W Sejmie obywatelski projekt ws. deputatu węglowego

Zagwarantowanie deputatu węglowego z budżetu dla wszystkich emerytów górniczych oznacza przywrócenie tej liczącej ponad 160 tys. osób grupie wiary w państwo - mówił w czwartek w Sejmie sprawozdawca obywatelskiego projektu ustawy w tej sprawie Wacław Czerkawski.

09.06.2016 22:15

Jak argumentował, proponowana nowelizacja pozwoli rozwiązać problem zróżnicowania w realizacji tego świadczenia (nie otrzymują go wszyscy emeryci, część otrzymuje je w różnej wysokości). Przekonywał, że koszt rozwiązania dla państwa, szacowany przez wnioskodawców na 280-290 mln zł, górnicy pokryją z własnej pracy, dzięki której w ub. roku odprowadzili do budżetu 6,3 mld zł.

W czwartek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu, pod którym Komitet Inicjatywy Obywatelskiej zebrał 126 tys. podpisów. Akcję ich zbierania zainicjował Związek Zawodowy Górników w Polsce. Sprawozdawcą projektu w Sejmie był pełnomocnik Komitetu Inicjatywy Obywatelskiej, a zarazem wiceszef związku Wacław Czerkawski.

Formalnie obywatelski projekt dotyczy nowelizacji ustawy z 7 września 2007 r. o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego. Inicjatorzy proponują wprowadzenie do ustawy zapisu, że deputat przysługuje m.in. "byłemu pracownikowi kopalni bądź zakładu górniczego, który posiadał uprawnienia do deputatu węglowego na podstawie dotychczas obowiązujących przepisów, a uprawnienia te zostały mu zabrane bądź zawieszone na mocy decyzji zarządów spółek węglowych". Inna kluczowa zmiana dotyczy tego, że wskazane w ustawie zadania i świadczenia "są finansowane z dotacji budżetowej".

Wiceszef ZZG mówił w czwartek, że proponowana nowelizacja pozwoli rozwiązać problem zróżnicowania realizacji tego świadczenia (obecnie spółki węglowe wypłacają je, odbierają lub zawieszają deputat), a nadto odciąży przedsiębiorstwa górnicze i w trudnej sytuacji rynkowej pozwoli im obniżyć koszt wydobycia węgla.

Czerkawski akcentował, że nowelizacja zapewni równy status emerytów i rencistów górniczych w zakresie uprawnień do otrzymywania przez nich deputatów. Podkreślił, że mimo różnych historycznie sposobów nabywania praw do deputatów, obecni emeryci "byli święcie przekonani, że państwo prawa, w jakim myśleli, że żyją, będzie im zapewniało, że deputaty będą mieli już do końca - bo tak było to w ustawie skonstruowane".

"Tymczasem te prawa nabyte, które są świętymi prawami, zostały złamane i ci górnicy emeryci czują się straszliwie pokrzywdzeni. Dlatego trzeba doprowadzić do takiej sytuacji, by wszyscy emerytowani górnicy, którzy stracili zdrowie na kopalniach, nie czuli tej nierówności społecznej, tego działania państwa, które im odebrało deputaty. I mimo że to będzie kosztować budżet, trzeba doprowadzić do tego, żeby przywrócić im wiary w państwo" - ocenił związkowiec.

"To będzie skutkowało i tym, że łatwiej będzie się rządzić w tym momencie, jeśli jest zaufanie do państwa" - przekonywał. Odwołując się do czwartkowych dyskusji w Sejmie nad projektami zmiany ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, Czerkawski przytoczył wyrok TK z 2005 r., zgodnie z którym wszyscy emeryci i renciści pracujący kiedyś w przedsiębiorcach objętych układami zbiorowymi pracy dla pracowników zakładów górniczych, mają takie samo prawo do deputatu węglowego lub jego finansowego ekwiwalentu i powinni mieć zapewnioną równą ochronę tego prawa.

"Jeżeli zapadł taki wyrok TK, a ja w Sejmie słyszę od wielu dni debaty na temat Trybunału, to rozumiem, że jest to temat bardzo ważny i te wyroki Trybunału są szalenie ważne. Więc tym bardziej trzeba spowodować, żeby te wyroki przestrzegać i nie różnicować emerytów, nie odbierać im praw nabytych" - uznał Czerkawski.

Mówiąc o koszcie nowelizacji dla budżetu, Czerkawski odwołał się najpierw do danych Agencji Rozwoju Przemysłu, zgodnie z którymi górnictwo przez ostatnie 12 lat przekazało tam w postaci płatności publiczno-prawnych i wszelkiego rodzaju podatków 88 mld zł, w tym w trudnym ub. roku - 6,3 mld zł.

Wiceszef ZZG wyjaśnił, że koszt nowelizacji - ok. 280-290 mln zł - został wyliczony poprzez pomnożenie przewidzianej wartości ekwiwalentu trzech ton węgla rocznie przez cenę 600 zł za tonę i przez liczbę uprawnionych - ok. 160 tys. osób. "Naprawdę nie będzie to kosztem całego społeczeństwa, my sami jako górnicy zapracujemy na te 200-300 mln zł" - zapewnił.

Czerkawski podkreślił, że wnioskodawcy projektu "nie będą się sprzeczać, (...) czy deputat ma być w naturze, czy też innej formie". Przypomniał, że nowelizacja proponuje, aby uprawnienie do deputatu było realizowane przez spółki z dotacji według tych samych zasad, jak obecnie odbywa się to na rzecz byłych pracowników kopalń postawionych w stan likwidacji.

Przedstawiciel wnioskodawców projektu mówił też w czwartek, że obecne zróżnicowanie w realizacji deputatów emeryckich to następstwo trudnej sytuacji górnictwa węgla kamiennego spowodowanej niskimi cenami węgla - wobec dekoniunktury.

Jak zaznaczył, branża wprowadziła bardzo bolesne programy oszczędnościowe, co dotknęło nie tylko emerytów i rencistów, ale też górników "którym zamrożono płace, odebrano część uprawnień, wręcz - można i trzeba to powiedzieć - obniżono płace". Akcentował przy tym, że wbrew częstej opinii górnicy "nie mają przywilejów - mają fundusz płac i wynagrodzeń ukształtowany w inny sposób niż inne branże".

Prócz tego Czerkawski mówił w Sejmie m.in., że państwo nie dopłaca do górnictwa (bo nie zgadza się na to, poza likwidacją kopalń, Unia Europejska), a także że węgiel, jako najtańsze źródło energii ma przyszłość - pod warunkiem m.in. stosowania czystych technologii węglowych i jego właściwego spalania. Wyraził nadzieję, że okres głębokiej restrukturyzacji już się kończy, ceny węgla pójdą w górę - a wraz z nimi zapotrzebowanie na węgiel.

Wiceszef ZZG zaakcentował ponadto, że węgiel wiąże się z polskim bezpieczeństwem energetycznym, a także że będzie potrzebny dla wyprodukowania energii dla zapowiedzianego "miliona samochodów elektrycznych w Polsce".

W kontekście podjętych działań restrukturyzacyjnych wiceszef ZZG ocenił, że jest jeszcze dużo do zrobienia i wiele kopalń potrzebuje naprawy. "Dużo rzeczy Platforma Obywatelska zaczęła dobrze robić, jeżeli chodzi o górnictwo, panowie z PiS-u kontynuują to dzieło, próbując je jeszcze bardziej perfekcyjnie prowadzić, aby to górnictwo mogło funkcjonować, mimo że Europa węgla nie lubi i będziemy mieli w grudniu notyfikację projektów górniczych. Ale musimy przez to przejść i górnicy na pewno będą w tym pomagać" - zadeklarował Czerkawski.

Deputat węglowy, czyli uprawnienie do określonej ilości bezpłatnego węgla rocznie, to bardzo stare uprawnienie górnicze, przysługujące tradycyjnie zarówno pracownikom jak i emerytom czy rencistom górniczym. Wynika z układów zbiorowych pracy lub porozumień wewnątrz spółek. Jednak ze względu na przekształcenia i oszczędności w górnictwie, dziś nie wszyscy uprawnieni otrzymują deputat, a świadczenie dla tych, którzy je dostają, jest finansowane z różnych źródeł.

Deputat może być realizowany w naturze, czyli w postaci węgla do ogrzewania domu czy mieszkania lub w formie ekwiwalentu pieniężnego, czyli wypłaty równowartości węgla. Według związkowców ich inicjatywa ma służyć przede wszystkim uporządkowaniu obecnego chaosu prawnego i nie wiąże się z postulatem nowych uprawnień dla emerytów górniczych (istnieje siedem różnych sposobów realizacji tego świadczenia).

Komitet Inicjatywy Ustawodawczej został zarejestrowany w Sejmie w końcu grudnia ubiegłego roku. Od tego czasu inicjatorzy mieli trzy miesiące na zebranie co najmniej 100 tys. podpisów. 29 marca złożono w Sejmie 126 tys. podpisów poparcia.

Przygotowanie specustawy, która ma uregulować sprawę deputatów, na początku roku zapowiedzieli też przedstawiciele Ministerstwa Energii, wspólnie z resortem rodziny, pracy i polityki społecznej.(PAP)

(planujemy kontynuację tematu)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)