U Stokłosy godziny nieliczone

Inspektorzy pracy skontrolowali sklepy PPH Farmutil, należące do senatora Henryka Stokłosy. Wystawili 16 wniosków i 3 decyzje nakazowe.
Kontrola przeprowadzona została w Pile w drugiej połowie stycznia.

U Stokłosy godziny nieliczone

04.03.2005 | aktual.: 04.03.2005 10:50

Inspektorzy pracy skontrolowali sklepy PPH Farmutil, należące do senatora Henryka Stokłosy. Wystawili 16 wniosków i 3 decyzje nakazowe.

Kontrola przeprowadzona została w Pile w drugiej połowie stycznia. Choć przyczyną były zgłaszane przez pracowników nieprawidłowości związane ze wspólną odpowiedzialnością, to inspektorzy wykryli także, iż w sklepie w Chodzieży nie płacono za nadgodziny oraz za pracę w porze nocnej. W sklepach H. Stokłosy obowiązują szczegółowe instrukcje wewnętrzne, dotyczące wspólnej odpowiedzialności za towar, które wymagają - w razie jego niedoboru - informowania pracownika o potrąceniu ich wartości z pensji.

– W tym przypadku zgłoszono, że pracownicy nie byli wcześniej informowani o umniejszaniu im pensji, więc czyniono to bez ich zgody – mówi Jacek Strzyżewski, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy w Poznaniu. – Potrącenia wynosiły średnio 100 zł.

Danuta Żynda, prezes PPH Farmutil, twierdzi, że wszyscy pracownicy byli informowani o odpowiedzialności i podpisywali stosowne oświadczenia: – Niestety, zdarzało się i tak, że niektórzy zatrudniali się i odchodzili ze sklepu z dnia na dzień. W ten sposób, w niektórych przypadkach kończyło się tylko na deklaracjach, że doślą faksem oświadczenie, a teraz twierdzą, iż nie byli informowani o odpowiedzialności materialnej. Niezapłacone nadgodziny oraz wynagrodzenie za pracę w porze nocnej dotyczyły trzech osób, które ze względu na dostawcę, który przywoził towar o godz. 5.00, musiały się do pracy stawiać o trzy godziny wcześniej.

– W naszej firmie godziny nocne to czas między 22.00 a 6.00 rano – tłumaczy prezes Żynda. – Sprawę w Chodzieży można załatwić, przesuwając ten czas od 21.00 do 5.00. Inspektorzy wyliczyli, że z tytułu niezapłaconych godzin, każdemu z pracowników należy się po ok. 30 zł. Danuta Żynda zapewnia, że pieniądze te już zostały wypłacone. W Szczecinie jednak na wypełnieniu zaleceń inspekcji pracy się nie skończyło. Dwie z byłych pracownic złożyły pozwy w sądzie.

Danuta Żynda prezes PPH Farmutil

Wykazane nieprawidłowości dotyczyły głównie naszych sklepów w Szczecinie. Niestety, muszę przyznać, że wielu z nich udałoby się uniknąć, gdyby osoba koordynująca ich działalność, była bardziej konsekwentna w działaniu i miała większe doświadczenie. W 70 sklepach zatrudniamy 640 osób, a ich błędy nie wynikają z celowej działalności firmy, ale z przewinień poszczególnych osób. Wszystkie decyzje nałożone przez inspekcję pracy wypełniliśmy.

Anna Dolska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)