Papierosy podrożeją. Ale tylko te kosztujące dziś do 16,20 zł © Adobe Stock | ©Nopphon - stock.adobe.com

Tytoniowy lobbing w Sejmie. Ostateczne głosowanie

Patryk Słowik
2 grudnia 2021

Papierosy podrożeją. Ale tylko te kosztujące dziś do 16,20 zł. Droższe stanie się podgrzewanie tytoniu, w tym wkłady do IQOS-a. Ale już e-papierosów władza nie ruszy. WP ujawnia kulisy walki o ustawę wartą miliardy złotych.

Jan Maria Jackowski, senator Prawa i Sprawiedliwości: - Nie mogłem poprzeć tej ustawy, gdyż może ona nosić znamiona lobbingu.

Michał Kamiński, wicemarszałek Senatu: - Ustawa jest korzystna dla jednej firmy i niekorzystna dla pozostałych. Przedstawiciele rządu nie umieli w Senacie wyjaśnić dlaczego.

Andrzej M. Fal, profesor, prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego, aktywny uczestnik procesu legislacyjnego: - Moje nazwisko i poglądy zostały wykorzystane w powiązaniu z konkretnym produktem bez mojej zgody.

Philip Morris, gigant tytoniowy, o ustawie i British American Tobacco: - Sukces lobbingowy naszej konkurencji.

British American Tobacco, gigant tytoniowy, o ustawie i Philipie Morrisie: - Beneficjentem ustawy będzie tylko jedna firma, Philip Morris.

29 października Sejm uchwalił ustawę podnoszącą akcyzy na wybrane produkty tytoniowe.

26 listopada 2021 r. Senat odrzucił ustawę w całości.

Sejm dziś podejmie ostateczną decyzję. Prokuratura potwierdza, że prowadzi śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy poprzednich zmianach akcyzowych, które ujawniła Wirtualna Polska.

Podział rynku

8 milionów Polaków pali tytoń. 95 proc. osób usiłujących zerwać z nałogiem - przegrywa. Zarazem rośnie świadomość, że tradycyjny papieros wywiera katastrofalne skutki dla ludzkiego zdrowia. Firmy tytoniowe wymyślają więc coraz to nowe produkty, które mają być zdrowszą alternatywą. Kilka lat temu dominowały e-papierosy. Dziś popularne są podgrzewacze tytoniu, które tworzą już 10 proc. tytoniowego rynku w Polsce. Na polskim rynku popularne są dwa: IQOS i Glo.

Łączna wartość krajowego rynku wyrobów tytoniowych w Polsce to ok. 35 miliardów złotych rocznie. Zarazem Polska jest drugim największym producentem papierosów w Unii Europejskiej.

Rynek jednak jest dość skoncentrowany - dominują cztery międzynarodowe koncerny. Najwięcej do powiedzenia ma Philip Morris International, druga największa korporacja tytoniowa na świecie (na pierwszym miejscu jest China National Tobacco Corp., które działa głównie na rynku chińskim). Istotne są też British American Tobacco, Imperial Tobacco oraz Japan Tobacco International.

Philip Morris jest najsilniejszy w segmentach drogich papierosów tradycyjnych oraz podgrzewaczy do tytoniu. Do niego należy znana marka handlowa - IQOS.

Pozostała trójka to biznes oparty głównie na tańszych papierosach tradycyjnych oraz, w wypadku British American Tobacco, e-papierosach.

W efekcie na rynku, przy jakichkolwiek zmianach w akcyzie, która wydatnie wpływa na cenę produktów tytoniowych oraz zysk firm, stworzyła się sytuacja, w której Philip Morris prezentuje jedno stanowisko, a trzej pozostali gracze odmienne. Gra idzie o miliardy złotych, więc wykorzystywane są różne chwyty.

Fikcja, nie forum

6 lipca 2021 r. Wirtualna Polska opublikowała tekst: "Palenie głupa. Jak koncerny tytoniowe rozgrywają Polaków". Odbił się on szerokim echem. Wskazaliśmy bowiem, że w środku pandemii Ministerstwo Finansów wprowadziło zmiany w prawie, dzięki którym potężne międzynarodowe koncerny tytoniowe zostały zwolnione z akcyzy za część swoich produktów – płyn do e-papierosów i tytoń do podgrzewania. Projekt zmian ogłoszono w niedzielę 28 czerwca, a niecałe dwa dni później, po zastanawiająco ekspresowych konsultacjach, minister podpisał rozporządzenie.

Philip Morris i British American Tobacco zaoszczędziły na tym ponad 140 mln zł. Jedna firma przekonywała, że za sprawą stoi druga. Druga - że to lobbingowe działanie pierwszej. Kto za tym stał naprawdę - wyjaśni prokuratura.

Lipcowy tekst WP został odebrany jako materiał, w którym najgorzej wypadli pracownicy MF. - Nie można przecież krytykować lobbystów za to, że są lobbystami. Krytykować należy tych, którzy im ulegają - wskazał wówczas w nieoficjalnej rozmowie jeden z ministrów polskiego rządu.

Okazją do poprawienia wizerunku miało być tzw. forum akcyzowe. Resort finansów uznał, że najlepszym sposobem na przejrzystość w procesie legislacyjnym będzie zorganizowanie szeregu spotkań, w których wezmą udział urzędnicy, przedstawiciele branży tytoniowej oraz niezależni eksperci. Tyle że forum szybko okazało się farsą.

Philip Morris postanowił się nawet z niego wycofać. Powód? Dobór ludzi do grup roboczych. Część branży uznała, że dobrym pomysłem jest obsadzić miejsca przy stole ludźmi formalnie niezwiązanymi z koncernami, lecz w praktyce z nimi powiązanymi.

- Przewodniczącymi dwóch najważniejszych grup roboczych, to jest ds. papierosów tradycyjnych oraz ds. wyrobów nowatorskich, zostali wspólnicy tej samej kancelarii doradztwa podatkowego. Jeden z nich kilka dni wcześniej, podczas plenarnego posiedzenia forum, przedstawiał się jako przedstawiciel firmy British American Tobacco, aby kilka dni później, kiedy zasiadł w grupie roboczej obok członka zarządu tej firmy, stwierdzić, że jest niezależnym ekspertem, któremu nagle cofnięto pełnomocnictwo - odpowiada biuro prasowe Philipa Morrisa na pytanie WP o działalność forum akcyzowego.

Philip Morris zwraca uwagę również na to, że w grupie roboczej ds. papierosów elektronicznych brało udział dwóch pracowników British American Tobacco, zarejestrowanych przy użyciu afiliacji różnych spółek córek tej grupy, posługując się adresami e-mail z tej samej domeny. Zarazem do składu tej grupy nie dostało się żadne stowarzyszenie polskich małych i średnich producentów e-papierosów.

- W takiej sytuacji - uznając, że nasz udział legitymizowałby działania sprzeczne z ideą forum i nieprawdziwe wnioski z nich płynące - zrezygnowaliśmy z prac w grupach roboczych, których byliśmy członkiem - wyjaśnia Philip Morris.

Od przedstawicieli British American Tobacco usłyszeliśmy, że zarzuty są zupełnie nietrafione. Osadzają się bowiem na tym, że ktoś poważnie podszedł do prac forum, a ktoś inny je zlekceważył i jedynie narzeka. Ponadto – co zdaniem British American Tobacco jest kluczowe – pamiętać należy, że często ekspertami były osoby o uznanym dorobku, do których zastrzeżeń nie miały trzy z czterech koncernów

Ustalenia podczas forum były bardzo niekorzystne dla największego koncernu, za to udane dla trzech pozostałych graczy. - MF jednak zlekceważyło ogrom włożonej przez wiele osób pracy. Wyszło, niczym Filip z konopi, ze swoim własnym projektem. Korzystnym dla Philipa Morrisa - ocenia przedstawiciel jednej z firm, która brała udział w pracach forum.

16,20 zł

Projekt ustawy opracowany przez Ministerstwo Finansów, a następnie uchwalona ustawa, przewidują, że w najbliższym czasie co do zasady nie wzrośnie stawka akcyzy na papierosy tradycyjne. Wzrośnie jednak tzw. minimalna stawka. Co to oznacza? Ano w praktyce tyle, że papierosy kosztujące dziś do 16,20 zł zdrożeją o od 30 do 60 groszy za paczkę i pieniądze te trafią do budżetu państwa. Z kolei papierosy droższe nie zdrożeją ani o grosz - chyba że producenci postanowią podnieść ceny, by więcej zarabiać.

Podział rynku droższych papierosów wygląda tak, że 79 proc. rynku papierosów kosztujących dziś powyżej 16,20 zł należy do Philipa Morrisa. Innymi słowy, wzrost akcyzy znacznie bardziej odczują pozostałe koncerny tytoniowe. Największy gracz na polskim rynku zaś będzie mógł utrzymać ceny i liczyć na to, że dzięki temu zwiększy popularność swoich produktów, lub podnieść ceny i zachować różnicę dla siebie.

- Bez wątpienia ustawa jest korzystna dla jednej firmy tytoniowej i uprzywilejowuje ją w porównaniu z innymi - przyznaje Jan Maria Jackowski z PiS. I dodaje, że przed głosowaniem ustawy w Senacie starał się ustalić, jakie racje za tym przemawiają.

- Niestety wyjaśnienia przedstawicieli rządu obecnych w Senacie były kuriozalne. Wiceminister zdrowia przekonywał bowiem, że osoby kupujące droższe papierosy są bardziej świadome zagrożeń wynikających z używania tytoniu niż nabywcy tańszych produktów. Ta argumentacja mnie nie przekonała - mówi Jackowski.

O sprawę dopytywał też Michał Kamiński prowadzący senackie obrady.

- Być może jest jakiś powód, dla którego rząd postanowił wesprzeć jeden konkretny podmiot. Niestety go na senackiej sali nie poznaliśmy - twierdzi wicemarszałek.

O lobbingu mówi większość branży tytoniowej.

- Zmiany dotkną mniej zamożnych konsumentów - alarmuje Roman Jamiołkowski z British American Tobacco.

W prasie i internecie pojawiło się wiele tekstów sponsorowanych, w których wskazywano, że ustawa akcyzowa to uderzenie w najbiedniejszych. W części z nich nawoływano rządzących do opamiętania się.

Co na to Philip Morris? Uważa zarzuty za kuriozalne. I wskazuje, że przecież z obiektywnych badań, bo przeprowadzonych przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - Państwowy Zakład Higieny, wynika, że dla ponad połowy młodych ludzi w Polsce (52,4 proc.) zapalenie papierosa było pierwszą stycznością z nałogiem. Młodzież - jak twierdzi zaś resort zdrowia - częściej sięga po tańsze papierosy niż po droższe. Dlatego - w ocenie Philipa Morrisa - podwyżka akcyzy tylko na tańsze produkty zrealizuje zakładany przez rząd cel, czyli ograniczenie palenia wśród Polaków.

Innego zdania jest nie tylko konkurencja, lecz także Biuro Analiz Sejmowych, które przygotowało w tej sprawie opinię. Wskazano w niej, że dotychczasowe podwyżki akcyzy tak nie działały i realizacja celu prozdrowotnego jest niepewna.

- Zaproponowana podwyżka to korekta o niepełny wskaźnik inflacji, która nie ograniczy agresywnych promocji cenowych, mających negatywne skutki dla budżetu i zdrowia publicznego. Najtańsze papierosy kosztują średnio 12,99 zł za paczkę. Podwyższenie ich ceny w wyniku korekty, zgodnie z szacunkami Ministerstwa Finansów, o 30 groszy, nie sprawi, że konsumenci przejdą na np. produkty premium, które kosztują obecnie 5 zł więcej za paczkę - przekonuje Philip Morris.

Konkurencja ripostuje, że w skali roku być może nie. Ale obecnie forsowana ustawa akcyzowa to początek całego procesu. I w perspektywie 5-7 lat doprowadzi on do zrównania cen; z korzyścią dla Philipa Morrisa.

- Zresztą, dlaczego ustalono próg na wysokości 16,20 zł za paczkę, a nie np. 14,80 zł albo 15,30 zł? Czy nie ma to związku z tym, że właśnie od progu 16,20 zł za paczkę zaczyna się dominacja Philipa Morrisa na rynku? – zastanawia się wysoko postawiony menedżer w jednej z firm, która uważa, że największy koncern "wychodził sobie ustawę".

Lobbing z każdej strony

Philip Morris jednak ustawy nie popiera. Wskazuje wprost, że to lobbingowy sukces, ale konkurencji. Powód? Podniesiona zostanie stawka kwotowa akcyzy na tytoń do podgrzewania. I to aż o 100 proc.

- Uważamy tę podwyżkę za drastyczną i bezprecedensową - przekonuje Philip Morris. I dodaje, że taka podwyżka może ograniczyć dostępność tytoniu do podgrzewania wśród mniej zamożnych palaczy, spoza obszarów wielkomiejskich. Palacze zamieszkujący te obszary stanowią zdecydowaną większość osób palących w Polsce i w efekcie – zdaniem korporacji - będą mieli trudniejszy dostęp do lepszej - bo mniej szkodliwej - alternatywy.

Jednocześnie akcyza na płyn do e-papierosów, które są istotnym elementem w portfolio konkurencji tytoniowego giganta, pozostanie bez zmian. Dostrzegło to nawet Biuro Legislacyjne Senatu, które zauważyło, że rząd w żaden sposób nie uzasadnił podniesienia podatku na tytoń do podgrzewania przy jednoczesnym utrzymaniu stawek na płyn do e-papierosów.

Roman Jamiołkowski z British American Tobacco mówi jednak, że warto spojrzeć na liczby bezwzględne. Dziś na koszt paczki tradycyjnych papierosów składa się ok. 10 zł akcyzy. W paczce wkładów tytoniowych do podgrzewania akcyzy jest 1,68 zł i jest to rekordowo niska wartość w Unii Europejskiej. W wypadku płynu do e-papierosów Polska już teraz jest unijnym średniakiem.

Dlatego konkurenci Philipa Morrisa uważają, że akcyza dla podgrzewaczy powinna wynosić co najmniej połowę tego, co na tradycyjne papierosy, jak jest w części państw UE. Dałoby to - jak liczą - dodatkowe 1,5 mld zł rocznie do budżetu. Te 1,5 mld zł, oczywiście, wpłacić by musiał w większości Philip Morris. Ewentualnie musiałby podnieść cenę wkładów do IQOS-ów i przerzucić koszt na konsumenta.

Tak jak więc w większości spraw strony sporu diametralnie się różnią, tak w jednym są zgodne: wskazane w ustawie rozwiązania są korzystne dla konkurencji.

Lekarze i IQOS

Philip Morris przekonuje, że podgrzewacze typu IQOS to przyszłość dla nałogowców. Jak już pisaliśmy w lipcu, firma wskazuje wprost, że dąży do tego, żeby nie sprzedawać papierosów w ogóle ("Chcemy, aby w przyszłości firma PMI stała się znana z tego, że zastąpiła papierosy nowymi przełomowymi produktami" - wskazuje gigant w swym manifeście dostępnym na stronie internetowej Philipa Morrisa).

Najbardziej znany produkt producenta, IQOS, ma być idealnym rozwiązaniem dla tych, którzy nie potrafią zerwać z nałogiem, a zarazem chcą zadbać o zdrowie. Jak bowiem przekonuje Philip Morris, IQOS jest o wiele mniej szkodliwy od zwykłego papierosa. A firmy tytoniowe – jak wskazują analitycy rynku - chcą przeobrazić się w firmy farmaceutyczne. Te dążenia opisywał m.in. Reuters w 2017 r.

O popularyzacji podgrzewaczy tytoniu mówią też lekarze. Co jednak ciekawe, stali się oni chodzącymi "reklamówkami" IQOS-a. A przynajmniej tak wynika z analizy, który przeprowadziła jedna z czołowych agencji monitoringu mediów.

Profesor Andrzej M. Fal, prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego, o używkach, tytoniu, alkoholu i nałogach wypowiadał się w mediach od 2017 r. do maja 2021 r. 2095 razy. A dokładniej - tyle pojawiło się publikacji, bo jedna wypowiedź może przekładać się na kilka artykułów (np. portal X cytuje wypowiedź prof. Fala za portalem Y). W 44 proc. tych publikacji pojawiło się słowo "IQOS".

Profesor Piotr Kuna, czołowy polski specjalista od chorób wewnętrznych i alergologii, od kwietnia 2017 r. do października 2021 r. pojawił się w publikacjach 5719 razy. 37 proc. materiałów, w których znalazły się wypowiedzi Kuny, zawierało również wzmiankę o IQOS-ie. W przypadku obu profesorów inne nazwy handlowe, np. produktów konkurencji Philipa Morrisa, pojawiły się w mniej niż 0,1 proc. przypadków.

Jak to możliwe? Czy profesorowie Fal i Kuna pracują dla Philipa Morrisa? Pytania te, bez odpowiedzi, w rozmowie z nami stawiali przedstawiciele dwóch koncernów tytoniowych. Zauważali, że prof. Fal jest doradcą prezydenta Pracodawców RP, zaś jednym z członków tej organizacji jest Philip Morris.

- Jestem zwolennikiem redukowania szkód – tak w zażywaniu narkotyków, piciu alkoholu, jak i paleniu papierosów. Dlatego pozytywnie wypowiadam się o podgrzewaniu tytoniu jako alternatywie dla palenia. Ale nie wspieram żadnej konkretnej firmy tytoniowej – są mi one obojętne. Raport, z którego wynika, że jestem w zasadzie pracownikiem jednego z koncernów, mnie zasmucił - mówi WP prof. Andrzej M. Fal. I wskazuje wprost, że jego nazwisko i poglądy zostały wykorzystane.

Podobnie twierdzi prof. Piotr Kuna.

- Zaskoczył mnie pan przedstawionymi danymi, nie analizuję publikacji prasowych z moim nazwiskiem. Nie wiem, z czego wynikają przedstawione przez pana statystyki i czy są one prawdziwe. Nie współpracuję z żadną firmą tytoniową - zapewnił naukowiec.

Wiceminister finansów Jan Sarnowski, odpowiedzialny zarówno za rozwiązania z 2020 r., które dziś analizuje prokuratura, jak i za obecnie procedowaną ustawę, od 13 kwietnia 2021 r. nie znalazł 15 minut na rozmowę z dziennikarzami WP o akcyzie na wyroby tytoniowe.