Tusk: albo podwyższenie wieku, albo wyższy VAT
Projekty ustaw dotyczące podniesienia wieku emerytalnego oraz emerytur grup uprzywilejowanych powinny trafić z rządu do Sejmu w ciągu miesiąca, może będzie to nieco później - oświadczył we wtorek premier Donald Tusk.
Zapowiedział, że projekty są właśnie kierowane do konsultacji społecznych, które powinny potrwać 30 dni.
- Wiem, że wokół tej decyzji nie ma entuzjazmu, ale ktoś ją musi podjąć. Uznaliśmy, że to jeden z ostatnich momentów na to. Trudno dziś sobie wyobrazić taki kalendarz polityczny, który dawałby nadzieję, że nasi następcy zdecydowaliby się na tego typu krok, mimo że wiemy, że może być bardzo kosztowny z punktu widzenia rządu czy tych, którzy promują te zmiany - mówił Tusk na konferencji po wtorkowym posiedzeniu rządu.
Jak podkreślał szef rządu, bezpośrednią przyczyną podjęcia reform jest przewidywany na lata 40. XXI wieku "drastyczny brak rąk do pracy". - Prawda jest brutalna i z brutalną szczerością chcę ją przedstawić w krótkich słowach - powiedział Tusk.
Dodał, że rząd przygotowuje się do tej reformy długo i już w poprzedniej kadencji trwały nieformalne dyskusje o przeciwdziałaniu efektom niekorzystnych tendencji demograficznych.
- Jeśli chcielibyśmy podtrzymać obecny wiek emerytalny, to aby móc wypłacać emerytury, musielibyśmy np. trwale podnieść VAT na wszystkie produkty o 8 pkt. proc. - powiedział we wtorek premier Donald Tusk.
Premier przedstawił na wtorkowej konferencji po posiedzeniu rządu wyliczenia, z których wynika, że podniesienie wieku emerytalnego jest konieczne, by państwo za kilkadziesiąt lat nadal mogło wypłacać świadczenia.
Zdaniem premiera pozostawienie wieku emerytalnego na obecnych poziomach zmusiłoby rząd do szukania pieniędzy gdzie indziej. Wymienił trwałą podwyżkę podatku VAT na wszystkie produkty o 8 pkt. proc., podniesienie składki emerytalnej z 19,5 proc. do 30 proc. pensji oraz obniżenie wypłacanych świadczeń o połowę.
- To są takie symulacje, byśmy mieli świadomość, jakie mamy zastępcze warianty - zaznaczył premier.
Tusk powiedział, że dedykuje te dane zwolennikom referendum w sprawie podniesienia wieku emerytalnego. - Uczciwe referendum musiałoby dotyczyć wyboru między poszczególnymi trudnymi decyzjami, a nie tylko pomiędzy wariantami, czy wiek emerytalny będzie wyższy, czy niższy. Bo jeśli ma być utrzymany ten wiek emerytalny, to musimy odpowiedzieć w takim referendum, na co się zgadzamy - na stały wyższy VAT, a więc wyższe ceny, czy na wyraźnie niższe emerytury, czy radykalne podniesienie składki emerytalnej - powiedział premier.
Jeżeli nie wydłużymy wieku emerytalnego, to przeciętna emerytura kobiet w 2040 r. będzie wynosiła 2062 zł, ale jeżeli kobiety będą pracowały dłużej - to średnia emerytura wyniesie 3411 zł, a jest to różnica o 65 proc. - powiedział premier Donald Tusk.
- Chcemy tę debatę przeprowadzić bez hipokryzji, bez ukrywania czegokolwiek - zapewnił we wtorek na konferencji prasowej premier, mówiąc o rządowym projekcie reformy emerytalnej.
Tusk podkreślił, że podwyższenie emerytur nie jest głównym powodem planowanej reformy - prawdziwym powodem jest drastyczny brak rąk do pracy ze względu na permanentny niż demograficzny, którego można spodziewać się w latach 40-tych i późniejszych. Dodał, że w jego "ocenie nie ma (...) odwrotu, żadnej innej możliwości", by reformy uniknąć.
Premier zaznaczył, że rząd prowadzi działania, które będą sprzyjały dzietności - chodzi np. o wydłużenie urlopów macierzyńskich, wprowadzenie urlopu tacierzyńskiego.
Tusk przypomniał, że projekt reformy emerytalnej zakłada, że będzie ona rozłożona w czasie, w przypadku kobiet - na 28 lat do 2040 r.
Budżet państwa nie zarabia na reformie emerytalnej - powiedział we wtorek premier Donald Tusk. Dodał, że rząd nie przewiduje wprowadzenia tzw. ustaw osłonowych. Szef rządu sceptycznie odnosi się do propozycji PSL dotyczących zmian w reformie emerytalnej.
- Chcę powiedzieć, że budżet państwa nie zarabia na reformie emerytalnej. To, że wydłużamy wiek emerytalny i zrównujemy go, to że odbieramy przywileje emerytalne grupom wyróżnionym do tej pory, a szczególnie mówimy tu o wydłużeniu wieku emerytalnego służb mundurowych - to także nie przynosi zysku budżetowi państwa, nie to jest celem tej ustawy - powiedział premier na konferencji. - A co za tym idzie, my nie mamy dzięki tej ustawie jakichś dodatkowych pieniędzy, które możemy wydać na inne cele".
Tusk podkreślił, że jego rząd będzie chciał w sposób przemyślany wspierać te rodziny, które decydują się na dzieci. - I przede wszystkim kobiety, po to, aby macierzyństwo i wychowanie dzieci nie kojarzyło się z utratą szans życiowych, np. kariery zawodowej - podkreślił premier.
Zaznaczył, że trudno spodziewać się jakiegoś "wysypu ustaw", które spowodują, że wejście w życie ustawy emerytalnej równocześnie spowoduje wydatek dziesiątków, miliardów złotych, "bo Polska polegnie wtedy".
- Uważam, że byłoby rzeczą błędną gdybyśmy warunkowali wejście ustawy emerytalnej od tego, ile pieniędzy wydanych będzie np. na przedszkole i żłobki już w tym roku, czy jakąś ustawą, która wejdzie równocześnie - zaznaczył Tusk.
Premier pytany o propozycję PSL w sprawie reformy wieku emerytalnego (uzależnić wiek przejścia na emeryturę kobiety od liczby urodzonych przez nią dzieci - PAP) odparł, że sceptycznie się do nich odnosi.
- Będę namawiał partnerów, w tym PSL, aby szukać dobrych pomysłów i jeśli trzeba także finansowanych z budżetu państwa, w granicach odpowiedzialności na rzecz wspomagania polskiej rodziny, ale bez zniekształcania tej ustawy - podsumował premier.