Tankowanie w mieście 6,50 zł, na autostradzie 7 zł. Z czego to wynika?
Dlaczego tankowanie na autostradzie jest o kilkadziesiąt groszy droższe niż w innych miejscach? Adam Sikorski, prezes grupy paliwowej Unimot odpowiedział na to pytanie w najnowszym odcinku "Biznes Klasy".
Tankowanie na stacjach paliw położonych przy autostradach jest droższe niż na pozostałych. To fakt, który zna każdy, kto ma za sobą tę wątpliwą przyjemność. Ale dlaczego właściwie tak jest?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak wyglądają kulisy branży stacji paliwowych? - Adam Sikorski w Biznes Klasie
Dlaczego tankowanie na autostradzie jest droższe niż na mieście?
W zależności od rodzaju paliwa ceny przy trasach są wyższe średnio o około 30 gr za litr w stosunku do stacji przy drogach krajowych. Według Adama Sikorskiego przez tak duże różnice w opłacie pojawia się nowy trend wśród konsumentów.
- Zmienia się trochę sposób podróżowania wzorem niemieckim, czy w ogólnie zachodnioeuropejskim. Nie boimy się zjechać czasami z autostrady, bo widzimy, że ta cena na autostradzie jest wysoka. Te wszystkie opłaty licencyjne, koncesyjne, są naprawdę duże. Proszę nie odbierać tego jako tłumaczenia. Mówię tu w imieniu konkurentów, bo oni bardzo dużą część tej ekstra marży muszą oddać - podkreślał prezes Unimotu.
Jak policzył Sikorski, za koncesję trzeba liczyć minimum 25-30 groszy (w litrze zatankowanego paliwa - przyp. red.). - I to nie jest tylko w Polsce. To jest też choćby we Francji. Ten okres na przykład 20 lat koncesji trzeba odrobić. Kierowcy są źródłem różnego strumienia dochodów dla budżetu państwa, można by powiedzieć, więc to jest jeden z tych strumieni - tłumaczył.
Kim jest Adam Sikorski?
Grupa Unimot, której prezesem jest Adam Sikorski, operuje na rynku paliw. Tylko w 2023 r. wypracowała 12,9 mld zł przychodu i 244 mln zł zysku EBITDA. Kapitalizacja giełdowa spółki przekracza 1 miliard złotych.
Wszystko zaczęło się 32 lata temu od pieniędzy, które Adam Sikorski wraz z bratem pożyczył od ojca. - To była kwota między 3 a 4 tysiącami marek niemieckich. Można to pewnie łatwo ustalić, bo to była kwota na zakup samochodu dostawczego Mercedesa 207. Do tej pory pamiętam ładowność: półtorej tony. Tym autem można było przewozić towar i tato sfinansował nam ten samochód - opowiadał w ostatnim odcinku "Biznes Klasy".