Tradycyjne łubianki mogą być groźne dla zdrowia. A i tak kupujesz w nich owoce

Trudno wyobrazić sobie bazar czy osiedlowy warzywniak, w którym nie ma świeżych, sezonowych owoców w charakterystycznych wyplatanych z pasów drzewnych koszyków. Łubianek. I choć te wrosły na stałe w polski krajobraz, to sposób, w jaki z nich korzystamy, niesie poważne zagrożenie dla naszego zdrowia.

Tradycyjne łubianki mogą być groźne dla zdrowia. A i tak kupujesz w nich owoce
Źródło zdjęć: © Wirtualna Polska | Money.pl
Marcin Lis
133

Polskie truskawki wywołały falę zakażeń wirusem WZW typu A. Potwierdziły to zarówno szwedzkie, jak i polskie służby sanitarne. Udało się ustalić nawet gospodarstwa, w których owoce zostały zebrane. Jak się okazuje, to tylko wierzchołek góry lodowej - dużo większy problem istnieje na krajowym podwórku. Informacje publikowane przez sanepid wywołują gęsią skórkę. Jedną z odsłon są łubianki, czyli koszyczki z tzw. łuszczki drzewnej.

Relikt z czasów PRL powodem bólu brzucha?

"Temat wypłynął, bo zatruło się po raz kolejny, tym razem kilkunastu Szwedów. A co z rynkiem polskim? Ile razy bolą nas brzuchy, ludzie mają problemy jelitowe" - alarmuje nas po publikacji tekstu czytelnik, który zawodowo jest związany z problematyką opakowań żywności. "Mam wrażenie, że temat i problem tradycyjnych łubianek z łuszczki drzewnej jest jakimś reliktem z czasów PRL, który mimo zmieniających się czasów, przepisów, wymogów i standardów europejskich przetrwał w niezmienionej formie do dziś tylko w Polsce" - dodaje.

Postanowiliśmy sprawdzić. Najpierw wycieczka do kilku punktów sprzedaży w Warszawie. Wszędzie widzimy owoce w łubiankach. Pod koniec sezonu truskawkowego trafiają do nich borówki czy wiśnie. Gdzieniegdzie opakowania już opróżnione z owoców rzucone są wprost na chodnik.

Obraz
© Wirtualna Polska | Money.pl

W innym miejscu, choć łubianki ułożone są w ładny stosik za plecami sprzedawcy, to wyraźnie widać na nich plamy z soku. Na pytanie o certyfikat bezpieczeństwa opakowania nie otrzymujemy odpowiedzi. Po chwili jednak dowiadujemy się, że powszechną praktyką jest wymiana pustych koszyczków na pełne przy zakupie. - Wyrzucam je dopiero, gdy się połamią - dodaje. Stwierdza także, że wielu z jego stałych klientów przychodzi na zakupy z własnymi. - Faktycznie, czyste one nie są - mówi i dodaje, że słyszał o kontrolach na dużych targowiskach i w skupach, gdzie owoce można kupić bezpośrednio od rolnika. Nieco dziwią go pytania o kwestie opakowań.

Zobacz też, jak wyglądało zamknięcie sezonu truskawkowego na Podlasiu:

Tu wracamy do naszego czytelnika, który wyjaśnia, jakie zagrożenie niesie za sobą koszyczek nawet po jednym użyciu. "Truskawka jest owocem miękkim, szybko psującym się i mimo zastosowania szybkiego schładzania, który dysponują tylko najwięksi plantatorzy, zawsze w trakcie transportu puści mniej lub więcej soku. Ten pozostaje na wewnętrznej części łubianki" - wyjaśnia. Jeśli dodamy do wilgoci, która wchodzi w strukturę drewna, wysokie letnie temperatury, dostajemy idealne warunki dla rozwoju pleśni i grzybów.

Zapleśniałe łubianki? Tak, znamy to

"Łubianki z łuszczki z wyraźnymi śladami wielokrotnego ich używania niewątpliwie wskazują na możliwe zagrożenie dla zdrowia konsumentów" - grzmi. O tę kwestię pytamy w Głównym Inspektoracie Sanitarnym, ponieważ to ten organ zlecał kontrole łubianek np. na Giełdzie Goławin. W odpowiedzi dowiadujemy się, że GIS dopiero w 2016 r. "polecił organom Państwowej Inspekcji Sanitarnej wzmożenie nadzoru nad sprzedażą owoców oraz nad wszelkiego rodzaju opakowaniami służącymi do transportu/sprzedaży owoców (w tym truskawek) - łubiankami drewnianymi, jak i również nad opakowaniami wykonanymi z innego rodzaju materiałów np. tektury".

GIS w przesłanym nam stanowisku przyznało także, że urzędnicy są świadomi, iż Polacy nie traktują drewnianych opakowań jako tych do jednorazowego użytku. Stąd chwilę później pojawiło się zdanie: "opakowania do truskawek będące w nieodpowiednim stanie higienicznym (brudne, zapleśniałe) nie powinny być stosowane".

"Stan higieniczny opakowań ma bezpośrednie przełożenie na bezpieczeństwo żywności – w tym przypadku owoców, które mogą zostać zanieczyszczone w przypadku kontaktu z zabrudzonymi łubiankami/pojemnikami” - podkreślono. O problemie łubianek informacje znajdujemy także na stronie sanepidu z Płońska. Tutaj, by nikt nie miał wątpliwości, pojawiają się zdjęcia i przypomnienie o obowiązku certyfikowania opakowań.

Obraz
© PPIS | PPIS Płońsk/WP.pl zrzut ekranu

Chcecie zdrowiej, to więcej płaćcie

Popularność drewnianych łubianek wydaje się wynikać nie tylko z siły naszego przyzwyczajenia i sentymentu. Chodzi także o pieniądze. Drewniane opakowania, które nagminnie wykorzystywane są po wielokroć, kosztują od 1 zł do 1,5 zł. Za plastikową, którą możemy umyć i zdezynfekować, trzeba zapłacić już około 5 zł. Te prawdziwie jednorazowe tekturowe opakowania to koszt od 20 do 50 gr w zależności od pojemności. Szybka kalkulacja pokazuje, że sprzedawca, który chciałby być w porządku z przepisami i np. stosować tekturowe opakowania albo do 2 kg mieszczących się w tradycyjnej kobiałce, musiałby dopłacić złotówkę albo o tyle podnieść jej cenę.

Za sprzedaż owoców z brudnych opakowań odpowiadają ci, którzy wprowadzają je do obrotu - rolnicy, sprzedawcy i producenci. W zależności od miejsca zakupu. Jeśli kontroler udowodni im, że łamią przepisy sanitarne, mogą zostać ukarani mandatem do 500 zł. To jednak, zgodnie z informacją przekazaną nam przez GIS, możliwość przewidziana dla sytuacji "znaczącego lub powtarzającego się niespełniania wymagań". Jest także szansa na poważniejsze kary, np. do 2 lat więzienia przewidziane w ustawie o bezpieczeństwie żywności, ale jak się wydaje, to sankcja zarezerwowana dla naprawdę skandalicznych praktyk. Jak te opisane w innym z komunikatów GIS poświęconego nowowirusom.

"Powiatowy Inspektor Sanitarny w Płońsku informuje, że skażenie owoców nowowirusami najprawdopodobniej następują na etapach produkcji:

  • nawożenie pól fekaliami nawadnianie zanieczyszczoną wodą;
  • pozyskiwanie: zbiór ręczny, niezachowanie okresów karencji, transport, przetwarzanie, pakowanie"

Po lekturze poniższego dokumentu raczej nie zjesz już truskawki prosto z koszyczka. Nowowirusy są odpowiedzialne za problemy z układem pokarmowym.

Obraz
© PPIS | PPIS Płońsk

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu: WP Finanse

Wybrane dla Ciebie

Kierowcy będą musieli płacić? Parking przy jeziorze może być płatny
Kierowcy będą musieli płacić? Parking przy jeziorze może być płatny
Zamykają kultowy sklep rybny. Pojawiła się kartka. "Tu jest mój dom"
Zamykają kultowy sklep rybny. Pojawiła się kartka. "Tu jest mój dom"
Nowa usługa w popularnym dyskoncie. Nie trzeba szukać banku
Nowa usługa w popularnym dyskoncie. Nie trzeba szukać banku
To był największy sklep sportowy w mieście. Rozbierają go
To był największy sklep sportowy w mieście. Rozbierają go
Paczkomat "zwariował". Kobieta nie mogła odebrać przesyłki
Paczkomat "zwariował". Kobieta nie mogła odebrać przesyłki
Działkowicze siedzą na kapuście. Ceny ROD-ów idą w setki tysięcy
Działkowicze siedzą na kapuście. Ceny ROD-ów idą w setki tysięcy
W Niemczech upadają gospodarstwa rolne. A ma być jeszcze gorzej
W Niemczech upadają gospodarstwa rolne. A ma być jeszcze gorzej
Wynieś z piwnicy. Inaczej zapłacisz nawet 5 tys. zł kary
Wynieś z piwnicy. Inaczej zapłacisz nawet 5 tys. zł kary
Nawet 30 tys. zł kary. Groźna patologia wciąż popularna w Polsce
Nawet 30 tys. zł kary. Groźna patologia wciąż popularna w Polsce
Niemiecka marka odzieżowa upada. Ma sklepy w Polsce
Niemiecka marka odzieżowa upada. Ma sklepy w Polsce
Jak nie dopłacać za bagaż w samolocie? Rozwiązanie jest w markecie
Jak nie dopłacać za bagaż w samolocie? Rozwiązanie jest w markecie
Zakaz w popularnych liniach. Nie wejdziesz na pokład z taką walizką
Zakaz w popularnych liniach. Nie wejdziesz na pokład z taką walizką