Wall Street zwraca się przeciw Demokratom
Wielcy finansiści z Wall Street, którzy dzięki przyjętej niedawno ustawie będą poddani bardziej surowej kontroli, zwracają się przeciw Demokratom oferując dotacje finansowe partii republikańskiej na kilka miesięcy przed wyborami do obu izb Kongresu - podał we wtorek Reuters.
28.07.2010 | aktual.: 28.07.2010 06:34
Szefowie firm z Wall Street twierdzą, że niesłusznie oskarżani są o spowodowanie kryzysu finansowego i największej recesji w USA od lat 30. Ich zdaniem Demokraci wykorzystują te zarzuty, by przeprowadzić reformy sektora finansowego ku radości wściekłych wyborców. Reformy te wprowadzają regulacje, które zdaniem Wall Street sprawią, że tamtejsze firmy stracą zyski rzędu miliardów dolarów.
Instytucje finansowe w Nowym Jorku, Chicago i San Francisco "przekierowują" przepływy dotacji politycznych - pisze Reuters - i obiecują pomoc finansową Republikanom.
Niechęć może być wzajemna. Niektórzy finansiści twierdzą, że zostali poproszeni o to, by nie pokazywali się na imprezach towarzyszących kampanii zbierania funduszy dla partii demokratycznej, by startujący w wyborach parlamentarnych Demokraci nie byli kojarzeni z wielką finansjera z Wall Street.
Stawką w tej grze są fundusze na kampanie poprzedzające listopadowe wybory do Izby Reprezentantów i wybory uzupełniające do Senatu.
Skala retorsji Wall Street wobec Demokratów za nałożenie surowszych regulacji na sektor finansowy nie będzie znana do dnia wyborów - 2 listopada. Ale zdaniem Reutera jest już masa dowodów na to, że szykuje się zmiana nastawienia finansistów, którzy mogą zdecydowanie wesprzeć Republikanów.
Demokraci spodziewali się zapewne takiego wyzwania, bo kampanię zbierania pieniędzy zaczęli szybko i efektywnie. Na początku lipca krajowy komitet wyborczy partii demokratycznej dysponował już 34 mln dol. W tym samym okresie fundusze zebrane przez Republikanów wyniosły 17 mln dol. (PAP)
fit/