Wall Street przestraszyła inwestorów w Warszawie

Otwarcie potwierdziło to przypuszczenie, ponieważ WIG20 rozpoczął na symbolicznym minusie i wszedł w fazę wyczekiwania. Podobnie zachowywały się inne parkiety europejskie oraz rynek walutowy. Wobec braku istotnych danych z USA uwaga inwestorów zwrócona była na polityków, którzy obradują na unijnym szczycie oraz na doniesienia z Hiszpanii i ewentualnych impulsów do ożywienia się rynków można było oczekiwać z tej strony. Kolejne godziny sesji przyniosły stopniowe osłabienie WIG20, jednak niepoparte dużymi obrotami, a z dużych spółek rzeczywistą presję podażową było widać już drugi dzień z rzędu na walorach PKN. Końcówka sesji przebiegała pod wpływem osuwającego się rynku amerykańskiego i w tej sytuacji bardzo ciężko było w istotny sposób zmniejszyć rozmiar strat WIG20.
Tym razem nie podjęto nawet takiej próby, górę wziął strach i skończyło się spadkiem, aż o 1.99% przy dużych obrotach rzędu 954 mln zł. Szerokość rynku potwierdzilła słabnącą chęć do kupna, ponieważ liczba spółek, których kursy wzrosły była wyraźnie mniejsza od spadkowych (118/211).

W segmencie blue chipów wyróżnił się Kernel (+1.69%) jako jedyna spółka, która zakończyła dzień na plusie. Wśród spadkowiczów przeceny doznał nawet niezniszczalny, wydawałoby się, KGHM (-4.05%) i po raz kolejny PKN (-5.14%). W sektorze tzw. misi kilka spółek wzrosło ponad 10%, ale poza Zrembem były to zwyżki poparte symbolicznymi obrotami. Na przeciwległym biegunie rynku ciężko doświadczeni zostali akcjonariusze Sadovayi. Spółka po raz kolejny uraczyła rynek niespodziewaną, negatywną informacją o zaprzestaniu wydobycia w jednej z kopalni, a inwestorzy wyraźnie „zagłosowali nogami” przeceniając walor o niemal 30%.

Bez specjalnych emocji zakończyły się dzisiaj zapisy na akcje PAK, ale trzeba przyznać, iż Skarb Państwa niezbyt energicznie zabiegał o indywidualnych inwestorów nie tylko nie dając im jakiegoś dyskonta od ustalonej ceny, ale nawet w pewnym sensie dyskryminując ich w kwestii składania zapisów (mam na myśli obowiązek zapisywania się z ceną maksymalną wobec możliwości składania swoich ofert cenowych przez inwestorów instytucjonalnych w procesie budowania książki popytu).

Dzisiejszą sesję trzeba uznać za bardzo rozczarowującą. Byki znowu nie wykorzystały szansy wyjścia ponad 2400pkt, a na domiar złego wykres zakończył sesję wyraźnie poniżej dolnego ograniczenia formowanego od miesiąca trójkąta. Za nami kolejny neutralny tydzień na GPW z lekką przewagą byków, która została całkowicie zniwelowana na dzisiejszej sesji. Konsolidacja wykresu WIG20 trwa i jedyny pozytyw z punktu widzenia byków to brak wyraźniejszego pogłębienia korekty, do którego były całkiem dogodne warunki na już początku tygodnia. Pozostając nadal przy wykresie WIG20, dosyć ewidentnie widoczna stała się formacja trójkąta symetrycznego budowana od połowy września.

Jak wiadomo, trójkąty należą do jednych z mniej wiarygodnych formacji technicznych, tym niemniej minimalnie większe prawdopodobieństwo należy przypisać kontynuacji trendu, czyli wybiciu w górę. Dzisiejsze wyjście dołem w zasadzie załatwia kwestię tej formacji i wracamy do poziomu dołka z 26 września, którego pogłębienie będzie potwierdzeniem kolejnej fali spadkowej i trwającej korekty technicznej. Analiza wskaźnikowa daje wzajemnie się znoszące wskazania, ponieważ większość szybkich oscylatorów raczej wspiera ruch wzrostowy, natomiast te same wskaźniki w trochę dłuższym ujęciu czasowym ciągle wskazują na większe prawdopodobieństwo kontynuacji korekty. Analiza danych tygodniowych moim zdaniem daje podstawę do lekkiego przeważania scenariusza spadkowego. Po dzisiejszej sesji wykres wręcz zaprasza do testu ważnego wsparcia 2350-2340 pkt i być może już początek przyszłego tygodnia taki test przyniesie.

Autor komentarza
Sławomir Koźlarek
makler DM BZ WBK S.A.