Uzdrowienie banku Bankia mogło być 4 razy tańsze

Uzdrowienie Bankii mogło kosztować nie 23,5 tylko 6 mld euro - zapewniał w czwartek, w Madrycie były prezes tego banku, Rodrigo Rato, który odpowiadał na pytania deputowanych parlamentarnej komisji finansów.

26.07.2012 | aktual.: 27.07.2012 07:18

Występując w czwartek przed parlamentarną komisją finansów, Rodrigo Rato przyznał, że ma czyste sumienie. Były prezes Bankii ujawnił, że zanim zrezygnował z pełnionej funkcji, przedstawił ministrowi finansów, Luisowi de Guindosowi, plan uzdrowienia placówki, który miał kosztować 6 mld euro. Plan jednak nie został wprowadzony w życie.

Resort finansów zgodził się na plan nowego prezesa Bankii, Jos, Ignacio Goirigolzarri, który oszacował go na 19 mld euro. Razem z pomocą udzieloną wcześniej, rekapitalizacja banku wyniesie 23,5 mld euro.

Rato do odejścia nakłonił rząd. Jednak - jak zapewniał Rato członków komisji - gabinet Mariano Rajoya (Partia Ludowa, PP) nie ponosi żadnej winy za kryzys banku. Czwartkowe spotkanie z komisją finansów było pierwszym, publicznym wystąpieniem Rodrigo Rato odkąd odszedł z Bankii.

Były dyrektor zarządzający Międzynarodowego Funduszu Walutowego i były wicepremier ds. gospodarczych rządu argumentował, że na kryzysie banku zaważył stan hiszpańskiej gospodarki - gorszy niż to przewidywano. Winę ponosi również były prezes Banku Hiszpańskiego (Banco de Espania) Miguel Ángel Fernández Ordónez, który zażądał, aby w skład Bankii weszły kasy oszczędności niebezpiecznie obciążone toksycznymi aktywami, między innymi portfelem złych kredytów z rynku nieruchomości.

Bankia rozpoczęła działalność w styczniu 2011 r. W jej skład weszło siedem kas oszczędności - Caja Madrid, Bancaja, La Caja de Canarias, Caixa Laietana, Caja Avila, Caja Segovia i Caja Rioja. Rezultatem fuzji było powstanie czwartego pod względem wielkości hiszpańskiego banku, mającego 20 tys. pracowników, ponad 3 tys. oddziałów, obsługującego 10 mln klientów i dysponującego 10 proc. depozytów bankowych Hiszpanii.

W marcu 2011 r., w ramach pomocy publicznej, Bankia dostała od rządu 4,5 mld euro. W rocznym raporcie za 2011 bank wykazał 309 mln euro zysku. W maju okazało się, że 2011 r. zakończył się dla Bankii 3 mld euro strat. Żeby uratować podmiot przed niewypłacalnością, rząd dofinansował bank i przejął 45 proc. jego udziałów. Nowy prezes, Jos, Ignacio Goirigolzarri, zażądał od państwa 19 mld euro na uzdrowienie Bankii - najwyższej kwoty pomocy w historii Hiszpanii.

Pierwszymi poszkodowanymi kryzysem Bankii stali się jej akcjonariusze. Od wejścia na giełdę, w lipcu 2011 r., wartość akcji banku spadła o 81,5 proc. - z ceny wyjściowej 3,75 euro do notowanej w czwartek 0,70 euro. Ponad 60 proc. z 350 tys. akcjonariuszy to osoby fizyczne, których do kupna akcji skusiła agresywna kampania poprzedzająca ich wejście na parkiet.

Kryzys Bankii, której rating agencja Standard & Poor's obniżyła w maju z BBB- do poziomu śmieciowego BB+, osłabił zaufanie rynków finansowych do Hiszpanii. Reakcją na ujawnienie miliardowych strat był wzrost w maju rentowności 10-letnich obligacji hiszpańskich do 6,75 proc. W czwartek ich rentowność wynosiła 7,37 proc.

Zażądanie przez nowego prezesa banku 19 mld euro popchnęło gabinet Mariano Rajoya do szukania pomocy w eurolandzie. W czerwcu minister finansów Luis de Guindos oficjalnie zwrócił się do strefy euro o pomoc na uzdrowienie całego systemu bankowego. Jego braki zostały oszacowane na 60 mld euro. Euroland zgodził się na pożyczenie 100 mld euro bezpośrednio z Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego.

Jaka będzie ostateczna kwota pożyczki, wiadomo będzie we wrześniu. Wtedy zostanie zakończony audyt wszystkich, hiszpańskich banków realizowany na żądanie Brukseli. Większość nowego kapitału zostanie wykorzystana na wzmocnienie rezerw w związku ze stratami na rynku nieruchomości.

Problemy hiszpańskiego sektora bankowego wynikają przede wszystkim z załamania się koniunktury na rynku nieruchomości. Wraz ze wzrostem bezrobocia, którego odsetek osiągnął 25 proc., wiele rodzin nie stać na spłatę kredytów. Według Banku Hiszpanii (Banco de Espania) wartość zagrożonych kredytów sięga w Hiszpanii 175 mld euro. Od 2008 - początku kryzysu finansowego - rząd przeznaczył na pomoc bankom 33 mld euro, co stanowi równowartość 3 proc. PKB.

Jednym z pomysłów rządu na uzdrowienie systemu finansowego ma być stworzenie, na wzór Irlandii, państwowego funduszu, do którego banki mogłyby przenieść toksyczne aktywa. Utworzenie funduszu jest jednym z 32 punktów memorandum wyznaczającego warunki przydzielenia przez euroland pomocy hiszpańskim bankom.

z Barcelony Ewa Wysocka

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)