W Polsce nie ma stresu?
W Polsce pracownicy z powodu stresu trafiają do szpitala. W innych krajach Unii za stres w pracy chcą karać pracodawców.
05.06.2008 | aktual.: 05.06.2008 15:21
Szef chce wszystko na wczoraj i obarcza cię kolejnymi obowiązkami? Nie dajesz rady, prawie nie śpisz, na myśl o pracy robi ci się słabo. Stres to choroba zawodowa. Unia chce karać pracodawców, którzy "nie dbają o dobre samopoczucie załogi". Tymczasem w Polsce ciągle nie ma na ten temat przepisów. Tak jakby problem w ogóle nie istniał.
Kinga, nauczycielka w gdańskim gimnazjum
- Obecnie jestem na rocznym urlopie dla poratowania zdrowia. Praca z dziećmi po prostu wykańczała mnie. Miałam w klasie chłopców, którym zdarzyło się wejść w konflikt z prawem. To uczniowe, którzy nauczyciela mają za nic. Nieraz grozili mi, do szkoły przynosili nawet noże. Byłam w ciągłym stresie. Nie udało mi się przemówić im do rozsądku. Po roku bycia ich wychowawcą, zachorowałam. Nie byłam w stanie wstać z łóżka, praca była bez sensu, poniosłam wychowawczą klęskę. W moim przypadku następstwem stresu była depresja. Nie wiem czy wrócę do pracy w szkole - mówi Kinga.
Igor, szef agencji reklamowej, ma 32 lata
- W tym fachu stres jest normą. Nieraz pracowałem kilka nocy z rzędu, nie śpiąc prawie wcale. Zależało mi, żeby sprostać wszystkim zachciankom klienta. Którejś nocy zasłabłem, trafiłem do szpitala w stanie przedzawałowym - mówi Igor.
Beata, asystentka dyrektora w firmie ciepłowniczej, ma 28 lat
- Wszystko cokolwiek robiłam szef krytykował. Krzyczał, że dokumenty nie są przygotowane na czas, że źle pracuję. Obwiniał mnie za własne błędy. Rano przed wyjściem do pracy, płakałam, bolała mnie brzuch. Od miesięcy szukałam bezskutecznie innej pracy. Zaczęłam chorować. Infekcje pojawiały się jedna za drugą, nie mogłam się wyleczyć ze zwykłego kataru. Wreszcie lekarz stwierdził, że winnny jest stres. Skierował mnie do psychologa, który pomógł mi radzić sobie. Zwykły trening oddechowy zdziałał cuda, zdystansowałam się, potrafiłam powiedzieć szefowi co myślę. Zaczął traktować mnie inaczej, a choroba przeszła jak reką odjąć. Od niedawna mam lepszą pracę - mówi Beata.
Tymoteusz, lekarz, 38 lat
- Pracowałem jako lekarz - ratownik, jeździłem w kartece we Wrocławiu. Praca bardzo mi sie podobała, jestem lekarzem z powołania. Żeby zarobić musiałem brać dodatkowe dyżury, denerwowałem się, bo praca była cięża, odpowiedzialna, jeździłem do wypadków. Któregoś dnia zauważyłem, że tak drży mi ręką, że nie mogę utrzymać stetoskopu. Do tego paliłem za trzech. Zmieniłem pracę. Jestem lekarzem pierwszego kontaktu w Dublinie. Robię to co lubię i pracuję normalnie, mam czas na rodzinę i sport - czytamy w mailu od Tymoteusza.
Lekarze i psychologowie, potwierdzają, że choć Polacy intensywniej pracują, w naszym kraju niewiele się robi by przeciwdziałać stresowi.
- Od czasu do czasu słychać, że taka, czy inna fundacja organizuje kampanię społeczną, inspekcja pracy publikuje raporty na ten temat. Ale nie ma żadnych uregulować, skutecznych narzędzi. Tymczasem konieczna jest debata na ten temat oraz konkretny przepis w kodeksie - mówi Janina Halman, psycholog społeczny.
"Rzeczpospolita" informuje, że tylko firmy zrzeszone w organizacjach pracodawców, które podpiszą specjalne porozumienie dotyczące walki ze stresem, będą musiały dbać o przyjazną atmosferę w miejscu pracy. Chociaż o walce ze stresem w pracy mówi się dużo, wciąż problem nie został uregulowany ustawowo. "Rzeczpospolita" podaje, że w efekcie nie będzie zapowiadanych kar dla pracodawców. Tymczasem do walki ze stresem w miejscu pracy zostaliśmy zobowiązani przez Unię Europejską. "Nie poszliśmy na łatwiznę, tak jak zrobiło to wiele państw Unii, przenosząc do krajowego systemu dokument uzgodniony na szczeblu unijnym. Uznaliśmy, że trzeba, by naprawdę skutecznie walczyć ze stresem w pracy, na szczeblu krajowym uzgodnić rozwiązania dopasowane do naszej specyfiki" - mówi "Rz" Danuta Wojdat, ekspert NSZZ “Solidarność”.
"Rzeczpospolita" powołuje się na dane Centralnego Instytutu Medycyny Pracy, z których wyniaka że stres jest jednym z głównych zagrożeń związanych z miejscem pracy. Europejska Komisja ds. Zatrudnienia i Problemów Społecznych stwierdza, że według ostrożnych szacunków koszty związane z efektami stresu w pracy sięgają w UE około 20 mld euro rocznie. Państwowa Inspekcja Pracy przy współudziale pracodawców i pracowników dokonała oceny stopnia narażenia na stres w 289 zakładach pracy z wielu branż dla łącznej liczby 1012 różnego rodzaju stanowisk pracy. Wyniki tych ocen pokazały, że 40 proc. stanowisk obciążonych jest niskim poziomem stresogenności cech pracy, również 40 proc. – średnim poziomem stresogenności, a 20 proc. – wysokim.
Krzysztof Winnicki
- nazwiska rozmówców do wiadomości redakcji
Zobacz też:
DŁUŻSZY MACIERZYŃSKI
Z MUNDURKAMI KONIEC