Tusk: Rosja udaje, że embargo na polskie owoce to nie sankcje
Rosja udaje, że embargo na polskie owoce to nie sankcje - ocenił premier Donald Tusk zapewniając, że dotknięci nimi producenci na pewno nie zostaną bez pomocy. Przyznał, że wzajemne sankcje ze strony UE i Rosji będą kosztowne dla Europy.
- Póki co Rosja udaje, że embargo na polskie owoce, to nie są sankcje polityczne, tylko konsekwencje badań fitosanitarnych. My mamy swoją opinię w tej kwestii, ale na razie nie nadużywałbym słowa sankcje, ponieważ nie jest to lista sankcji w odpowiedzi na sankcje europejskie - powiedział Tusk w środę na konferencji prasowej.
Premier mówił, że sytuacja w tym sezonie jest trudna, ale nie tragiczna, bo część kontraktów na polskie owoce i warzywa została już opłacona. Ocenił, że teraz należy się zastanowić co zrobić z przyszłością, gdyby embargo się przedłużało.
Jak poinformował międzyresortowy zespół powołany na wniosek ministra rolnictwa będzie zajmował się tymi kwestiami. Szef rządu zdradził, że rozważano m.in. zmianę akcyzy na cydr, jednak na razie nie jest to planowane. Przypomniał o możliwości rekompensat przede wszystkim ze środków europejskich. - Prace trwają, więc na pewno nie zostawimy bez pomocy tych, którzy sankcjami są dotknięci - zapewnił.
Zastrzegł, że jeśli UE jako całość decyduje się na reagowanie wobec polityki rosyjskiej, także poprzez sankcje, to trzeba mieć świadomość że będzie to pociągało za sobą koszty. Zaznaczył jednocześnie, że to tańsza wersja reakcji, niż inne sposoby, a brak reakcji byłby prawdopodobnie najgorszy w skutkach.
Tusk mówił, że ma powody, by obawiać się rozwoju sytuacji na wschodzie Ukrainy. - Takie informacje otrzymuję od kilkunastu godzin, że zagrożenie bezpośrednią interwencją jest na pewno większe niż kilka, czy kilkanaście dni temu. Niewykluczone (...), że kolejna faza kryzysu może być poważniejsza niż dzisiejsze sankcje - ocenił premier.
Od 1 sierpnia Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Federacji Rosyjskiej (Rossielchoznadzor) wprowadziła "czasowe ograniczenie wwozu do Rosji z Polski" owoców i warzyw - m.in. świeżych jabłek, gruszek, wiśni, czereśni, nektaryn, śliwek i wszystkich odmian kapusty (w tym białej, pekińskiej, czerwonej, brukselki). Zakaz dotyczy też polskiej produkcji warzywno-owocowej, wwożonej do Rosji z państw trzecich. Rossielchoznadzor poinformował, że zakaz wprowadzono w związku z "systematycznym naruszaniem przez stronę polską międzynarodowych i rosyjskich wymogów fitosanitarnych przy dostawach polskiej produkcji roślinnej do Rosji".
Komisja Europejska nie wyklucza przyznania polskim producentom owoców i warzyw rekompensat za straty z powodu embarga. Rzecznik KE ds. zdrowia Frederic Vincent zastrzegł jednak, że najpierw KE przeanalizuje wniosek polskich władz i sytuację na rynku.
W poniedziałek minister rolnictwa Marek Sawicki mówił PAP, że wniosek do Komisji Europejskiej w sprawie rekompensat może być złożony na przełomie sierpnia i września. Resort rolnictwa szacuje, że wartość sprzedaży sektora owoców i warzyw objętego embargiem może wynieść ok. 500 mln euro.
Według danych rządowych Polska wyeksportowała do Rosji w 2013 r. ponad 804 tys. ton produktów z sektora owoców i warzyw, o wartości blisko 336 mln euro. W tym jabłek wywieziono 740 tys. ton, co stanowi 54 proc. udział w całkowitym eksporcie do tego kraju. Eksport świeżych warzyw do Rosji wyniósł w ubiegłym roku 201 tys. ton, w tym warzyw kapustnych - 77 tys. ton.