Ukradli mercedesa i psa. Zuchwałe przestępstwo pod Wrocławiem
Zuchwała kradzież w okolicach Wrocławia. Najpierw odurzyli mężczyznę, a później ukradli mercedesa z czworonożnym pasażerem na pokładzie. Sprawcom grozi aż osiem lat pozbawienia wolności.
Wrocławscy funkcjonariusze zmierzyli się z nietypową kradzieżą. Na komisariat na wrocławskich Krzykach zgłosił się mężczyzna, któremu ukradziono samochód wraz z psem - relacjonuje Komenda Miejska Policji we Wrocławiu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"W Polskę na weekend". Mówią, że to "Wenecja Północy". Wrocław zachwyca świat
Samochód to za mało
Jak relacjonował mężczyzna, wszystko zaczęło się nad stawami w miejscowości Tyniec Mały. Feralnego dnia spędzał tam czas wraz ze swoim czworonożnym przyjacielem. W pewnym momencie spaceru spotkał rzekomo przyjaźnie nastawioną parę, która zaoferowała mu coś do picia.
Chwilę po wypiciu napoju mężczyzna dziwnie się poczuł. Para, rzekomo w trosce o jego bezpieczeństwo, zaproponowała odwiezienie do domu jego zaparkowanym w pobliżu mercedesem. Mężczyzna się na to zgodził, do domu jednak nie dojechał, a para zniknęła bez śladu wraz z samochodem i owczarkiem podhalańskim w środku.
Akcja poszukiwawcza
Zrozpaczony mężczyzna następnego dnia udał się na komisariat z prośbą o pomoc. Policjanci szybko zlokalizowali 29-letnią kobietę oraz 39-letniego mężczyznę, podejrzanych o dokonanie tej kradzieży. Ku radości właściciela, bardzo szybko udało się również odzyskać psa, całego i zdrowego.
Okazało się natomiast, że złodzieje zdążyli już sprzedać samochód. Funkcjonariusze jednak pojazd i wkrótce mercedes również trafił z powrotem w ręce właściciela.
To nie było jej pierwsze przestępstwo
Para złodziei została zatrzymana i oskarżona pod zarzutami kwalifikowanego typu kradzieży. Przestępstwo to jest zagrożone sankcją aż do ośmiu lat pozbawienia wolności. W toku postępowania wyszło na jaw, że kobieta była już wcześniej poszukiwana w celu odbycia kary pozbawienia wolności.