Urzędy boją się stosować klauzule społeczne w zamówieniach publicznych
Administracji rządowej i samorządowej w Polsce brakuje wiedzy, doświadczenia i odwagi w stosowaniu klauzul społecznych w zamówieniach publicznych - uważają eksperci. Tylko 0,23 proc. takich zamówień było w 2013 r. adresowanych do firm zatrudniających niepełnosprawnych.
27.11.2014 17:10
Tylko 0,23 procent zamówień publicznych w Polsce w 2013 r. było skierowanych do wykonawców, u których ponad 50 proc. zatrudnionych stanowią osoby niepełnosprawne. Oznacza to, że postępowań w trybie "zastrzeżonego zamówienia publicznego" (tylko dla podmiotów zatrudniających niepełnosprawnych), było w całym kraju ok. 400 - wynika z danych przedstawionych przez Urząd Zamówień Publicznych podczas warszawskiej konferencji pt. "Klauzule społeczne w zamówieniach publicznych".
Jednocześnie wszystkie społeczne zamówienia publiczne (uwzględniające także inne, niż niepełnosprawni grupy społeczne zagrożone wykluczeniem) stanowiły 3,1 proc. zamówień publicznych w Polsce. Według wstępnych danych UZP w tym roku można spodziewać się zbliżonych wyników.
Klauzule społeczne to dopuszczalne polskim (i unijnym) prawem zamówień publicznych szczególne kryteria, jakie - obok ceny i jakości - mogą zostać sformułowane przez zamawiającego. Pozwalają zlecać usługi lub produkcję wykonawcom zatrudniającym wykluczonych społecznie - np. bezrobotnych lub niepełnosprawnych.
W polskim prawie, w ustawie o zamówieniach publicznych, od 2009 roku funkcjonują dwie kategorie klauzul społecznych: pierwsza dotyczy tylko wykonawców, u których powyżej 50 proc. zatrudnionych pracowników to osoby niepełnosprawne. Druga - bardziej ogólna - dotyczy preferencji związanych z zatrudnianiem do wykonania zamówienia osób wykluczonych z rynku pracy - niepełnosprawnych, bezrobotnych, bezdomnych, osób uzależnionych po terapii w zakładach leczenia odwykowego, chorych psychicznie, zwalnianych z zakładów karnych oraz uchodźców.
Zdaniem Katarzyny Ołdak-Bułanowskiej, specjalisty z Urzędu Zamówień Publicznych całość zamówień publicznych stanowi istotną rolę w gospodarce naszego kraju, a wartość tego rynku w Polsce, w 2013 r. wyniosła 143,2 mld zł - czyli 8,78 proc. polskiego PKB. Pomimo tego, stosowanie w zamówieniach publicznych klauzul społecznych, wciąż nie stanowi "dużej liczby".
Podobnie uważa Tomasz Schimanek, ekspert Instytutu Spraw Publicznych. Jego zdaniem główne bariery w stosowaniu społecznych zamówień publicznych to: brak wiedzy i świadomości zarówno po stronie decydentów, jak i osób odpowiedzialnych za zamówienia publiczne dotyczącej takich rozwiązań, a także wiedzy na temat korzyści, jakie mogą one przynieść. Urzędnikom i decydentom brakuje też wiedzy o tym, jak poprawnie realizować takie zamówienia oraz wiedzy na temat rynku potencjalnych wykonawców.
"Ze stosowaniem klauzul społecznych wiąże się również szereg obaw" - przekonywał ekspert. W jego ocenie są to: obawa przed ryzykiem i przed wdrażaniem nowego rozwiązania - "które zaburzy dotychczasowy porządek rzeczy, czyli poleganie na dotychczasowych, sprawdzonych, ale nie uprzywilejowanych dostawcach", obawa przed dodatkowymi obowiązkami, a także przed służbami kontrolnymi, które mogą podważać poprawność przeprowadzania zamówienia.
Innym powodem rezygnowania przez urzędy z zamówień z zastosowaniem klauzuli społecznej są negatywne stereotypy. Takim stereotypem jest przekonanie o niższej jakości pracy osób niepełnosprawnych lub zagrożonych wykluczeniem, a także - o wyższych kosztach realizacji zamówień z ich udziałem. "Zamawiający im ulegają, choć doświadczenie takich stereotypów nie potwierdza. Nasze analizy nie potwierdzają także, że ceny zamówień są wyższe" - zapewnił ekspert ISP.
Część odpowiedzialności za taki stan rzeczy - jego zdaniem - spada jednak na podmioty "ekonomii społecznej", czyli zatrudniające niepełnosprawnych lub wykluczonych. Jak zauważa ekspert, firmy takie często są niezdolne do realizacji zamówienia i je tracą, bo nie potrafią kooperować ze sobą. Jako przykład Schimanek opowiedział przypadek firmy, która produkowała gadżety reklamowe. Gdy Kancelaria Prezydenta RP rozpoznając rynek, skierowała zaproszenie dla tej firmy do uczestnictwa w postępowaniu w trybie zastrzeżonego zamówienia publicznego, nie podjęła się ona udziału, ze względu na wartość i złożoność zamówienia. "Po prostu przestraszyła się, że nie podoła wykonaniu 16 wzorów gadżetów za kwotę około pół miliona, zamiast połączyć siły z innym podobnym wykonawcą" - podsumował ekspert.
Jego zdaniem angażowanie osób niepełnosprawnych lub zagrożonych wykluczeniem do pracy w ramach zadań wykonywanych na zlecenie publiczne może w wymiarze lokalnym, poza korzyściami społecznymi, przynieść wymierny efekt finansowy w postaci oszczędności, nawet do jednej czwartej wydatków na pomoc społeczną.