W piątek złoty słabszy wobec głównych walut

Na piątkowe osłabienie złotego miały wpływ czynniki polityczne, m.in. oczekiwania wobec przyszłej RPP oraz wobec expose Beaty Szydło - uważają analitycy. Ok. 17.30 za euro trzeba było zapłacić 4,24 zł, za dolara 3,95 zł, a za franka szwajcarskiego 3,92 zł.

13.11.2015 17:55

Główny analityk DM BOŚ Marek Rogalski zwraca uwagę, że złoty w piątek osłabiał się mimo faktu, że dane GUS nt. wzrostu PKB w III kwartale oraz inflacji CPI można uznać za "umiarkowanie pozytywne". Bo, jak przypomina, w pierwszych szacunkach gospodarka wzrosła o 3,4 proc. r/r, co jest wynikiem lepszym od szacunków na poziomie 3,3 proc. r/r i nie potwierdza opinii pesymistów wieszczących gorsze dane w kontekście spowolnienia w Europie, a ostateczny wskaźnik CPI wyniósł w październiku -0,7 proc. w ujęciu rocznym wobec szacowanych -0,8 proc. r/r.

"Naszej walucie zaszkodziły bardziej oczekiwania związane z potencjalnymi posunięciami nowej RPP - rynek gra na 50 p.b. do połowy 2015 r. - a te zwiększyły się po wspomnianych już spadkach ropy, ale i też po słowach przyszłego ministra finansów Pawła Szałamachy, który powtórzył, że NBP powinien odgrywać ważniejszą rolę we wspieraniu inwestycji w gospodarce. Powtórzył też, że obecna struktura inwestorów na rynku obligacji (gracze zagraniczni) powoduje, że jest on zbyt wrażliwy na globalne turbulencje".

Złotego, dodaje Rogalski, nie wspierały też gorsze nastroje na globalnych rynkach, na co wpływ miała wspomniana ropa naftowa, ale i też utrzymujące się obawy związane z perspektywami dla Chin.

"Wprawdzie otrzymaliśmy gorsze dane dotyczące sprzedaży detalicznej w USA, ale nie zaszkodziły one zbytnio dolarowi. Stało się tak, mimo że prawdopodobieństwo podwyżki stóp w grudniu spadło z 70 proc. do 64 proc. Paradoksalnie jednak im jest ono niższe, tym większe perspektywy do umocnienia dolara przed posiedzeniem FED 16 grudnia, gdyż nie wydaje się, aby Rezerwa Federalna miała się wstrzymać z tym ruchem. W przyszłym tygodniu kluczowe w tym względzie mogą okazać się zapiski z październikowego posiedzenia" - komentuje Rogalski.

Jego zdaniem jednak "może być bardzo trudne" wyjście pary EUR/PLN ponad poziom 4,24-4,25, a "większe prawdopodobieństwo tkwi w powrocie w okolice 4,20 w przyszłym tygodniu". W przypadku USD/PLN szanse na większą przecenę będą ograniczać potencjalne spadki EUR/USD, więc dolar będzie się utrzymywał w granicach 3,93-3,98.

Z kolei Kamil Maliszewski z DM mBanku uważa, że złoty tracił w piątek w stosunku do głównych walut "ze względu na znaczące pogorszenie się sentymentu do ryzykownych aktywów, które odbiło się także na naszym rynku akcyjnym". "Bardzo słabo wyglądała dziś także sesja na GPW, gdzie zobaczyliśmy spadki WIG20 poniżej 2000 punktów. Inwestorzy wycofywali więc kapitał z naszego rynku, co nie jest dobrym prognostykiem na nadchodzące sesje. Obawy może budzić także negatywne zachowanie złotego na tle innych walut z naszego regionu, które zyskiwały dziś wobec euro. Należy brać obecnie pod uwagę, że negatywny sentyment do naszego rynku może wynikać z ogólnie negatywnych trendów, które mogą dotknąć rynków wschodzących w związku ze wzrostem oczekiwań na zacieśnianie polityki monetarnej przez amerykańską Rezerwę Federalną" - komentuje.

Maliszewski również przyznaje, że dane z polskiej gospodarki "z pewnością nie wspierały dziś osłabiania polskiej waluty, gdyż zarówno wzrost PKB jak i rewizja danych na temat inflacji teoretycznie powinny być pozytywne dla złotego". "Deflacja okazała się mniejsza niż wcześniej przypuszczano, ze względu na wzrost cen żywności i należy wskazać, że coraz bardziej zbliżamy się już do opuszczenia deflacyjnego terytorium. W listopadzie najprawdopodobniej zobaczymy jeszcze jednak spadki cen o 0,3 proc, jednak grudzień lub styczeń powinny przynieść dane na plusie. Wynik PKB okazał się z kolei wyższy od oczekiwań ze względu na niezrealizowanie się obaw o spadek konsumpcji i słabszy pozytywny wpływ eksportu. Jak na razie nie widać więc niepokojących sygnałów i wzrost na poziomie powyżej 3 proc. powinien być kontynuowany w kolejnych kwartałach" - zaznacza Maliszewski.

"Dane te jednak nie zmieniają zbyt wiele w kontekście oczekiwań dotyczących polityki RPP i cięć stóp procentowych, które są obecnie wyceniane przez rynek w 2016 roku. Dlatego też nie zobaczyliśmy większej zmienności na rynku złotego po samych publikacjach" - dodaje.

Maliszewski zwraca też uwagę, że mimo słabszych danych o sprzedaży detalicznej z USA "dolar pozostawał dziś relatywnie silny, gdyż odczyty te nie były na tyle istotne, aby wpłynąć na przyszłą politykę Fed". "Tydzień kończymy więc na parze USD/PLN w okolicach 3,95 i spodziewamy się, że jeszcze w tym miesiącu dolar będzie kosztować powyżej 4 złotych" - uważa analityk mBanku.

Z kolei w przypadku kursu EUR/PLN Maliszewski oczekuje, że "kolejne tygodnie mogą przynieść próbę ataku na okolice 4,30, szczególnie jeżeli zapowiedzi dotyczące odejścia od reguły wydatkowej i zwiększenia deficytu w przyszłorocznym budżecie znajdą swoje potwierdzenie w expose Beaty Szydło".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)