Trwa ładowanie...
07-12-2007 13:27

Te upiorne kolędy

Kolędy uprzyjemniają klientom zakupy w supermarketach. Sprzedawców, którzy słuchają ich kilkanaście godzin każdego dnia, mogą doprowadzić do szału.

Te upiorne kolędy
d17wnqp
d17wnqp

Kolędy uprzyjemniają klientom zakupy w supermarketach. Sprzedawców, którzy słuchają ich kilkanaście godzin każdego dnia, mogą doprowadzić do szału. Dla pracowników supermarketów grudzień to najgorszy miesiąc w roku pisze "Dziennik".

W galeriach handlowych, hipermarketach, a nawet na bazarach od otwarcia do zamknięcia z głośników płyną polskie kolędy i amerykańskie piosenki bożonarodzeniowe. Cel jest oczywisty: mają nakłonić klientów do jak największych zakupów. "Wywołać zachowania impulsywne, sprzyjające szybkiemu i często bezrefleksyjnemu wydawaniu pieniędzy" - mówi prof. Andrzej Falkowski, psycholog marketingu.

Jednak kolęd nie słuchają tylko klienci. Przez kilkanaście godzin na dobę świąteczne piosenki towarzyszą przede wszystkim kasjerkom, ochroniarzom, bezimiennym rzeszom pracowników z ogromnych centrów handlowych. "Istnieje ogromne ryzyko, że oni zamiast świątecznego nastroju poczują najzwyklejsze rozdrażnienie, a kolędy i radosne piosenki świąteczne mogą być dla nich katorgą" - przyznaje Falkowski.

Potwierdza to 32-letni Tomasz, który przez kilka lat pracował w sklepie Go Sport w warszawskim centrum handlowym Promenada. Zapytany o repertuar świąteczny aż się wzdryga. "Praca przez 12 godzin i jedna 60-minutowa płyta" - mówi krótko. I opowiada: "Kilkanaście razy słyszysz dokładnie to samo. Upiorne werbelki, dzwoneczki, tubalne ho ho ho i cukierkowa stylistyka. Niedobrze się robi. Po powrocie do domu marzyłem już tylko o wszechogarniającej ciszy. Nawet reklamy telewizyjne z Mikołajem wzbudzały we mnie agresję".

d17wnqp

Zdaniem ekspertów to całkowicie prawidłowa reakcja. "Powtarzanie non stop tych samych kolęd po prostu wykańcza personel" - przyznaje Jakub Jabłonka, właściciel firmy Spin Media dostarczającej muzykę do sklepów. - Może kupujący są zadowoleni, ale pracownicy na pewno nie, a przecież od ich formy zależy, jak klient będzie potraktowany. Muzyka musi być odpowiednim, niedrażniącym tłem - podkreśla.

Pani Dorota, kasjerka ze stołecznego sklepu Marcpol, w którym dopiero od tygodnia z głośników rozbrzmiewają dzwony i dzwonki już czuje się zmęczona. "Aż strach pomyśleć, co będzie za dwa tygodnie" - mówi. "Klient zrobi zakupy i sobie pójdzie, a ja tu siedzę cały dzień". 23-letnia Dagmara Roztecka z Legionowa, która dorabia jako hostessa w hipermarketach, też nie czuje świątecznej atmosfery. "Może i cieszyłabym się kolędami, gdybym nie musiała ich cały czas słuchać" - podsumowuje.

Wygląda jednak na to, że szefowie kompletnie nie zdają sobie sprawy, jakie katusze muszą znosić ich ludzie. Czy udręczeni pracownicy mogą coś zrobić, żeby poprawić swój los? Henryk Michałowicz, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich nie daje im nadziei. "Nie ma żadnej ścieżki prawnej, aby zmusić pracodawcy do rezygnacji z puszczania kolęd" - mówi otwarcie. "Jedyne, co mogę radzić, to zwyczajną rozmowę z szefem". Według psychoterapeutów kolędy mogą wywołać rozdrażnienie, po dwóch miesiącach zaś fobie.

d17wnqp
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d17wnqp