W marcu szczyt UE ws. Libii, chaos na granicy z Tunezją (synteza)

01.03. Trypolis (PAP) - 11 marca w Brukseli odbędzie się szczyt szefów państw i rządów UE poświęcony sytuacji w Afryce Północnej, w tym w Libii. W ogarniętym niepokojami kraju trwa...

01.03. Trypolis (PAP) - 11 marca w Brukseli odbędzie się szczyt szefów państw i rządów UE poświęcony sytuacji w Afryce Północnej, w tym w Libii. W ogarniętym niepokojami kraju trwa exodus tysięcy osób, usiłujących przedostać się do Tunezji.

Szczyt ws. Libii i szerzej Afryki Północnej to odpowiedź na trwające od grudnia rewolucje w świecie arabskim. Kilka państw południowych UE, z Francją na czele, apeluje o zwiększenie wsparcia finansowego dla południowych sąsiadów UE, kosztem wschodnich sąsiadów, w ramach Europejskiej Polityki Sąsiedzkiej. Z kolei Włochy, w obawie przed falą masowej imigracji, apelują do partnerów w UE o solidarność i pomoc w przyjmowaniu imigrantów. W tej sprawie kraje UE są jednak na razie podzielone.

Komisja Europejska od kilku dni deklaruje gotowość zwiększenia pomocy humanitarnej (ponad już przyznane 3 mln euro), w tym przede wszystkim pomocy medycznej i żywnościowej dla uchodźców z Libii, obecnie uciekających przed przemocą głównie do Egiptu i Tunezji.

We wtorek tunezyjska straż graniczna strzelała w powietrze, usiłując uzyskać kontrolę nad wielotysięcznym tłumem, który próbował przekroczyć granicę libijsko-tunezyjską. Uciekających z Libii ludzi było tak wielu, że strażnicy z przejścia granicznego Ras Jedir nie nadążali z wpuszczaniem ich do Tunezji.

Chaos panował też po tunezyjskiej stronie granicy. Tysiące egipskich uchodźców, którym udało się opuścić Libię, pomstowały na rząd w Kairze, który nie pomaga im w powrocie do ojczyzny.

Francuski minister spraw zagranicznych Alain Juppe zapowiedział we wtorek, że do zagranicznej interwencji wojskowej w Libii nie dojdzie bez wyraźnego mandatu Rady Bezpieczeństwa ONZ.

"Różne opcje są rozważane, zwłaszcza strefa zakazu lotów. Jednak powiedzmy sobie jasno, do żadnej interwencji nie dojdzie bez wyraźnego mandatu Rady Bezpieczeństwa ONZ" - oświadczył Juppe.

W Iranie we wtorek policja użyła gazu łzawiącego, by rozpędzić uczestników demonstracji, której uczestnicy domagali się uwolnienia przywódców opozycji: Mir-Hosejna Musawiego i Mehdiego Karubiego. Kilka osób zostało zatrzymanych.

Do demonstracji doszło też tego dnia w stolicy Jemenu Sanie, gdzie domagano się ustąpienia rządzącego krajem od 32 lat prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Prezydent w oświadczeniu prasowym oskarżył we wtorek Izrael i Stany Zjednoczone o kierowanie rewolucją w krajach arabskich. Jego zdaniem powstania, które ogarnęły świat arabski "od Tunisu po sułtanat Omanu, (...) to burza kierowana z Tel Awiwu pod nadzorem Waszyngtonu".

W Jemenie od dwóch tygodni trwa fala protestów zainspirowana podobnymi wystąpieniami m.in. w Tunezji i Egipcie. W ciągu ostatnich dziewięciu dni śmierć w starciach poniosło w tym kraju co najmniej 19 osób.

W stolicy Bahrajnu Manamie wtorek był kolejnym dniem demonstracji opozycji, która domaga się przekształcenia kraju w rzeczywistą monarchię konstytucyjną, zapewniającą obywatelom większy wpływ na rządzenie. Opozycja chce też, by rodzina królewska zrezygnowała z uprawnień do stanowienia prawa i obsadzania wszelkich stanowisk politycznych, a także zajęła się kwestią dyskryminacji szyitów, stanowiących ok. 70 proc. ludności, przez rządzącą mniejszość sunnicką.

W Tunezji, gdzie w grudniu ubiegłego roku doszło do rewolty, w wyniku której z kraju zbiegł sprawujący władzę od 23 lat prezydent Zin el-Abidin Ben Ali, zalegalizowano we wtorek islamską Tunezyjską Partię Odrodzenia (Hizb an-Nahda). Partia ta, prześladowana za czasów Ben Alego, należy do umiarkowanego nurtu islamu. (PAP)

jo/ ro/ jtt/

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)