Tak tanio na stacjach paliw w tym roku jeszcze nie było. W miesiąc ropa potaniała o 14 procent

Mamy dobre wiadomości dla kierowców. Ceny na stacjach paliw są najniższe w tym roku i wciąż mogą spadać. Jest szansa, że już w przyszłym tygodniu benzyna Pb95 zejdzie w okolice 4,30 zł za litr. To o 40 groszy mniej niż jeszcze dwa miesiące temu. Wszystko przez taniejącą na świecie ropę. Zanotowała właśnie najdłuższą serię spadków od 2015 roku.

Tak tanio na stacjach paliw w tym roku jeszcze nie było. W miesiąc ropa potaniała o 14 procent
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell
Damian Słomski

17.06.2017 | aktual.: 17.06.2017 15:47

Wielu Polaków, biorąc urlop w piątek, zrobiło sobie długi weekend. To sprzyja wyjazdom, a te okazują się wyjątkowo tanie. Przynajmniej patrząc przez pryzmat tankowania. Obecny tydzień na rynku paliw minął pod znakiem najniższych cen w tym roku.

W tym tygodniu średnie ceny wszystkich paliw odnotowały spadki. Benzyna i olej napędowy potaniały o 4 grosze na litrze. W efekcie za Pb95 trzeba zapłacić przeciętnie 4,40 zł, natomiast za olej napędowy 4,19 zł. Mniej zapłacimy również za autogaz, średnio 1,92 zł/l.

Coraz częściej na stacjach pojawia się również cena diesla poniżej 4 zł za litr i to nie tylko w przypadku stacji przymarketowych, ale również koncernowych czy też obiektów niezależnych - zauważają analitycy e-petrol.pl.

Za popularną "dziewięćdziesiątkę piątkę" jeszcze dwa miesiące temu trzeba było zapłacić blisko 4,70 zł. Ostatni raz wyraźnie taniej niż obecnie było na stacjach w sierpniu ubiegłego roku, gdy przeciętna cena wynosiła około 4,30 zł. Nie wykluczone, że w krótce uda się zejść do tego poziomu, bo zdaniem analityków e-petrol.pl trend spadkowy na stacjach paliw powinien utrzymać się jeszcze jakiś czas.

- W przyszłym tygodniu kierowcy mogą spodziewać się dalszych spadków cen. Prognozowane przedziały cenowe dla poszczególnych paliw to dla benzyny 95 4,31 - 4,42 zł/l, dla diesla 4,09 - 4,20 zł/l, natomiast dla LPG 1,86 - 1,93 zł/l - szacuje e-petrol.pl.

Obniżki kierowcy zawdzięczają głównie sytuacji na światowych rynkach i zdecydowanej obniżce notowań ropy naftowej. W czwartek baryłka surowca (około 159 litrów) na giełdzie w Londynie kosztowała poniżej 47 dolarów (około 176 zł). Jest więc najtańsza od listopada ubiegłego roku. Tylko w ciągu ostatniego miesiąca jej wycena spadła o 14 proc.

Obraz
© Money.pl | Money.pl

Co ciekawe, za nami jest już czwarty tydzień z rzędu, gdy ceny ropy idą w dół. To najdłuższy okres spadku cen od sierpnia 2015 roku. Nie ma w tym przypadku. Według ostatnich danych, zapasy ropy naftowej w USA są na poziomie 511,5 mln baryłek. To o ponad 100 milionów baryłek więcej niż znajdowało się średnio w magazynach amerykańskich w ostatnich 5 latach.

Uwagę zwraca również wzrost w ubiegłym tygodniu rezerw benzyn. "To wyraźna oznaka słabości popytu na paliwa w USA. Tempo wzrostu zapotrzebowania na ropę jest niższe niż prognozowano, co przy ciągle wysokim poziomie wydobycia wywiera spadkową presję na notowania surowca" - podkreślają eksperci e-petrol.

Na niewiele zdają się więc ostatnie decyzje OPEC o ograniczeniach w produkcji ropy. Członkowie kartelu przekraczają limity, a dodatkowo coraz więcej ropy produkują kraje z poza układu. Mowa m.in. o Libii i Nigerii, wyłączonych z porozumienia.

Przypomnijmy, że pod koniec ubiegłego roku, pierwszy raz od 8 lat kraje OPEC w porozumieniu z Rosją zdecydowały się na cięcie produkcji. Więcej o tym w materiale wideo.

Na rynkach paliw może być jeszcze więcej ropy, bo Libia, której nie obejmuje porozumienie OPEC o mniejszych dostawach surowca, zamierza zwiększyć produkcję ropy do 1 mln baryłek dziennie do końca lipca - wynika z komunikatu libijskiej firmy National Oil Co.

- W takiej sytuacji jest ryzyko dalszego spadku cen ropy - mówi Jonathan Barratt, główny analityk inwestycyjny w Ayers Alliance Securities w Sydney, cytowany przez PAP.

Źródło artykułu:WP Finanse
gospodarkaropa naftowaceny paliw
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)