To koniec kultowej stołówki w Bielsku-Białej. Działała ponad 30 lat

Pod koniec sierpnia zamknięto popularną stołówkę z domowymi obiadami w Bielsku-Białej. Pan Piotr, właściciel, wskazuje, że głównym powodem zakończenia działalności są zmieniające się preferencje konsumentów. - Centrum miasta wymiera - ocenił.

Właściciel stołówki o powodach zamknięcia lokaluWłaściciel stołówki o powodach zamknięcia lokalu
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | zdj. ilustracyjne
Maria Glinka
oprac.  Maria Glinka

Stołówka była zlokalizowana przy ul. 1 Maja, obok Teatru Polskiego. Właściciel, pan Piotr, prowadził ją od 1991 r. Lokal był ceniony za domowe obiady, przyjazną atmosferę i wystrój przypominający bary mleczne z czasów PRL-u.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dzieci oszalały na punkcie tego napoju. O co chodzi z Wojankiem?

W tej jadłodajni można było kupić dwudaniowy obiad z kompotem za 30 zł. W przypadku abonamentu obowiązywała niższa cena (27 zł).

Kultowa stołówka zamknięta. Właściciel tłumaczy

W rozmowie z portalem bielsko.biala.pl. właściciel przyznał, że decyzja o zamknięciu stołówki nie była łatwa. Z jego relacji wynika, że musiał poczekać na zakończenie półrocznego okresu wypowiedzenia wynajmu budynku od Poczty Polskiej. Nie chciał też zaciągać kredytów na kontynuowanie działalności, która przestała być rentowna.

Właściciel ujawnił też powody zamknięcia znanego lokalu. - Młodzi ludzie wolą jeść śmieciowe jedzenie z McDonaldów, KFC czy kebaby - stwierdził. Jego zdaniem, podobny los czeka inne małe biznesy, jak piekarnie czy rzeźnie, a rynek przejmują sieciówki takie jak Biedronka czy Lidl. - Centrum miasta wymiera - ocenił.

Zamknięcie stołówki to niejedyny przypadek w Bielsku-Białej. "Gazeta Wyborcza" przypomina, że w ostatnich tygodniach zamknięto również kawiarnię Trzy Miotły (inspirowaną Harrym Potterem) oraz restaurację Namura (z kuchnią bliskowschodnią). 21 września z mapy miasta zniknie także restauracja Paparazzi.

Problem wyludniania się miast dotyka nie tylko Bielska-Białej. Podobne zjawiska obserwuje się w Opolu, Gorzowie Wielkopolskim i Kielcach. Migracja zarobkowa i kryzys demograficzny to główne przyczyny tego trendu.

Upada kultowy bar. Jadali tu Wałęsa i Kuroń

Niedawno media obiegła informacja o niepewnej przyszłości kultowego baru "80dziesiątka", który od 45 lat nieprzerwanie działa na terenie Stoczni Gdańskiej. Bywali tu m.in. Lech Wałęsa, Jacek Kuroń czy Henryka Krzywonos.

- Dostaliśmy wypowiedzenie, jesienią wjadą tu buldożery. Szukamy nowego miejsca - wyjaśnił właściciel Dariusz Ryć w rozmowie z portalem trojmiasto.pl. Jeśli nie uda się znaleźć nowej lokalizacji, to bar zostanie zlikwidowany.

Wybrane dla Ciebie
Szpital w Kaliszu tonie w długach. Lekarze zgarniają ogromne pensje
Szpital w Kaliszu tonie w długach. Lekarze zgarniają ogromne pensje
Masowo okradają Polaków. Konsulat wydał rekordową liczbę dokumentów
Masowo okradają Polaków. Konsulat wydał rekordową liczbę dokumentów
Kupili stare bmw. Takimi banknotami zapłacili. "Souvenir"
Kupili stare bmw. Takimi banknotami zapłacili. "Souvenir"
Ile kosztuje Burger Drwala? Kultowa kanapka już dostępna
Ile kosztuje Burger Drwala? Kultowa kanapka już dostępna
Wojsko znów wyprzedaje samochody. Oto co można kupić za 6 tys. zł
Wojsko znów wyprzedaje samochody. Oto co można kupić za 6 tys. zł
Kupiłeś telewizor? Masz mało czasu na zgłoszenie. Później grozi kara
Kupiłeś telewizor? Masz mało czasu na zgłoszenie. Później grozi kara
Milioner stawia wieżę widokową. Mieszkańcy mają wątpliwości
Milioner stawia wieżę widokową. Mieszkańcy mają wątpliwości
Popularny miód zniknie z polskich sklepów. Powodem nowe przepisy UE
Popularny miód zniknie z polskich sklepów. Powodem nowe przepisy UE
Kupują bilety, płacą mandaty. Pasażerowie mają dość
Kupują bilety, płacą mandaty. Pasażerowie mają dość
Koniec sklepów bez kasjerów. Sieciówka tłumaczy powody
Koniec sklepów bez kasjerów. Sieciówka tłumaczy powody
Polski ser mistrzem świata. Klienci szturmują sklep. "Nawał pracy"
Polski ser mistrzem świata. Klienci szturmują sklep. "Nawał pracy"
Szukają ludzi do pracy. Płacą prawie 7 tys. zł, ale chętnych brakuje
Szukają ludzi do pracy. Płacą prawie 7 tys. zł, ale chętnych brakuje