Urzędniczka od łapówki zarabia 170 tys. zł rocznie

Willa, auto, mieszkanie, ponad 10 tys. zł miesięcznie, no i spore oszczędności – trzymane w banku i ulokowane w ziemi. Biedy nie ma. Mowa o pani dyrektor z Małopolskiego Urzędu Marszałkowskiego, której sąd nie ukarał, mimo że wzięła łapówkę o wartości 15 tys. zł

Urzędniczka od łapówki zarabia 170 tys. zł rocznie
Źródło zdjęć: © Michał Stawowiak / newspix.pl

08.07.2013 | aktual.: 08.07.2013 09:02

Irena C. (55 l.), dyrektor w z Krakowskiego Urzędu Marszałkowskiego oskarżona była o wzięcie łapówki. Nie została ukarana, choć został skazany przedsiębiorca, który przyznał się do dania jej 15 tys. zł łapówki. Jako dyrektor Departamentu Transportu w Urzędzie Marszałkowskim zarabia ponad 129 tys. zł rocznie. A to oznacza, że jej miesięczne zarobki w urzędzie wynoszą ok. 10 tys. zł. Od 3 lat zasiada również w radzie nadzorczej Przewozów Regionalnych, skąd na jej konto wpływa kolejne 39 tys. zł rocznie!

Zanim została dyrektorem w Urzędzie Marszałkowskim, pracowała w krakowskim Zarządzie Dróg i Komunikacji, gdzie zajmowała się przetargami na miejskie inwestycje. To tam wpędziła się w kłopoty. Jedna z firm wygrała przetarg na miejską inwestycję i w ramach przysługi miała ocieplić dom pani wicedyrektor. Koszt usługi wyceniono na 15 tys. zł. Pieniądze te ukryto w zawyżonej fakturze wystawionej na miasto. Tak przynajmniej wynika z akt sprawy.

Urzędniczka wszystkiego się wyparła. Mówi, że sama znalazła wykonawcę ocieplenia i zapłaciła mu gotówką. Sąd postanowił nie nękać urzędniczki, gdyż – jak stwierdził – kwota była drobna, a łapówkarstwo miało „charakter incydentalny”.

Ale czy 15 tys. zł to faktycznie drobna kwota? Śledczy już złożyli zażalenie na decyzję sądu. Afera nie zaszkodziła karierze urzędniczki. Mimo zarzutów została dyrektorem w Urzędzie Marszałkowskim.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (36)