TOPR-owi brakuje pieniędzy - akcje ratunkowe będą na kredyt?
TOPR ma kłopoty finansowe. Już wiadomo, że do końca roku ratownikom zabraknie około 300 tysięcy złotych. Jeśli brakujących pieniędzy nie uda się pozyskać od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji lub od sponsorów, pogotowie górskie rozważa możliwość wzięcia kredytu na sfinansowanie swojej działalności.
Czesław Ślimak wiceprezes TOPR tłumaczy, że dotacja z MSWiA jest na ubiegłorocznym poziomie, ale koszty działania ratowników gwałtownie wzrosły.
Wszystko za sprawą opłat, jakie TOPR musi ponieść w związku z użytkowaniem helikoptera. Operator maszyny podniósł koszty jej obsługiwania. Pojawiły się też nieoczekiwane wydatki związane z remontem. Za renowację maszyny będzie trzeba zapłacić około 300 tys. złotych.
Ratownicy TOPR liczą, że uda się choć część brakujących pieniędzy pozyskać. - Jeśli nie trzeba będzie wziąć kredyt gotówkowy - powiedział Czesław Ślimak. Na razie TOPR rozmawia ze sponsorami. Ratownicy wdrożyli też ostry plan oszczędnościowy. Wydłużyli okresy używalności ekwipunku ratowniczego i wstrzymali się z zakupem nowego sprzętu. Kilku członków TOPR odeszło na emeryturę, a w ich miejsce nie planuje się zatrudniania nowych ratowników. - Próbujemy mniejszym składem wykonać swoje zadania - zaznaczył Ślimak.
Budżet TOPR to około 5 mln złotych rocznie z czego półtora miliona minimum pochłania obsługa śmigłowca. Około 60% budżetu ratowników finansuje MSWiA, reszta to pieniądze od sponsorów, część wpływu z biletów wstępu do Tatrzańskiego Parku Narodowego oraz to, co ratownicy zarobią sami, np. dyżurując przy trasach narciarskich.