Warszawie niespieszno do odrabiania strat

Byki na naszym parkiecie nie popisały się siłą. Wciąż chętnie ulegają złym nastrojom, ale słabo reagują na ich poprawę. Trudno się dziwić, że WIG20 zbliża się do tegorocznego minimum.

Warszawie niespieszno do odrabiania strat
Źródło zdjęć: © Open Finance

24.04.2012 16:15

Wtorkowa sesja na warszawskim parkiecie zaczęła się od niewielkiej zwyżki głównych indeksów. WIG20 na otwarciu zyskiwał niecałe 0,5 proc., a WIG rósł o 0,3 proc. Na niewielkim minusie wystartował jedynie sWIG80 i przez większą część dnia nie był w stanie wydostać się nad kreskę. Nienajlepiej radził sobie także wskaźnik średnich spółek. Widać wyraźnie, że inwestorzy działający w tych dwóch segmentach rynku do optymistów nie należą.

Siłą nie grzeszył także indeks największych firm. Do południa poruszał się w wąskim przedziale 2170-2180 punktów. W najlepszym momencie zdołał dotrzeć do 2183 punktów, zyskując niecałe 0,8 proc. Wczesne popołudnie przyniosło kilkugodzinną stabilizację w okolicach dolnej granicy wspomnianego przedziału.

W pierwszej części sesji najlepiej w gronie blue chips radziły sobie zyskujące ponad 2 proc. akcje JSW. Niewiele ustępowały im papiery KGHM i Pekao. Te ostatnie zwyżki jednak nie utrzymały zbyt długo i znalazły się pod kreską. Chwilę oddechu po niedawnej ostrej przecenie mili posiadacze walorów spółek budowlanych. Odreagowanie w większości przypadków było niezbyt wielkie. Po ponad 10 proc. chwilami rosły akcje DSS i Marvipolu. Papiery Hydrobudowy i PBG przed południem zyskiwały po około 4 proc. Kolejną grupą, ulegającą znacznej przecenie były walory ukraińskich spółek z segmentu rolno-spożywczego. Akcje Agrowilu traciły 6 proc., Astarty i Kernela po 4 proc. Po około 1 proc. w dół szły także papiery Agrotonu, Milkilandu i Ovostaru.

Niezbyt dynamiczne były zmiany na głównych parkietach europejskich. Indeksy w Paryżu, Frankfurcie i Londynie zaczęły notowania od zwyżek po 0,3-0,6 proc. Dwa ostatnie utrzymywały się na tym samym poziomie przez większą część dnia. Jedynie CAC40 systematycznie piął się w górę, zwyżkując wczesnym popołudniem 1,3 proc. Napływające we wtorek informacje dotyczące sytuacji na naszym kontynencie trudno uznać za optymistyczne. W lutym zamówienia przemysłu strefy euro zmniejszyły się w porównaniu do poprzedniego miesiąca o 1,3 proc. W dół skorygowano także dane za styczeń. W pierwszym miesiącu roku spadek wyniósł 2,9 proc. W porównaniu do lutego ubiegłego roku zamówienia były niższe aż o 6,1 proc., po styczniowym spadku o 4,3 proc.

Wczesnym popołudniem nastroje zaczęły się pogarszać. Około godziny 14.00 DAX znalazł się około 0,1 proc. pod kreską, a za nim podążyły nasze indeksy. WIG20 zniżkowały w tym czasie o prawie 0,5 proc. Zwyżkujące w pierwszych minutach handlu o 0,2-0,4 proc. indeksy na Wall Street nieco pomogły bykom. Wciąż jednak trudno mówić o wyraźnym przełamaniu niekorzystnych tendencji na naszym parkiecie.

Niejednoznaczne impulsy przyniosła seria danych zza oceanu. Indeks cen domów Case Shiller spadł o 3,5 proc., o 0,3 proc. zwiększył się natomiast analogiczny wskaźnik liczony przez FHFA. Oczekiwania nieznacznie przewyższyła sprzedaż nowych domów. Nieco gorszy niż się spodziewano okazał się wskaźnik zaufania amerykańskich konsumentów.

Roman Przasnyski, Open Finance

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)