ul. Kościelnej na Nowym Mieście miał zapłacić 84 euro.
Uważajcie na "fachowców"
Fachowiec to najlepszy zawód świata. Nie musi znać się na robocie, popuka, postuka, coś przekręci, a od naiwnych osób, które akurat potrzebują naprawy rury, położenia parkietu czy odmalowania ścian, swoje wydusi.
Na czym najbardziej oszukują nas "fachowcy"? Mają zbyt wygórowane stawki, bezkrytyczne podejmują się zleceń mimo braku doświadczenia. Charakteryzują się brakiem rzetelności i dokładności, ukrywają własne błędy. Nie dotrzymują terminów rozpoczęcia i zakończenia prac, a także nie poczuwają się do odpowiedzialności za ewentualne wady wykonanych prac. Co więcej - również nas oszukują, np. biorąc zaliczkę na materiały budowlane i znikając z powierzchni ziemi.