Twój Ruch ponownie złożył projekt skracający okres zwrotu VAT
Twój Ruch ponownie złożył w Sejmie projekt dotyczący skrócenia z 60 do 30 dni okresu, w którym urząd skarbowy ma zwrócić podatnikowi różnicę między naliczonym a należnym podatkiem VAT oraz uniemożliwiający przedłużenie tego czasu.
- Proponujemy, by bezwzględny termin zwrotu VAT wynosił 30 dni, (...) a po drugie, by nie było możliwości przedłużania tego terminu pod pretekstem wszczęcia kontroli skarbowej - powiedział poseł Ruchu Łukasz Gibała na konferencji prasowej w Sejmie.
Inny poseł Ruchu Jerzy Borkowski zwrócił uwagę, że - zgodnie z obecnymi przepisami - VAT powinien być zwrócony podatnikowi w ciągu 60 dni, jednak w praktyce naczelnicy urzędów skarbowych mają możliwość wszczynania kontroli weryfikujących dokumenty księgowe. Gibała dodał, że "rodzi to poważne patologie, polegające na tym, że często przedsiębiorcy dostają te pieniądze po pół roku, po roku albo jeszcze dłużej, bo te kontrole po prostu trwają w nieskończoność".
Poseł podkreślił, że w tym roku doszło do wielu nagłośnionych przez media przypadków przedsiębiorstw, które zbankrutowały "właśnie na skutek obecnego stanu prawnego"; podał w tym kontekście przykład firmy Nexa. - To jest firma, która jeszcze rok temu zatrudniała 170 parę osób, a w tej chwili zatrudnia trzy osoby i jest na skraju bankructwa, bo od sierpnia nie dostała ani złotówki nadpłaconego VAT - tłumaczył Gibała.
Dlatego - jak podkreślił - Ruch zdecydował się ponownie złożyć projekt, choć poprzednio został on odrzucony przez Sejm w pierwszym czytaniu głosami koalicji PO-PSL.
Gibała podkreślił także, że w innych krajach okres zwrotu nadpłaconego VAT jest krótszy niż w Polsce. - W Estonii średni termin zwrotu VAT to 5 dni, w Irlandii 10 dni, w Finlandii 14 dni. Skoro Finom, Irlandczykom albo Estończykom wystarczają dwa tygodnie na zweryfikowanie wszystkich papierów i stwierdzenie, czy przedsiębiorcy się należy ten nadpłacony VAT czy nie, to dlaczego dla polskiego urzędnika dwa miesiące to jest za mało? - pytał poseł.
Projekt wprowadzający takie rozwiązania partia Janusza Palikota złożyła już w Sejmie w październiku ubiegłego roku, jednak w lutym został on odrzucony w pierwszym czytaniu.