Warszawski parkiet najgorszy w Europie
Wczorajsza sesja na GPW była wyraźnie czasem zawieszenia broni i uspokojenia emocji po mocnej środzie. To dosyć typowe po takiej sesji dlatego znacznie bardziej interesująco zapowiadał się dzisiejszy dzień, który był okazją do potwierdzenia powrotu optymizmu na rynek.
02.12.2011 | aktual.: 02.12.2011 18:53
Przebieg sesji w Stanach i Azji był raczej neutralny, pomijając silny spadek w Chinach, a więc jasne było, iż najistotniejszymi wydarzeniami dzisiejszego dnia będą informacje płynące z europejskiej polityki oraz dane z amerykańskiego rynku pracy. Szczególnie ważne wydawało się wystąpienie kanclerz Merkel w Bundestagu. Po otwarciu sesji w Warszawie wydawało się, że byki wspomagane deklaracją prezydenta Sarkozego o przygotowywanym rozwiązaniu dla Europy, które miałoby być zaprezentowane w poniedziałek, będą niepodzielnie panowały na rynku, jednak po niecałej godzinie handlu z ponadprocentowego wzrostu zostało bardzo niewiele.
Od A.Merkel rynek nie usłyszał nic nowego ale także nic takiego co mogłoby zniweczyć nadzieje na przyszły tydzień. To pozwalało na całkiem solidne wzrosty na dojrzałych parkietach europejskich i sprowokowało warszawskie byki do kolejnej próby bardziej zdecydowanej zwyżki. Próba trwała do 14.30 kiedy niespodziewanie po jednak pozytywnych danych z rynku pracy w USA większość rynków wyraźnie się cofnęła. Czym bliżej końca sesji tym większe objawy słabości wykazywał nasz rynek. W efekcie tego procesu o 17.30 WIG20 okazał się jednym z trzech indeksów europejskich, których wartość spadła (-0.31%). Obroty były bardzo mizerne (778 mln zł), co - biorąc pod uwagę spadkową - sesję jest pewnym pocieszeniem. Szerokość rynku potwierdza lekkie polepszenie sentymentu, ponieważ tym razem więcej spółek zyskało na wartości (161), niż straciło (154).
Liderem rynku blue chipów były dzisiaj walory Polimexu (+1.38%) i PZU. Kurs ubezpieczyciela wzrósł o 1.34% ale w trakcie sesji można było bez problemu sprzedać te papiery po kursie o 1% wyższym. Powyżej procenta zyskały także Handlowy, Kernel, Pekao SA i TVN. Po raz kolejny było widać dużą słabość walorów Getinu (-3.45%), KGHM i PBG, których kursy zniżkowały odpowiednio o 2.04% i 2.54%. Na szerokim rynku nadal brak oznak większego ożywienia, tym niemniej zanotowano wzrosty przekraczające 10%. Zarówno w przypadku PTI (+13.74%), jak i Hygieniki (+10.11%), akcje tych spółek nie były przedmiotem ożywionego handlu. Na przeciwległym biegunie rynku zdarzyło się kilka spadków ponad dziesięcioprocentowych jednak w każdych z tych przypadków wartość obrotu była symboliczna.
Dzisiejsza sesja nie zmieniła technicznego obrazu rynku, który został zdeterminowany rezultatem sesji z środy. Przebieg tygodnia był zgodny z moimi oczekiwaniami z zeszłego piątku. Na rynku doszło do odbicia - nawet bardziej efektownego, niż można było oczekiwać, co oczywiście cieszy, jednak nie to wydaje mi się najciekawsze. Dużą zdobyczą zeszłego tygodnia jest sesja środowa, która stanowić może pewien punkt odniesienia do oceny sytuacji technicznej WIG20 w przyszłości. Nosiła ona wszelkie znamiona przełomu, przede wszystkim ze względu na skalę wzrostu i duży skok wartości obrotów. Wobec powyższego można założyć, iż powrót wykresu WIG20 poniżej poziomu środowej świeczki powinien być traktowany jako silny negatywny sygnał techniczny.
Pozostaje pytanie czy wzrost będzie kontynuowany. Niewątpliwie krótkoterminowa inicjatywa została przechwycona przez byki, tym niemniej przed wykresem dosyć silna strefa oporu w obrębie 2310-2325 pkt i kolejna w okolicach 2360 pkt. Niestety nawet sforsowanie tych poziomów nadal w zasadniczy sposób nie zmieni sytuacji technicznej. Dopiero wybicie ponad szczyt z 27 października będzie powodem do zastanowienia się nad prawdopodobieństwem pozytywnego scenariusza długoterminowego. Na razie pierwsze zderzenie z poziomem 2300 pkt okazało się dla byków bolesne. W perspektywie najbliższego tygodnia klucz do sytuacji leży w rękach przywódców Niemiec i Francji. Wydaje się, że rynki chcą grać pod pozytywny scenariusz ale o to, czy rzeczywiście będzie to taki finał, na jaki liczą, absolutnie bym się nie założył.
Autor komentarza
Sławomir Koźlarek
makler DM BZ WBK S.A.