Tydzień pod znakiem wzrostów eurodolara
W mijającym tygodniu złoty wykazywał niewielką zmienność, a kurs EUR/PLN pozostawał w przedziale wahań 3,9200 – 3,9600. Większość czynników rynkowych i spora zmienność w notowaniach głównych par walutowych przemawiały za umocnieniem polskiej waluty i spadkiem notowań euro poniżej poziomu 3,9200.
17.09.2010 18:02
W mijającym tygodniu złoty wykazywał niewielką zmienność, a kurs EUR/PLN pozostawał w przedziale wahań 3,9200 – 3,9600. Większość czynników rynkowych i spora zmienność w notowaniach głównych par walutowych przemawiały za umocnieniem polskiej waluty i spadkiem notowań euro poniżej poziomu 3,9200.
Polska waluta tymczasem pod koniec tygodnia, pomimo optymizmu utrzymującego się na krajowym rynku, podlegała lekkiemu osłabieniu, a notowania EUR/PLN zwyżkowały w okolice górnego ograniczenia wspomnianego kanału wahań. Wszystko wskazuje jednak na to, iż złoty czeka z silniejszym ruchem na giełdy, których indeksy znalazły się ostatnio w pobliżu istotnych oporów.
W ciągu tygodnia miały miejsce dwie bardzo udane aukcje krajowego długu – Ministerstwo Finansów z sukcesem uplasowało 3 mld zł 10-letnich obligacji i 1 mld euro euroobligacji. Popyt w przypadku papierów denominowanych w złotym był prawie trzykrotnie większy od podaży (i jednocześnie najwyższy od 11 lat). Wartość zgłoszonych zleceń kupna na euroobligacje przekroczyła natomiast 5 mld euro. Aukcje te potwierdzają, iż zaufanie inwestorów względem polskiej gospodarki jest wysokie. Nastroje na krajowym rynku zostały dodatkowo wsparte przez opinię agencji Moody’s odnośnie wzrostu presji na podwyżkę ratingu dla Polski.
W ciągu tygodnia na rynek napłynęły m.in. dane o inflacji konsumentów, a także o płacach i zatrudnieniu w sektorze przedsiębiorstw oraz o produkcji przemysłowej. Najważniejszy wskaźnik – produkcja przemysłowa w sierpniu po raz kolejny zanotowała dwucyfrowy wzrost – tym razem o 13,5 proc. r/r., co było wynikiem nieco lepszym od prognoz, przewidujących zwyżkę o 13,0 proc.. Dane o płacach i zatrudnieniu były mieszane – przeciętne wynagrodzenie wzrosło silniej niż prognozowano (o 4,2 proc. r/r), wzrost zatrudnienia natomiast był nieco niższy od oczekiwań (1,6 proc. r/r). Inflacja CPI również nieco odbiegała od prognoz – jej wartość nie zmieniła się w sierpniu w porównaniu z lipcem i pozostała na poziomie 2,0 proc. r/r. Oczekiwano natomiast, iż tempo wzrostu cen osiągnie swoje minimum w lipcu, a od sierpnia znów zacznie rosnąć i wyniesie 2,1 proc. Niewykluczone, iż dane o inflacji przyczyniły się w pewnym stopniu do zwiększonego popytu na polskie papiery dłużne denominowane w złotym. Pozostałe odczyty makro z
krajowej gospodarki, z produkcją przemysłową na czele nie miały większego wpływu na zachowanie inwestorów na polskim rynku.
W nadchodzącym tygodniu z kraju napłyną publikacje dynamiki sprzedaży detalicznej i stopy bezrobocia. Zapewne nie pozostaną one bez znaczenia dla postrzeganie naszego rynku przez inwestorów w długim terminie. Krótkoterminowo jednak złoty w dalszym ciągu będzie pozostawał pod wpływem nastrojów na giełdach.
Dobiegający końca tydzień na rynku walutowym był dosyć istotny dla notowań eurodolara. Od połowy sierpnia kurs głównej pary walutowej poruszał się w konsolidacji w przedziale 1,2600-1,2920. Na początku mijającego tygodnia eurodolar zbliżył się do górnego ograniczenia wspomnianej konsolidacji pokonując tę istotną barierę. Przebicie poziomu 1,2920 przełożyło się na dalszy szybki wzrost notowań EUR/USD w kierunku 1,3160. Najbliższym istotnym oporem jest poziom 1,3300, do którego prawdopodobnie kurs EUR/USD wkrótce się zbliży. Z danych makro, jakie w tym tygodniu poznaliśmy warto wspomnieć o odczycie sprzedaży detalicznej oraz produkcji przemysłowej z USA. W sierpniu sprzedaż detaliczna wzrosła o 0,4 proc. m/m, podczas gdy spodziewano się zwyżki o 0,3 proc. m/m. Z kolei produkcja przemysłowa wypadła zgodnie z oczekiwaniami, rosnąc o 0,2 proc. m/m. Kluczowym wydarzeniem przyszłego tygodnia będzie posiedzenie przedstawicieli FOMC, na którym zapadnie decyzja ws. stóp procentowych. Mało kto spodziewa się zmiany
kosztu pieniądza w USA z tego względu inwestorów znacznie bardziej interesuje komunikat po decyzji oraz ocena kondycji amerykańskiej gospodarki.
W tym tygodniu miało miejsce bardzo istotne wydarzenie na rynku jena. Japoński bank centralny pierwszy raz od 2004 roku zdecydował się na przeprowadzenie interwencji walutowej w celu osłabienia japońskiej waluty. BoJ sprzedał na rynku jena w zamian za dolary, w efekcie czego kurs USD/JPY wzrósł aż pod poziom 86,00. Ponadto japońskie władze monetarne prawdopodobnie wykorzystają sprzedane środki jako narzędzie polityki pieniężnej, mające na celu zwiększenie płynności na rynku oraz wsparcie gospodarki. Bardzo często kraje sprzedające własną walutę w celu jej osłabienia decydują się na emisję bonów skarbowych w celu ściągnięcia z rynku nadmiaru gotówki. Jednak w tym przypadku działania proinflacyjne są pożądane z punktu widzenia zmagającej się z deflacją Japonii. Interwencje sprzed sześciu lat przełożyły się na zahamowanie spadków notowań USD/JPY, jednak trwałe odwrócenie trendu nastąpiło dopiero wraz ze zmianą sytuacji na globalnych rynkach. Z tego też względu sądzić można, że podczas gdy ograniczenie dalszej
aprecjacji jena leży w zasięgu japońskich władz to odwrócenie obecnej tendencji rynkowej już niekoniecznie. Dobrym przykładem może być sytuacja na rynku pary EUR/CHF. Działania interwencyjne szwajcarskich władz monetarnych były w stanie jedynie ograniczyć umocnienie franka. Natomiast wraz zapowiedzią odejścia od tego typu działań szwajcarska waluta ponownie podlegała istotnej aprecjacji. Frank oraz jen są często określane mianem bezpiecznych walut, na które rośnie popyt w sytuacji zwiększającej się awersji do ryzyka. W takim układzie dopiero trwała poprawa nastojów na globalnych rynkach mogłaby przełożyć się na wzrost zainteresowania bardziej ryzykownymi aktywami i zahamować zakupy zarówno szwajcarskiej jak i japońskiej waluty.
W tym tygodniu obserwować mogliśmy znaczne osłabienie franka, po komunikacie szwajcarskiego banku centralnego do decyzji ws. stóp procentowych. Koszt pieniądza w Szwajcarii pozostał na dotychczasowym poziomie 0,25 proc.. Jednak uwagę inwestorów znacznie bardziej przykuły słowa SNB na temat negatywnego wpływu wysokiego kursu franka wobec euro na tempo wzrostu gospodarczego. W efekcie kurs EUR/CHF wzrósł w okolice poziomu 1,3400. Już na kolejnej sesji zdołał jednak oddać część wzrostów, co świadczy o niewielkiej sile interwencji słownej SNB.
Joanna Pluta
Michał Fronc
Departament Analiz
DM TMS Brokers S.A.