W Polsce jest coraz więcej hodowli małp. "Są setki chętnych, chcą przebierać je w pieluchy"
Polacy chcą mieć w domu już nie tylko psy czy koty, ale również... małpy. W sieci nietrudno znaleźć oferty sprzedaży np. kapucynek. Ceny? Od 3,5 do 36 tys. zł. - Dostaję mnóstwo telefonów. Ale kontynuuję rozmowę mniej więcej z jedną osobą na sto - mówi nam jeden z hodowców.
"Sprzedam malutką małpkę razem z wyprawką", "Sprzedam maluszka kapucynki czubatej", "Sprzedam w dobre ręce małpkę - oliwkową kapucynkę" - podobnych ofert jest w polskim internecie mnóstwo.
Małe małpy coraz częściej są traktowane jako alternatywa dla psów czy kotów. Choć to alternatywa droga - zwykle za nieduże małpy płaci się ok. 4-5 tys. zł. Zdarzają się co prawda i tańsze okazy, ale można też trafić na takie, które sprzedaje się za ponad 30 tys.
Kto na tym wszystkim zarabia? I czy naprawdę posiadanie tak egzotycznego zwierzęcia w Polsce jest bezpieczne? Postanowiliśmy spytać hodowców.
Obejrzyj: PKP - Wymiana taboru
Jeden z hodowców z Mazowsza, jak mówi, hoduje małpy "hobbystycznie". Zapewnia jednak, że do swojej pasji podchodzi bardzo poważnie. Ponieważ przepisy dotyczące hodowli w Polsce uznaje za dość niejasne, zwierzęta przetrzymuje w specjalnie przygotowanym budynku. Wszystko po to, by hodowla spełniała wymogi ogrodu zoologicznego.
Hodowca ma w tej chwili u siebie około 30 małych małp. Pytamy, czy wszystkie można kupić. - Nic z tych rzeczy. Sprzedaję tylko i wyłącznie nadwyżki hodowlane - mówi Wirtualnej Polsce.
Jak dodaje, starannie selekcjonuje osoby, którym sprzedaje zwierzęta. - Na 100 telefonów rozmowę kontynuuję może z jedną - mówi. Zapewnia, że interesują go tylko te osoby, które naprawdę chcą wychowywać małpy. Stara się natomiast eliminować te, które będą np. zwierzęta przebierać i traktować jak zabawki.
Jeśli chętny przejdzie "wstępną selekcję", hodowca zaprasza go do siebie na dłuższą rozmowę. Nie ukrywa, że "taka rozmowa kosztuje" - bo hodowca nie chce, by ludzie traktowali jego hodowlę jak zoo i przyjeżdżali tam, żeby pozachwycać się chwilę zwierzętami.
- Taka rozmowa trochę trwa. Muszę przestrzec ludzi przed pewnymi rzeczami i opowiedzieć o hodowli. Rocznie sprzedaję ok. 10 zwierząt - opowiada.
A jakich ostrzeżeń może się spodziewać potencjalny nabywca? Hodowca mówi, że mniej więcej po dwóch latach zwierzę zaczyna wchodzić człowiekowi na głowę. Dosłownie.
- Małpa stara się zdominować swoje stado. A to się objawia na przykład tym, że zwierzę koniecznie chce się znaleźć powyżej linii wzroku człowieka. Właściciel nie może sobie na to pozwolić - mówi. Zwierzęta mogą też stać się agresywne, na przykład gryźć ludzi. - Do tego jednak nie powinno dojść, jeśli małpka jest chowana właściwie - zaznacza.
Hodowca wyklucza na przykład rodziny, w których przez osiem godzin dom stoi pusty. Nie sprzedaje też zwierząt tym, którzy chcą je przebierać.
- Jak ktoś pyta przez telefon, jakiego koloru jest małpka, to odpowiadam, że różowego. Wtedy rozmowa zwykle szybko się kończy - opowiada.
"Nie wszyscy uświadamiają"
Podobnie mówi inny hodowca - pan Marian ze Śląska. - Małpki przechodzą okres buntu, podobnie jak dzieci. W pewnym momencie naprawdę trudno nad nimi zapanować - opowiada. Pan Marian rzadko jednak sprzedaje małpy indywidualnym odbiorcom. Trafiają przede wszystkim do ośrodków czy ogrodów zoologicznych - i to zwłaszcza tych za granicą.
- Czasem zdarza się tak, że przychodzą do mnie ludzie z kapucynkami, które po dwóch latach zaczęły się agresywnie zachowywać. W przypadku tych zwierząt to normalne. Ale ci właściciele chcą, bym wziął je na jakiś czas na tresurę. Oczywiście zawsze odmawiam. Wzięcie do siebie zwierzęcia do poważna decyzja. Szkoda, że nie wszyscy hodowcy uświadamiają klientów. No ale dla wielu najważniejsze są po prostu pieniądze - mówi pan Marian.
Hodowca z Mazowsza dodaje, że chowanie małej małpy może być świetną przygodą. Trzeba jednak przestrzegać wielu zasad. - A o nich wszystkich mówię nabywcom. I ze wszystkimi nabywcami utrzymuję kontakt - dodaje.
Ile jest hodowli? Tego nie wie nikt
Ile może być w Polsce takich hodowli - i czy na pewno wszyscy hodowcy postępują etycznie? Takie pytania zadaję w wojewódzkich inspektoratach środowiska. Okazuje się, że nikt statystyk nie prowadzi.
Nie znaczy to oczywiście, że zakup kapucynki nie wymaga spełnienia formalności. Każde wejście w posiadanie zwierzęta egzotycznego trzeba zgłosić w starostwie. Zwykle trzeba też przedstawić dokumenty na to, że zwierzę nabyło się legalnie. Dodatkowe procedury są wymagane w przypadku małp uznawanych za niebezpieczne, na przykład szympansów. Te jednak można spotkać u nas właściwie tylko w ogrodach zoologicznych.
A co z hodowcami? Muszą zgłaszać do powiatowego lekarza weterynarii każde narodziny oraz każdy zgon egzotycznego zwierzęcia. Poza tym hodowle są w zasadzie niekontrolowane.
- Dlatego pojawia się coraz więcej ludzi, którzy chcą na sprzedaży małp zarobić. Kupują je rodzice, których dzieci krzyczą "och, jaka piękna małpka", a potem przebierają je w kolorowe ciuszki. Przez jakieś dwa lata może to tak trwać. Ale potem zwierzę się zmienia - i rodzina ma gigantyczny problem. No a zwierzę się męczy - opowiada nam jeden z hodowców.
- Skoro więc przepisy nie są u nas surowe, to warto po prostu zachować zdrowy rozsądek i pamiętać, że urocza małpka to nie jest żadna zabawka - dodaje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl