To nie jest praca marzeń. Ale o jedno stanowisko ubiega się 20 kandydatów

O pracy w mundurówce marzą tysiące ludzi. Pewność zatrudnienia, trzynastki, wczasy pod gruszą, pełnopłatne zwolnienia lekarskie i prawo do wcześniejszej emerytury - takie przywileje to ogromna pokusa. Jednak mundur mundurowi nie jest równy.

To nie jest praca marzeń. Ale o jedno stanowisko ubiega się 20 kandydatów
Źródło zdjęć: © PAP/J. Bednarczyk, Areszt Śledczy w Krakowie

19.11.2013 | aktual.: 19.11.2013 16:21

O pracy w mundurówce marzą tysiące ludzi. Pewność zatrudnienia, trzynastki, wczasy pod gruszą, pełnopłatne zwolnienia lekarskie i prawo do wcześniejszej emerytury - takie przywileje to ogromna pokusa. Jednak mundur mundurowi nie jest równy. W Polsce mamy ponad 20 tys. funkcjonariuszy służby więziennej (oficerów i podoficerów) oraz pracowników cywilnych więziennictwa. A chętnych do pracy w zakładach karnych jest znacznie więcej. Jak donosi bialystokonline.pl, każde ogłoszenie o pracę w charakterze strażnika więziennego cieszy się w regionie ogromnym zainteresowaniem.

"Najbardziej oblegane było stanowisko strażnika działu ochrony w Zakładzie Karnym w Czerwonym Borze, gdzie tamtejsze służby mają do obsadzenia trzy wolne wakaty. Wystarczyło 8 dni rekrutacji, by do placówki wpłynęło 60 podań, w tym wiele od kobiet. Kolejne aplikacje wciąż napływają." – informował portal.

Wymagania dla kandydatów na to stanowisko nie są wygórowane, jednak to specyficzna praca i niewiele osób jest w stanie sprostać jej trudom. Jak wyjaśniał w rozmowie z serwisem kapitan Michał Zagłoba, rzecznik prasowy Dyrektora Okręgowej Służby Więziennej w Białymstoku, aby starać o pracę w zakładzie karnym, kandydaci muszą mieć wykształcenie średnie, polskie obywatelstwo, uregulowany stosunek do służby wojskowej i nie być karani. Na testach sprawdzana jest też sprawność fizyczna i predyspozycje psychologiczne kandydatów.

"Bez wątpienia praca strażnika nie jest pracą dla każdego. Oprócz dobrej kondycji fizycznej kandydat musi cechować się bardzo dużą odpornością na stres, pracować bowiem będzie w bezpośrednim kontakcie z osadzonymi" - dodał kpt. Zagłoba.

Z pewnością magnesem przyciągającym kandydatów do tej pracy nie jest wysokość pensji. Wynagrodzenie szeregowego strażnika, nie jest specjalnie wysokie - około 2 000 zł netto (wraz z dodatkami). Strażnicy mają też inne problemy. Niektóre bardzo przyziemne. Kilkuset funkcjonariuszy z całej Polski złożyło do sądu pozwy przeciwko dyrekcjom swoich zakładów – chodziło o zwrot kosztów dojazdów do pracy w latach 2010-2011.

O pieniądze walczą pracownicy, którzy z różnych przyczyn nie byli w stanie skorzystać z wykupionej przez służbę 50 proc. ulgi na przejazdy PKP. Zgodnie z przepisami ze zniżki mogli skorzystać tylko ci strażnicy, którzy dojeżdżali do pracy z pobliskiej miejscowości i tylko pociągiem. Strażnicy, którzy mieszkali dalej lub nie mieli połączenia kolejowego między domem, a zakładem karnym, ze zniżki skorzystać nie mogli. Jak donosi serwis trojmiasto.gazeta.pl, w niektórych przypadkach Zakład Karny w Czarnem szykuje ugody.

"Tam, gdzie pracownik nie miał dostępu do połączenia kolejowego, planujemy ugody. Dotyczy to 26 z 74 omawianych przypadków. Przy reszcie, czyli tam, gdzie ulga była wykupiona, ale dojazd nie był dogodny, nie ustępujemy. Ale dlatego, że tak mówią przepisy, co potwierdza sąd. Te sprawy są teraz w apelacji. Ustawodawca nie uwzględnia niedogodności, kiedy godziny pełnienia służby nie zawsze odpowiadają rozkładowi jazdy pociągów. Nie oceniamy tego, po prostu stwierdzamy fakt" – mówiła serwisowi Irena Rokita, prawnik więzienia

Niewysokie zarobki i problemy dotyczące zwrotów kosztów przejazdu, nie są jednak najciemniejszą stroną tej pracy. Jak wynika z raportu łódzkiego Instytutu Medycyny Pracy, 25 proc. strażników więziennych otrzymuje od przełożonych zadania, którym nie jest w stanie podołać, a 35 proc. jest obgadywana przez kolegów z równorzędnych stanowisk. Do problemów międzyludzkich dochodzi też stresujący charakter pracy - ryzyko pracy wśród osadzonych, odpowiedzialność za bezpieczeństwo ludzi.

Wysoki poziom stresu w tej pracy potwierdzają też badania przeprowadzone przez Barbarę Witkiewicz w kilku jednostkach penitencjarnych. 40 proc. pracowników zakładów karnych potwierdziło, że doświadcza w pracy silnego, krótkotrwałego stresu, a prawie połowa badanych przyznała się do rozdrażnienia i życia w ciągłym napięciu emocjonalnym. Efekty tak stresującej pracy odbijają się niestety na zdrowiu. Jak pokazuje "Raport o stanie więziennictwie", blisko 60 proc. byłych funkcjonariuszy pobierających świadczenia emerytalno-rentowe, ma orzeczoną grupę inwalidzką, a 75 proc. z nich ma problemy zdrowotne wynikające z pracy w więzieniu. Cna noszenia munduru i korzystania z przywilejów, jest więc bardzo wysoka.

GV

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (141)