Test strefy: 2336 – 2340 pkt.
Otwarcie kontraktów wypadło wczoraj dokładnie w przedziale wsparcia Fibonacciego: 2278 – 2283 pkt. Ta lokalna zapora popytowa (eksponuję jej znaczenie w komentarzach online) odgrywa ostatnio stosunkowo ważną rolę (w trakcie wtorkowej sesji doszło tutaj po raz kolejny do wykrystalizowania się silnego ruchu kontrującego).
17.11.2011 08:07
Otwarcie kontraktów wypadło wczoraj dokładnie w przedziale wsparcia Fibonacciego: 2278 – 2283 pkt. Ta lokalna zapora popytowa (eksponuję jej znaczenie w komentarzach online) odgrywa ostatnio stosunkowo ważną rolę (w trakcie wtorkowej sesji doszło tutaj po raz kolejny do wykrystalizowania się silnego ruchu kontrującego).
Trzeba przyznać, że wczoraj mieliśmy do czynienia z analogiczną sytuacją. Tak więc z rejonu: 2278 – 2283 pkt. obóz byków zdołał wykreować niezwykle wyrazisty ruch cenowy, który podobnie jak dzień wcześniej dotarł do intradayowej zapory podażowej: 2336 – 2340 pkt. zbudowanej na bazie dwóch zniesień wewnętrznych: 38.2% i 61,8%. Jeśli chodzi o podobieństwa do wtorkowej sesji to jednak jeszcze nie wszystko. Identycznie bowiem jak we wtorek właśnie tutaj doszło do uformowania się lokalnego punktu zwrotnego (po raz kolejny ważną rolę odgrywała także na wykresie lokalna median line skonstruowana na bazie wykresu intradayowego).
Czyżby zatem chaotyczne i zarazem niezwykle spontaniczne ruchy cenowe już na stałe wpisały się w bieżący krajobraz rynkowy? Patrząc na przykład na wczorajsze zachowanie niemieckiego indeksu DAX (ponad 100 punktów w górę i za chwilę analogiczny ruch, ale w przeciwnym kierunku) rzeczywiście można dojść do takich wniosków. Podobnie zachowują się jednak ostatnio pozostałe indeksy europejskie, w tym oczywiście nasz rodzimy WIG20. Tak czy inaczej w rejonie: 2336 – 2340 pkt. popyt zwątpił w swoje możliwości, co z kolei zachęciło obóz przeciwnika do podjęcia działań odwetowych. Trzeba jednak obiektywnie przyznać, że nie była to zbyt udana akcja niedźwiedzi, gdyż kontrakty dość szybko weszły w fazę ruchu bocznego, przebiegającego w naprawdę niewielkim zakresie zmienności.
Ten brak zdecydowania obozu podażowego został w końcówce sesji wykorzystany przez kupujących. Kontrakty bowiem ponownie zaczęły się umacniać, co w szybkim tempie doprowadziło do kolejnej konfrontacji w rejonie: 2336 – 2340 pkt. Ciekawostką było na pewno to, że również i tym razem bykom nie udało się sforsować w/w przeszkody cenowej. Ostatecznie zamknięcie FW20Z11 uplasowało się na poziomie 2340 pkt., co stanowiło wzrost wartości kontraktów w stosunku do wtorkowej ceny odniesienia wynoszący 1.56%.
Od strony technicznej nie zaszły zatem jak na razie jakieś istotne zmiany. W dalszym ciągu mamy do czynienia z bardzo rwanymi sesjami, gdzie rzeczywiście dominuje ogromna niestabilność nastrojów. Można jednak zaryzykować stwierdzenie, że dopóki transakcje na kontraktach będą zawierane ponad zakresem wsparcia Fibonacciego: 2254 – 2258 pkt., niewielką przewagę techniczną będzie posiadać obóz popytowy. Wskazany obszar cenowy, głównie z racji przebiegających tutaj median lines, cechuje się bowiem naprawdę sporą wiarygodnością. Tak więc dopiero zanegowanie skonstruowanej w ten sposób zapory popytowej wskazywałoby na istotną zmianę w układzie sił na warszawskim rynku terminowym.
Interesującym wskazaniem technicznym byłoby również wybicie się rynku ponad przetestowany wczoraj zakres cenowy: 2336 – 2340 pkt. To z kolei świadczyłoby o wzrastającej przewadze popytu, co w konsekwencji mogłoby doprowadzić do wykreowania się kolejnej podfali wzrostowej.
W tym kontekście zwróciłbym na pewno uwagę na zakres cenowy: 2382 – 2388 pkt. zbudowany na bazie zniesienia 61.8%. Jak widać plasuje się tutaj także linia niewielkiego kanału spadkowego. Strefę Fibonacciego potwierdza zatem element wywodzący się z klasycznej analizy technicznej (zazwyczaj staram się zwracać uwagę na tego typu powiązania, gdyż najczęściej uzyskiwane w ten sposób wsparcia/opory cechują się zdecydowanie większą wiarygodnością).
Trudno jednak do końca stwierdzić, w jakich nastrojach rozpocznie się dzisiejsza sesja. Generalnie, z racji wczorajszych spadków za oceanem, obóz sprzedających powinien wykazywać się nieco większą aktywnością. Gdy przygotowuję opracowanie umacniają się jednak kontrakty na US Futures, co jak zwykle może osłabić wpływ przeceny za oceanem. Musimy również pamiętać, że w ostatnim okresie wszelkie próby przejęcia inicjatywy przez podaż (mam tu na myśli poranne fazy notowań) zazwyczaj kończą się niepowodzeniem. Wydaje się zatem, że pomimo niekorzystnego dla byków przebiegu sesji w USA nadal powinniśmy zwracać uwagę na zakres cenowy: 2336 – 2340 pkt.
Paweł Danielewicz
Analityk Techniczny