Tutaj pielgrzymują emeryci. Codziennie ustawia się kolejka poszkodowanych
W biurowcu w centrum Warszawy jest małe biuro, gdzie siedzibę ma aż trzech operatorów: dwóch telekomunikacyjnych i jeden energetyczny. Codziennie pielgrzymują tam tłumy zdesperowanych klientów. - Trzy lata temu umowę podpisał mój mąż. Wcisnęli mu ten papier - skarży się jedna z osób, z którymi rozmawialiśmy.
26.08.2018 | aktual.: 27.08.2018 09:01
- Żona próbowała z komórki się dodzwonić przez godzinę. Nie dało rady. Dlatego musiałem tu się specjalnie pofatygować – mówi osiemdziesięcioletni pan Wojtek z Legionowa. Pan Wojtek ma podpisaną umowę z operatorem TelePolska. Od dłuższego czasu nie może skorzystać ze swojego telefonu, co operator tłumaczy awarią łącz u jego partnera. Mimo to rachunki i wezwania do płatności ciągle przychodzą.
- Nie mogę zadzwonić nawet po pogotowie. A żona jest po poważnej operacji kręgosłupa i nie może chodzić. Ja jeszcze chodzę, ale ledwo, ledwo – podkreśla.
Jedno biuro, kilka firm
W kolejce, oprócz niego, jest kilka osób. Wszystkie to osoby starsze. Moją uwagę zwraca pan Bogdan. Do biurowca Millenium Plaza, w którym się znajdujemy, aż tak daleko jak pan Wojtek nie miał. Na plac Zawiszy przyjechał z Muranowa, ze Smoczej. Nie była to jednak łatwa podróż. Pan Bogdan jest od urodzenia niepełnosprawny. Dlatego, aby udać się do firmy z reklamacją, musiał najpierw poprosić o pomoc kolegę, który przyjeżdża do niego z Mokotowa.
Pan Bogdan nie jest klientem TelePolski, tylko spółki Polski Prąd i Gaz, innej firmy, której szyld wisi przed niewielkim biurem. Muszą to być więc firmy powiązane. Zresztą wątpliwości rozwiewa pani przyjmująca petentów. Kiedy pytam ją o kłopoty klientów Polskiego Prądu i TelePolski, daje mi wizytówkę Biura Komunikacji i PR TelePolski (jest na niej tylko adres e-mail i ogólny numer telefonu). I twierdzi, że obsługuje ono wszystkie firmy mające siedzibę w jej małym pokoiku.
Pan Bogdan ma problem, gdyż podpisał już umowę z innym operatorem energii. Ale rachunki od Polskiego Prądu i Gazu wciąż przychodzą. Niepełnosprawny chce to dziś wyjaśnić. Lecz jedyne, co na razie słyszy, to to, że wypowiedzenie umowy jeszcze nie nadeszło, a rachunki trzeba zapłacić. - Ile jeszcze mam płacić?? – pyta.
Dzwoni więc do swojego nowego operatora. Ten wyjaśnia, że wypowiedzenie umowy wysłał do Polskiego Prądu dopiero dzień temu kurierem. Pan Bogdan wchodzi więc do biura jeszcze raz. Tym razem udaję się razem z nim.
Z początku kobieta stwierdza, że wystawione rachunki pan Bogdan musi uiścić. Cały czas jednak zerka na mnie nerwowo. Już wcześniej kątem oka mogłem dostrzec poruszenie, które wywołałem. Kiedy pytałem ludzi stojących w kolejce o powód ich przybycia, zza szyby biura pracownice przyglądały mi się z zaciekawieniem połączonym z zaniepokojeniem.
W końcu konsultantka operatora daje za wygraną. Pan Bogdan nie będzie musiał płacić wystawionego rachunku.
- Dlaczego klienci TelePolski nie mogą już korzystać z telefonów? – pytam dalej obecną panią z firmy. Ta jednak odmawia udzielenia odpowiedzi i odsyła do firmowego Biura Komunikacji i PR-u.
W międzyczasie do biura wchodzi także pan Wojtek. – Powiedzieli, że jeżeli mam sytuację awaryjną, to mam wykręcić ten numer – mówi i pokazuje mi kwitek. – Nic z tego nie rozumiem.
Tymczasem od strony windy powoli idzie zgarbiona, starsza kobieta o lasce. Zgadza się porozmawiać, ale dopiero po wyjściu z biura. To pani Jadwiga, wieku ujawnić nie chce. Mówi tylko, że jest "blisko osiemdziesiątki". – Trzy lata temu umowę podpisał mój mąż. Wcisnęli mu ten papier. Wiadomo, każdy idzie za groszem. A obiecali nam, że będziemy płacić 19 zł. Ale już pierwszy rachunek wyniósł niemal 30 zł. I tak co miesiąc. W końcu teraz wyłączyli nam telefon. Powiedzieli, że jest uszkodzona linia i że wszyscy tak mają. Napisałam im wypowiedzenie – mówi i odchodzi. Więcej rozmawiać nie chce.
Milionowe kary za naciąganie klientów
TelePolska nie jest firmą nową. Już pięć lat temu UOKiK nałożył na nią kilkaset tysięcy złotych kary za naruszenie zbiorowych interesów konsumentów. Polski Prąd i Gaz też jest znany urzędnikom. Na firmę ponad dwa lata temu UOKiK nałożył karę w wysokości 10 mln zł za oszukiwanie emerytów. Kilka miesięcy temu grzywnę podtrzymano.
Zapytaliśmy firmę TelePolska, skąd wynikają kłopoty jej klientów.
- Od jakiegoś czasu z powodu awarii łącz u naszego partnera część naszych abonentów nie może wykonywać połączeń wychodzących. Dokładamy wszelkich starań, aby jak najszybciej usunąć awarię. Codziennie, kilkuset abonentów odzyskuje możliwość dzwonienia na zewnątrz. Raz jeszcze pragniemy przeprosić za wszystkie niedogodności spowodowane awarią i poinformować, że mogą już dzwonić wybierając prefix 1066 przed numerem kierunkowym i numerem abonenta. Np. 1066 22 ..numer abonenta. Jednocześnie chcę tych, których ta awaria dotknęła, zapewnić, że mogą wystąpić do naszej spółki z żądaniem przyznania bonifikaty za czas, w którym nie mogli wykonywać połączeń telefonicznych. Zgodnie z Prawem Telekomunikacyjnym oraz umową mają do niej prawo i zostanie im ona przyznana - mówi money.pl Antoni Styrczula z biura komunikacji i PR TelePolska.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl