TVP czeka na decyzję, a Poczta śle wezwania

Strata TVP w 2012 r. będzie większa niż pierwotnie zakładano - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prezes TVP Juliusz Braun. Jego zdaniem należy cieszyć się ze zwiększenia ściągalności abonamentu. Sukces telewizja zawdzięcza Poczcie Polskiej, która od czerwca wysłała kilkaset tysięcy wezwań do zapłaty zaległej opłaty radiowo-telewizyjnej. Z szefem TVP rozmawiał, podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy, Sebastian Ogórek.

TVP czeka na decyzję, a Poczta śle wezwania
Źródło zdjęć: © Wirtualna Polska | Michał Mandziak

04.09.2012 | aktual.: 05.09.2012 10:37

Na ten rok zakładano stratę TVP na poziomie 60 mln zł. Jesteśmy po igrzyskach olimpijskich i rekordowym pod względem oglądalności Euro 2012. Strata będzie mniejsza?
Juliusz Braun, prezes TVP: Raczej będzie jeszcze większa. Powtórzę to, co powiedział prezes Walter: nikt nie spodziewał się takiej katastrofy na rynku reklamowym.

Strata przekroczy 100 mln zł w całym 2012 r.?
Zobaczymy. Na razie aktualny jest plan, który przewiduje 60 mln zł. Chcemy trzymać się blisko tej kwoty, ale niewątpliwie strata będzie większa. No chyba że nagle poprawi się rynek reklamy, ale na to się nie zanosi.

*TVP ma jednak jeszcze jedno źródło utrzymania - abonament. Zamiast prognozowanych 470 mln zł będzie to w tym roku 500 mln zł. *
Abonament wzrasta na razie w pojedynczych milionach. Muszę powiedzieć też nieskromnie, że lepiej niż KRRiT zaplanowaliśmy jego wpływy. Przychody są dokładnie takie, jak przewidywaliśmy. Trzeba jednak pamiętać, że łączne wpływy z abonamentu nie wystarczają nawet na utrzymanie oddziałów regionalnych TVP.

W tym roku, pierwszy raz od wielu lat, wpływy z abonamentu rosną. W kolejnych latach będzie podobnie?
Spodziewam się wyraźnej zmiany trendu. Powody? Choćby ostatnia wypowiedź ministra Boniego, który stwierdził, że prawo obowiązuje i trzeba płacić abonament. To pierwsza od lat wypowiedź tak ważnego przedstawiciela rządu w tej sprawie. Myślę, że za tym pójdzie egzekwowanie prawa. Choć nikt nie lubi płacić podatków, to jednak trzeba to robić.

Kto jest ojcem tego sukcesu?
Nie będę się ścigał, czyj to udział. Podstawowe zasługi ma Poczta Polska, dlatego że jest do ściągania abonamentu zobowiązana. Od czerwca Poczta wysyła po około 100 tysięcy wezwań do zapłaty abonamentu miesięcznie. To krótki czas, ale już możemy mówić o setkach tysięcy listów. Te wezwania, które nie zostaną zrealizowane, zostaną przekształcone w tytuł egzekucyjny i urzędy skarbowe zgodnie z prawem potwierdzonym w zeszłym roku przez Trybunał Konstytucyjny będą je egzekwować. No trudno, tak to niestety musi się odbywać.

*Po takiej akcji wpływy z abonamentu sięgną w tym roku 0,5 mld zł. A w przyszłym? *
Trzeba pamiętać, że z tych 500 mln zł do TVP trafi 280 mln zł. Jeśli jednak ten system będzie skutecznie realizowany, to możemy liczyć co najmniej na 20-30 proc. więcej. A powinno być co najmniej 800 mln zł. Tyle o moich nadziejach. Jestem przekonany, że może to być 600 mln zł w 2013 roku.

Wspomniał Pan o odważnych słowach ministra Boniego. De facto jest to jednak tłumaczenie się z niezrealizowanej obietnicy. Można powiedzieć, że minister nakazuje płacić abonament, bo sam nie stworzył do końca sierpnia nowej ustawy medialnej, a jej wejście w życie przełożył na 2015 rok.
Widzę to nieco inaczej. Słowa ministra Boniego to stwierdzenie faktu, że nie da się napisać nowego systemu finansowania mediów publicznych w trzy miesiące. W Niemczech wchodzi w życie od 1 stycznia nowa ustawa medialna przygotowywana przez pięć lat. My mamy właściwie wszystkie pomysły z grubsza przedyskutowane, ale jeżeli zostanie wybrany jakiś model, to trzeba wiele miesięcy, żeby zbudować system poboru, bazy danych itd. Od wizji do realizacji potrzeba dużo czasu.

Sam pan mówi, że przedyskutowano wszystkie opcje. W zasadzie od pięciu lat toczy się debata. Brakuje tylko jednego: decyzji.
No tak, dziś chodzi tylko o decyzję.

Na to jednak nie potrzeba ani pięciu lat, ani nawet dwóch, jak proponuje minister Boni…
Jeśli będzie decyzja, na przykład o wprowadzeniu powszechnej opłaty audiowizualnej od każdego gospodarstwa domowego, to trzeba przystąpić do obliczeń, ile ona powinna uczciwie wynosić. Teraz się rzuca "a niech to będzie 10 zł". Trzeba to dokładnie policzyć: czy 9, czy może 12 zł. Trzeba wyliczyć oraz sprawdzić, kto i za ile będzie ją zbierał. Czy Poczta Polska jak dziś, czy inna specjalnie powołana instytucja. To są bardzo konkretne decyzje.

Tylko czy telewizja publiczna, bez tej decyzji do 2015 czy 2016 roku, kiedy system zacząłby przynosić dochody, wytrzyma?
Sądzę, że tak. Warunkiem jest utrzymanie, choćby nieznacznie, rosnącego poboru abonamentu. TVP zmniejszyła wydatki w ciągu ostatnich czterech lat o 0,5 mld zł. Wbrew temu, co się często mówi, tam ogromna praca już została wykonana, dalsza jest wykonywana, choć pole manewru jest coraz mniejsze.

A wtedy - w tym 2015 czy 2016 roku - wyobraża sobie pan telewizję publiczną bez reklam?
Uważam, że reklamy powinny w TVP pozostać w niewielkim, ograniczonym zakresie. Po pierwsze, to daje bufor bezpieczeństwa, szansę na zarobek. Po drugie, to element wymuszający konkurencyjność. Nikt nie będzie mógł powiedzieć: „a bo my jesteśmy misyjni, to już zupełnie nieważne, czy nas ktoś ogląda”. Reklama wymusza sprawdzanie, czy program jest na tyle dobry, że ktoś jest w stanie za niego zapłacić.

*Przejście na cyfrową telewizję naziemną może okazać się kolejnym problemem dla TVP. Wyniki badań telemetrycznych wskazują na gwałtowny spadek oglądalności głównych kanałów na rzecz stacji tematycznych. *
To oczywiście jest dla nas problem, ale to zjawisko takie samo jak pogoda. Nie ma się tu na kogo obrażać. Jeżeli ludzie bez dodatkowych opłat - bo nie powiem, że za darmo - mają dostęp do 20 dodatkowych kanałów, to siłą rzeczy część wybierze inne niż dziś. Poza tym zupełnie zmienia się model korzystania z telewizji, dotyczy to szczególnie osób młodych.

Nie znaczy to jednak, że ludzie nie oglądają programów czy treści pochodzących z telewizji. Coraz częściej robią to po prostu w internecie i nie jest to mierzone przez badania oglądalności. Trzeba więc wszystko zmienić, zaczynając od metody badania widowni.

Nie tak dawno jeden z producentów brytyjskich zrobił badania, z których wynikało, że serial w tradycyjnej telewizji obejrzało 800 tys. ludzi, a 1,5 mln w różny sposób w internecie.

_ Z prezesem TVP Juliuszem Braunem w Krynicy, podczas XXII Forum Ekonomicznego, rozmawiał Sebastian Ogórek. _

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)