Upały w Polsce i apele o oszczędzanie wody. Za podlewanie grozi mandat
Od 500 zł wzwyż może kosztować załamanie zakazu podlewania ogrodu i mycia auta w upał. Ograniczenia może nałożyć samorząd, kiedy wysokie temperatury i wzmożone zużycie zagrażają sieci wodociągowej.
W weekend w Skierniewicach mieszczących się w połowie drogi między Warszawą a Łodzią wystąpiły poważne problemy z wodą. Choć problem udało się rozwiązać, od poniedziałku obowiązuje tam zakaz jej używania "w celach innych niż socjalno-bytowe" – donoszą lokalne media.
Zakaz wydał też wójt Dobroszyc na Dolnym Śląsku. Podobne organicznie wprowadzono Kutnie, a w kolejnych regionach kraju lokalne władze apelują o oszczędzanie wody. Wodociągi w długotrwałe upały nie są w stanie podołać kilkukrotnie większemu zużyciu.
Zakaz obejmuje wykorzystywanie wody np. do podlewania ogrodów przydomowych, ogródków działkowych, upraw rolnych czy jakichkolwiek terenów zielonych. Dotyczy również napełniania basenów czy mycia samochodów.
Co za to grozi? Grzywna od 500 zł. Osoba, która się do zakazu nie zastosuje, wcale nie musi zostać przyłapana na gorącym uczynku. Zdradzi ją również licznik, z którego można wyczytać, ile wody zostało pobrane.
Obejrzyj: Susza zbiera żniwo. Lasy płoną jak nigdy
Znacznie wyższa kara może spotkać tych, którzy spróbują nielegalnie pozyskać wodę np. z miejskiego hydrantu czy z pominięciem wodomierza. Wówczas kara zaczyna się od 5 tys. zł.
Tymczasem Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia drugiego stopnia przed upałem dla 13 województw. Afrykański żar nie obejmie tylko północno-wschodniej części kraju. W pozostałych regionach temperatura maksymalna może sięgnąć nawet 34 st. C.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl