UE boi się żywności z Japonii? Zaostrzają kontrole

Kontrole żywności sprowadzanej z Japonii do UE będą prowadzone według bardziej restrykcyjnych kryteriów radioaktywności - zdecydowały kraje UE. Unia będzie stosować te same limity co teraz Japonia, gdyż unijne normy mogą być przestarzałe.

- Unia Europejska zdecydowała o wzmocnieniu środków ostrożności względem żywności i pasz importowanych z Japonii, zastosowanych po wypadku w elektrowni Fukushima I - poinformowała KE po posiedzeniu Stałego Komitetu ds. Łańcucha Żywnościowego i Zdrowia Zwierząt w Brukseli.

Podczas tego spotkania przedstawiciele krajów UE zatwierdzili proponowane przez KE obniżenie dopuszczalnych poziomów stężenia radioaktywnych jodu i cezu w żywności i paszach importowanych z Japonii. - Nowe poziomy są teraz spójne z tymi stosowanymi po wypadku w Fukushimie przez władze Japonii - dodaje KE.

O tej propozycji we wtorek w Strasburgu mówił przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso. - Mamy rozporządzenie, które było przyjęte po Czarnobylu, zgodnie z ówczesnym stanowiskiem naukowców. Jednak tymczasowo, w związku z zaistniałą sytuacją, zdecydowaliśmy się przyjąć japońskie wartości dopuszczalnych poziomów radioaktywności, które są niższe niż nasze - oświadczył.

KE zaznaczyła, że jeśli zajdzie taka potrzeba, jeszcze bardziej zaostrzy środki. Jednocześnie zastrzegła, że dotychczasowe badania żywności przeprowadzane przez kraje UE wykazują "nieznaczne poziomy radioaktywności, które są znacznie poniżej obowiązujących norm". Ponadto - wskazuje Komisja - władze japońskie poinformowały, że "prawie nie ma" eksportu z 12 prefektur, najbardziej narażonych na skażenie z Fukushimy.

Komisja Europejska zarządziła niedawno wzmocnienie kontroli żywności i pasz z regionów Japonii, które mogły być narażone na napromieniowanie w związku z poważnym uszkodzeniem elektrowni atomowej Fukushima po trzęsieniu ziemi i tsunami z 11 marca. W rozporządzeniu z 24 marca KE poleciła krajom UE kontrole pod kątem obecności cezu oraz jodu, określając ich maksymalne dopuszczalne stężenia. Normy te były przeniesione z rozporządzenia Euratomu przyjętego w 1987 roku po katastrofie w Czarnobylu.

KE zapowiedziała, że maksymalne poziomy radioaktywności w unijnej regulacji będą niedługo zrewidowane przez ekspertów i jeśli trzeba zmienione.

Przed posiedzeniem Komitetu media spekulowały o możliwości włączenia plutonu do listy sprawdzanych przez UE pierwiastków. - Nie było rozprzestrzeniającego się wycieku plutonu do środowiska - podkreślił niedawno rzecznik KE ds. zdrowia Frederic Vincent. Pluton zawierają pręty paliwowe jednego z sześciu reaktorów elektrowni jądrowej Fukushima.

Wybrane dla Ciebie

Polski gigant rybny rośnie w siłę. Przejął spółkę z Belgii
Polski gigant rybny rośnie w siłę. Przejął spółkę z Belgii
Koniec najstarszej kawiarni w Rzymie. Dobił ją czynsz za 180 tys. euro
Koniec najstarszej kawiarni w Rzymie. Dobił ją czynsz za 180 tys. euro
Zakopane przegrało w sądzie. Nadal będzie pobierać opłatę
Zakopane przegrało w sądzie. Nadal będzie pobierać opłatę
Miecz świetlny z "Gwiezdnych wojen" sprzedany. Padł rekord
Miecz świetlny z "Gwiezdnych wojen" sprzedany. Padł rekord
Pompy ciepła na wynajem. UE ma nowy pomysł
Pompy ciepła na wynajem. UE ma nowy pomysł
Chcą 1,2 tys. zł podwyżki, grożą strajkiem. Gigant handlowy mówi "nie"
Chcą 1,2 tys. zł podwyżki, grożą strajkiem. Gigant handlowy mówi "nie"
Ważna data dla pracowników. Po 30 września firmom grożą kary
Ważna data dla pracowników. Po 30 września firmom grożą kary
Spór o smród w Krakowie. Firma musi ograniczyć działalność
Spór o smród w Krakowie. Firma musi ograniczyć działalność
Koniec obowiązku dla pracujących emerytów? Resort ma plan
Koniec obowiązku dla pracujących emerytów? Resort ma plan
Chciał wziąć kredyt, skłamał w banku. Grozi mu 8 lat więzienia
Chciał wziąć kredyt, skłamał w banku. Grozi mu 8 lat więzienia
Zablokowana ekspresówka. 27 ton piachu na jezdni. Kierowca w szpitalu
Zablokowana ekspresówka. 27 ton piachu na jezdni. Kierowca w szpitalu
Plaga polskich dróg. "To jedna z najniebezpieczniejszych praktyk"
Plaga polskich dróg. "To jedna z najniebezpieczniejszych praktyk"