Trudne chwile przed Europą. Spokój na GPW

Puszka Pandory została otwarta i scenariusz wyjścia Grecji ze strefy euro jest brany pod uwagę coraz bardziej serio. Zwłaszcza, że Atenom nie udało się stworzyć koalicji rządowej.

Trudne chwile przed Europą. Spokój na GPW
Źródło zdjęć: © Open Finance

14.05.2012 08:54

Niestety, sytuacja polityczna jest w przełomowych momentach tak mocno splątana z gospodarczą, że konsekwencje wydarzeń na tej scenie, mogą być mocno odczuwane przez rynki finansowe. Stąd w komentarzach giełdowych sporo miejsca poświęca się właśnie możliwym dalszym scenariuszom politycznym. Sama sytuacja w Grecji - jak sądzę - nie ma większego znaczenia dla rynków, inwestorzy już dawno musieli zdyskontować wpływ jej upadłości na ceny akcji (np. banków). Ale ewentualne wyjście Grecji ze strefy euro tworzyłoby precedens, a brak rządu przybliża Greków do kolejnych wyborów parlamentarnych, zaś rozgoryczenie wyborców foruje partie, które dyscyplinę budżetową uważają za głęboką niesprawiedliwość społeczną. Tak wygląda sytuacja dziś rano i kładzie się cieniem na piątkową, udaną końcówkę na giełdach europejskich, kiedy spora część najważniejszych indeksów (niestety z pominięciem WIG20)
zdołała wyjść na plus.

Wall Street próbowała iść za ciosem, ale ostatecznie pod koniec sesji zwyciężyli sprzedający i amerykańskie indeksy zanotowały kolejny spadek. Tym razem S&P stracił 0,3 proc. Dla Dow Jonesa był to zaś szósty spadek z kolei.
Nastroje w Azji generalnie są pozytywne, ale zwyżki bardzo skromne. Pół godziny przed końcem notowań Nikkei zyskiwał 0,2 proc., a Kospi 0,01 proc. Hang Seng rósł o 0,1 proc., natomiast indeks giełdy w Szanghaju o 0,2 proc. Nie są to zmiany o przełomowym charakterze. Ale też inwestorzy na całym świecie są poważnie zaniepokojeni sytuacją w Europie i nie do końca wiedzą jakie decyzje mają podjąć. W niedzielę Bank Ludowy Chin obniżył stopę rezerw obowiązkowych o 50 pkt bazowych (to trzecia obniżka w ostatnich sześciu miesiącach), co mogłoby pomóc inwestorom, gdyby nie fakt, że cięcie poprzedziła publikacja słabszych danych.

Trudno być optymistą przed sesją w Europie. Powodów do zwyżek właściwie brak, być może poza tym jednym, że akcje staniały ostatnio. W niedzielę chadecja Angeli Merkel przegrała kolejne wybory lokalne, tym razem w północnej Nadrenii (najludniejszy region Niemiec). Rozpisanie nowych wyborów w Grecji wydaje się przesądzone, zatem niepewność polityczna i rynkowa nie tylko się utrzymują, ale wręcz narastają.

Tymczasem w Warszawie sytuacja wygląda na opanowaną, ponieważ WIG20 ponownie obronił się przed przeceną w piątek, a dołek sesji wypadł wyżej niż poprzednio (w środę). Spokój może okazać się tylko pozorny, ponieważ obroty, które towarzyszyły piątkowemu odbiciu były skromne, zaś WIG dosłownie balansuje na krawędzi noża i spadek o 300-400 pkt (1 proc.) może rozbić wsparcie w okolicach 39 tys. pkt. Zapewne dziś do tego nie dojdzie (nie ma powodów, ani istotnych publikacji), ale w dalszej części tygodnia preteksty mogą się znaleźć. Już jutro poznamy dynamikę sprzedaży detalicznej w USA. Kolejne rozczarowanie może być kosztowne.

KOMENTARZ PRZYGOTOWAŁ
Emil Szweda, Open Finance

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)