Tak postrzegają złotego za granicą!

Polska waluta bardzo reaguje na wydarzenia za granicą. Postanowiliśmy zapytać zagranicznych analityków wiodących instytucji finansowych Europy, w jaki sposób postrzegają złotego. Wyniki są zaskakujące.

Obraz
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

Ostatnie tygodnie były dla polskiej waluty bardzo udane. Złoty umocnił się niemal o 8 proc. od początku stycznia. Zmieniły się również oczekiwania w bankach w całej Europie.

W ostatnich miesiącach HSBC zachowywało dystans do polskiej waluty. Teraz sytuacja się zmieniła. W opinii Murata Topraka, stratega walutowego HSBC, odpowiedzialnego za waluty regionu EMEA (Europa, Bliski Wschód, Afryka), bank widzi również poprawę sytuacji w polskich finansach publicznych, np. w bilansie płatniczym kraju. Wszystko to sprawia, że obecnie złoty stał się bardzo atrakcyjną walutą.
W krótkim okresie analitycy banku zachowują ostrożność. Ostatni rajd był tak mocny i gwałtowny, że wciąż nie wiadomo, czy ten impet się utrzyma. HSBC spodziewa się jednak umocnienia złotego w ciągu najbliższych 6-12 miesięcy.

- Przewidujemy, że na koniec roku kurs EUR/PLN wyniesie 4 zł, a może nawet 3,90 zł, jeśli będą ku temu sprzyjające warunki na rynkach światowych.

Również Lars Christensen, ekonomista Danske Banku, przewiduje umocnienie złotego. Na poparcie takiego scenariusza podaje dwa argumenty. Pierwszym z nich jest to, że Narodowy Bank Polski wciąż prowadzi dość jastrzębią politykę. Stopy procentowe są relatywnie wysokie w porównaniu z innymi krajami i to powoduje, że złoty jest atrakcyjny. Drugim powodem natomiast jest stopniowy wzrost apetytu na ryzyko, który obserwuje się na świecie.

- Umocnienie złotego nie będzie jednak zbyt mocne - mówi WP Christensen. Analityk Danske Bank nie spodziewa się zejścia poniżej poziomu 4 zł za euro w tym roku. Uważa, że złoty powinien być handlowany na poziomie 4,10-4,20 zł, a nie na poziomie 3,90-4 zł.

Dużo ostrożniejszy w swoich prognozach jest natomiast John Hardy z Saxo Banku. Jego zdaniem złoty powinien się osłabić w średnim i krótkim okresie. Wszystko z powodu dalszych zawirowań w strefie euro.

- Strefa euro jest wciąż daleko od rozwiązania swoich problemów. Ponieważ Polska wciąż jest uznawana za jeden z rynków wschodzących, spodziewam się osłabienia polskiej waluty - mówi WP John Hardy, analityk Saxo Banku. - Złoty powinien się umocnić, ale do tego potrzeba czasu, może nawet kilku lat.
Podkreśla, że najbardziej palącymi problemami w Polsce są kwestia długu zewnętrznego, jak również obniżenie poziomu deficytu w handlu zagranicznym.

Analitycy banku Goldman Sachs są jeszcze bardziej powściągliwi. Przewidują kurs EUR/PLN na poziomie 4,80 zł, 4,70 zł oraz 4,30 zł odpowiednio za 3, 6 i 12 miesięcy. Bank spodziewa się więc osłabienia złotego wobec poziomów notowanych obecnie. Wszystko z powodu sytuacji w strefie euro, jak i w krajach regionu, które mogą zaszkodzić polskiej walucie. W dłuższej jeszcze perspektywie Goldman Sachs oczekuje natomiast umacniania się polskiej waluty.

Złoty - forint, dwa bratanki

W Polsce panuje przekonanie o tym, że inwestorzy zagraniczni wkładają polskiego złotego do jednego koszyka wraz z innymi walutami regionu, jak czeska korona czy węgierski forint. Nie zwracają uwagę na to, że warunki w naszym kraju, zarówno pod względem gospodarczym, jak i politycznym, są zupełnie inne niż na Węgrzech czy w Czechach.

- Polska wciąż jest postrzegana jako jeden z tzw. rynków wschodzących i dlatego wciąż będzie pewna doza korelacji między takimi krajami w regionie - twierdzi John Hardy.

Podobnego zdania jest Murat Toprak. W rozmowie z Wirtualną Polską stwierdził, iż możemy zaobserwować pewnego rodzaju powiązanie między polskim złotym a innymi walutami regionu. Ruchy cenowe są podobne na złotym, jak i na czeskiej koronie lub węgierskim forincie.

Podkreśla, że należy zwrócić uwagę na pewien typ inwestorów. Są oni ukierunkowani w pewien określony sposób na cały region. Są oczywiście różnice między krajami, pewne specyficzne czynniki, ale ukierunkowanie jest jedno. To taki trend na kupowanie aktywów w regionie jako całości.

- Widzimy również dużą korelację między polskim złotym i innymi walutami w kwestii ryzyka - dodaje Toprak.

Innego zdania jest natomiast Lars Christensen.
- To jest bardzo błędne przekonanie, ale bardzo rozpowszechnione nad Wisłą. Inwestorzy nie pakują wszystkich walut regionu do jednego koszyka. Owszem, w ostatnich latach występowała korelacja między tymi walutami, ale podobna korelacja była między polskim złotym, szwedzką koroną, turecką lirą czy brazylijskim realem - tłumaczy Christensen. - Jeśli spojrzymy na stopy procentowe czy CDS-y, to od razu widać, że rynki te są zróżnicowane.

Podkreśla, że w ostatnich latach był duży światowy wzrost awersji do ryzyka i to dlatego inwestorzy odwracali się od walut mniej płynnych, jak złoty czy forint w kierunku walut bardziej płynnych i bezpiecznych jak dolar, frank czy jen.

- Rynki dostrzegają różnicę między poszczególnymi krajami, jednak Polska to dla inwestorów wciąż rynek wschodzący - stwierdza natomiast Hardy, zaznaczając, że nie jest w porządku jednakowe postrzeganie polskiego złotego i węgierskiego forinta. Wszystko z powodu zamieszania politycznego na Węgrzech, zmian w konstytucji czy w niezależności banku centralnego.

Złoty mocny dzięki gospodarce

Duży wpływ na polską walutę, a także na waluty krajów regionu w ostatnich latach miał wzrost gospodarczy. Sytuacja na rynku walutowym różniła się w poszczególnych krajach od tego, co było powodem wzrostu w danym państwie.

- Polski złoty radzi sobie ostatnio lepiej od np. czeskiej korony, a ma to związek ze wzrostem gospodarczym. Jednak należy zwrócić uwagę na naturę tego wzrostu, która różni Polskę od innych krajów regionu. W Czechach czy na Węgrzech wzrost jest w większości powiązany z eksportem. Tamte kraje mają w tej chwili nadwyżki eksportowe - mówi WP Toprak.

Dodaje, że w Polsce motorem wzrostu jest popyt krajowy. To właśnie z tego powodu złoty jest postrzegany w nieco inny sposób niż waluty krajów regionu, jednak również dlatego nie umocnił się o tyle, o ile by mógł. Popyt wewnętrzny jednak zapewnił Polsce wzrost w czasach kryzysu. Zdaniem analityka dużo lepiej jest mieć wzrost spowodowany właśnie wysokim zapotrzebowaniem wewnątrz kraju niż z innych powodów.

Wybrane dla Ciebie

Austriacki inwestor powiedział: pas. Teraz polska fabryka zbiera pieniądze na wykup
Austriacki inwestor powiedział: pas. Teraz polska fabryka zbiera pieniądze na wykup
Od tego zależą ceny nagrobków. Właściciel zakładu ujawnia
Od tego zależą ceny nagrobków. Właściciel zakładu ujawnia
Jedna decyzja i emerytura będzie wyższa. ZUS potwierdza
Jedna decyzja i emerytura będzie wyższa. ZUS potwierdza
Ceny prądu zamrożone do końca roku. A co potem? Padła ważna deklaracja
Ceny prądu zamrożone do końca roku. A co potem? Padła ważna deklaracja
Nowy obowiązek dla budujących i remontujących domy. Chodzi o światłowód
Nowy obowiązek dla budujących i remontujących domy. Chodzi o światłowód
Tańsze sanatorium. Nowe stawki już od października
Tańsze sanatorium. Nowe stawki już od października
Seniorka zostawiła pieniądze pod śmietnikiem. Straciła oszczędności
Seniorka zostawiła pieniądze pod śmietnikiem. Straciła oszczędności
Nowa usługa w popularnej sieci. Ma być dostępna w każdym sklepie
Nowa usługa w popularnej sieci. Ma być dostępna w każdym sklepie
Zabytek oddany za złotówkę i odkupiony za miliony. Historia wieży z Mazur
Zabytek oddany za złotówkę i odkupiony za miliony. Historia wieży z Mazur
Rok się nie skończył, a limit na ścieki tak. Kłopot pod Poznaniem
Rok się nie skończył, a limit na ścieki tak. Kłopot pod Poznaniem
Zapłacił za węgiel. Sklep nagle zniknął. Policja ostrzega
Zapłacił za węgiel. Sklep nagle zniknął. Policja ostrzega
Czy do łosi będzie można strzelać? Resort rolnictwa komentuje
Czy do łosi będzie można strzelać? Resort rolnictwa komentuje