W Warszawie powstanie "Kaczyński Tower"? Spółka związana z PiS planuje wybudować 140‑metrowy wieżowiec
Spółka Srebrna chce wybudować w Warszawie ogromny drapacz chmur. Wieżowiec ma stanąć na działce, o którą upominają się jej dawni właściciele. Inwestycję mają kontrolować zaufani ludzie Kaczyńskiego, m.in. jego sekretarka i kierowca.
22.05.2017 | aktual.: 22.05.2017 10:22
O sprawie pisze najnowszy "Newsweek", który dotarł do planów zagospodarowania terenu na rogu Towarowej i Srebrnej. W stolicy jest niewiele cenniejszych adresów niż ten, gdzie ma powstać wieżowiec. Jak ocenia tygodnik, za kilka lat w tym miejscu powstanie tyle biur, ile w całej Łodzi. Pracę znajdzie tam ok. 30 tys. osób.
To właśnie w tej dogodnej lokalizacji spółka kontrolowana przez Jarosława Kaczyńskiego chce postawić 140-metrowy wieżowiec.
- Posiadanie ziemi w rejonie Twardej, to siedzieć na żyle złota. Po uzyskaniu pozwoleń działka będzie warta 120-130 mln zł – zapewnia przedsiębiorca z branży deweloperskiej, którego cytuje tygodnik.
Obecnie na miejscu przyszłego drapacza chmur stoi stary budynek ze schodami przeciwpożarowymi i parkingiem. Pustostanem już w 2014 roku interesowali się ludzie związani ze spółką Srebrna. Jak wskazuje "Newsweek", już wtedy wystąpili z wnioskiem o wykreślenie budynku z gminnej ewidencji zabytków.
Rok później spółka zleciła ekspertyzę, którą zaakceptował stołeczny konserwator zabytków Piotr Brabander. Według niego, mimo że budynek pochodzi z przełomu XIX i XX wieku, nie posiada żadnej wartości historycznej. Warto podkreślić, że autorem ekspertyzy jest historyk sztuki prof. Jakub Lewicki, który po dojściu przez PiS do władzy został mazowieckim konserwatorem zabytków.
W międzyczasie spółka złożyła jeszcze dwa podania, w których ujawniła, że na działce chce wybudować 36-piętrowy wieżowiec z podziemnym parkingiem na 500 miejsc i częścią usługowo-handlową. Pozytywna decyzja środowiskowa zapada w marcu 2017 roku, a na warunki zabudowy jeszcze czeka.
W międzyczasie o działkę na rogu Towarowej i Srebrnej upominają się dzieci dawnego właściciela, któremu grunt został odebrany na mocy dekretu Bieruta. Jeden ze spadkobierców, w rozmowie z tygodnikiem, mówi, że jego ojciec był właścicielem fabryki papy. Jednocześnie wskazuje, że o działkę walczy już od 15 lat, ale bezskutecznie.
- Nikt ze spółki Srebra nie kontaktował się z nami, a szkoda. Politycy PiS deklarują się jako obrońcy poszkodowanych obywateli. My jesteśmy prawowitymi spadkobiercami, nie kupiliśmy od nikogo roszczeń. Nasze nazwiska można znaleźć w sądzie - mówi.