Ukraina i Rosja nie porozumiały się ws. cen gazu, ale rozmawiają dalej

Prowadzone w środę w Brukseli rozmowy między Ukrainą a Rosją w sprawie cen gazu nie przyniosły rozwiązania. Konsultacje będą kontynuowane w najbliższych dniach - zapowiedział komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger.

Ukraina i Rosja nie porozumiały się ws. cen gazu, ale rozmawiają dalej
Źródło zdjęć: © AFP

11.06.2014 | aktual.: 11.06.2014 17:10

- Nie wyszliśmy jeszcze na prostą, ale zachęcające jest to, że obie strony ze sobą rozmawiają" - oświadczył komisarz, który pośredniczy w negocjacjach. Dodał, że Komisja Europejska uczyni wszystko, by doprowadzić do porozumienia do 16 czerwca, kiedy to upływa wyznaczony przez rosyjski Gazprom nowy termin spłaty dalszej części ukraińskiego zadłużenia za gaz. "W ciągu następnych 48 godzin spróbujemy zrobić postępy - powiedział Oettinger.

Zaległości Ukrainy za rosyjski surowiec szacowane są na 4,46 mld dolarów. Gazprom zagroził Ukrainie wstrzymaniem dostaw i wprowadzeniem przedpłat za paliwo.

W trakcie negocjacji Rosja zaproponowała Ukrainie rabat na cenę gazu w wysokości 100 dolarów na 1000 metrów sześciennych, co dawałoby cenę 385 USD. "To jest absolutnie cena rynkowa i nasza dolna granica" - oświadczył rosyjski minister energii Aleksandr Nowak.

Ukraina ma jednak zastrzeżenia zarówno do wysokości tej ceny, jak i do sposobu jej ustalania. Według ukraińskiego ministra energii Jurija Prodana zaproponowany przez Rosję rabat miałby wynikać z redukcji cła eksportowego, co oznaczałoby, że cena gazu wciąż byłaby zależna od decyzji rosyjskiego rządu, którą w każdej chwili można cofnąć.

- Ukraina chce płacić za gaz uczciwą cenę rynkową, ustalaną na podstawie mechanizmów rynkowych. Strona rosyjska zaproponowała jednak polityczny sposób ustalania tej ceny. Taki mechanizm już mieliśmy w przeszłości. Nie możemy tego zaakceptować - powiedział Prodan na konferencji prasowej.

- Rosja nie chce zaakceptować innego sposobu ustalania cen gazu, niż na podstawie decyzji rosyjskiego rządu. Dlatego pozostaje nam jedna możliwość rozwiązania tego sporu: skierowanie sprawy przed sąd arbitrażowy w Sztokholmie - oświadczył minister.

Prodan dodał, że proponowana cena i tak jest za wysoka, bo Ukraina może kupować surowiec znacznie taniej od zachodnich dostawców.

Zdaniem komisarza Oettingera można sobie wyobrazić wynegocjowanie niższej ceny gazu dla Ukrainy, niż proponowana przez Rosję obecnie, ale do tego konieczne jest zarówno porozumienie polityczne, jak i "porozumienie komercyjne" pomiędzy Gazpromem a ukraińskim Naftohazem. Cena musiałaby zostać ustalona na co najmniej 12 miesięcy, bez możliwości anulowania zniżek, i należałoby uzgodnić też ilość surowca, jaką zobowiązałby się kupić w tym okresie Naftohaz.

Oettinger poinformował, że przygotował podsumowanie dotychczasowych efektów rozmów gazowych UE-Rosja-Ukraina. - Mamy więc podsumowanie KE: jaki był punkt startowy, gdzie byliśmy na początku kwietnia, co do tej pory przedyskutowaliśmy, co uzgodniliśmy jak dotąd, co zostało zapłacone, które rachunki uregulowano, a także co wciąż pozostaje przedmiotem sporu - powiedział. Dokument powinien być podstawą do dalszych rozmów.

Gazprom ogłosił 1 kwietnia, że od drugiego kwartału 2014 roku cena gazu dla Ukrainy została podwyższona z 268,5 do 385,5 USD za 1000 metrów sześciennych ze względu na dług Kijowa za surowiec odebrany w 2013 roku. Dwa dni później cena wzrosła do 485,5 USD za 1000 metrów sześciennych w związku z cofnięciem zniżki przewidzianej porozumieniem o stacjonowaniu Floty Czarnomorskiej FR na Krymie, które Moskwa wypowiedziała po aneksji półwyspu. Ukraina nie chce płacić za gaz tak wysokiej ceny, którą uważa za umotywowaną politycznie, z kolei Gazprom odmawiał rozmów o cenach bez uregulowania długu i zapowiadał przejście na system przedpłat.

Na skutek mediacji KE ukraiński Naftohaz zapłacił Gazpromowi 786,4 mln dolarów za dostawy w lutym i marcu tego roku. Gazprom upomina się jeszcze o zapłatę za dostawy z listopada i grudnia 2013 roku (ok. 1,45 mld USD), a także za dostawy z kwietnia i maja bieżącego roku.

Z Brukseli Anna Widzyk

Źródło artykułu:PAP
rosjaukrainagospodarka
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)