Warszawskie blue chips znów pod presją
Po kilku dniach dobrego zachowania, w piątek warszawskie indeksy poszły mocniej w dół. Szczególnie mocno ucierpiały WIG20 i WIG30. Wskaźniki małych i średnich spółek wyszły obronną ręką, po raz kolejny potwierdzając swoją siłę.
04.10.2013 17:33
Piątkowa sesja na warszawskim parkiecie zaczęła się od niewielkich, sięgających 0,2-0,3 proc. spadków wskaźników największych spółek. mWIG40 zyskiwał na otwarciu 0,2 proc., a sWIG80 szedł w górę o prawie 0,4 proc. Oba te indeksy zachowywały się po raz kolejny znacznie lepiej, niż ich więksi koledzy. Tym razem wyróżniał się indeks najmniejszych firm, przez większą część dnia trzymając się na plusie.
Początkowo nic nie wskazywało na możliwość pojawienia się większych emocji. Jednak już po kilkudziesięciu minutach handlu WIG20 poszedł mocniej w dół, jednym ruchem lądując poniżej 2400 punktów. Wyglądało na to, że nasi inwestorzy przestraszyli się pogarszającej się sytuacji we Frankfurcie. Jednak późniejsze odreagowanie przez DAX spadkowego początku sesji, nie poprawiło nastrojów w Warszawie. Indeks naszych blue chips przez dwie godziny walczył w okolicach utraconego psychologicznego poziomu, a byki nie były w stanie oddalić niebezpieczeństwa. Ich słabość podaż wykorzystała wczesnym popołudniem, spychając wskaźnik o ponad 1 proc. poniżej czwartkowego zamknięcia. W tym czasie DAX bronił analogicznego poziomu i choć także siłą nie grzeszył, to nie wysyłał aż tak negatywnych sygnałów, by tak mocno wpływać na nastroje przy Książęcej.
W gronie blue chips spadki były niemal powszechne. Obroniły się przed nimi jedynie zwyżkujące o ponad 3 proc. akcje Eurocash oraz zyskujące po kilka dziesiątych procent walory GTC i Kernela, a więc spółek mających marginalny wpływ na indeks. Spadkowiczom przewodziły tracące wczesnym popołudniem po 2,5-3 papiery PGNiG i PKN Orlen. Po 2 proc. w dół szły walory Asseco i BRE. Niewiele ustępowały im akcje JSW i Bogdanki. Widać więc było, że w niełasce znalazły się papiery spółek surowcowych. Wyjątkiem były akcje KGHM, które co prawda także nie grzeszyły siłą, ale skutecznie broniły się przed większą niż kilka dziesiątych procent przeceną. WIG30 zachowywał się niemal identycznie jak jego poprzednik, a na niewielkim plusie notowano jedynie akcje Azotów i LPP.
Wskaźnik średniaków dwukrotnie doświadczał większego naporu sprzedających, ale też starał się dawać im odpór. Podaż nie była zresztą zbyt silna i nie była w stanie doprowadzić do spadku większego niż 0,5 proc. Na plusie handlowano akcjami jedynie około dziesięciu spółek. Wśród nich wyróżniały się rosnące po południu o 2,5 proc. papiery Ciechu. Dobra passa w ich przypadku utrzymuje się już trzecią sesję z rzędu. W tym czasie zyskały one łącznie 14 proc. Pomogły w tym optymistyczne informacje o postępach w restrukturyzacji spółki. O prawie 1,5 proc. w górę szły papiery Budimeksu, po zapowiedzi, że wyniki będą w tym roku porównywalne do osiągniętych w 2012. Niemal 3 proc., zyskiwały walory Hawe, po tym jak analitycy Dr. Kalliwoda wycenili je na 5,8 zł., o ponad 50 proc. wyżej niż wynosił ich kurs na czwartkowym zamknięciu. Na szerokim rynku uwagę zwracała druga z rzędu 13-proc. zwyżka notowań akcji Reinholda. Od 19 września zyskały one już 160 proc. Wzrost ten nie był jednak poparty żadnymi istotnymi
informacjami fundamentalnymi. Po kilku tygodniach słabszej kondycji, o ponad 8 proc. zwyżkowały akcje Benefit. To efekt pozytywnej rekomendacji przez analityków DM BZ WBK i wyceny sięgającej 370 zł., o niemal 40 proc. wyższej od poziomu z czwartku.
Na głównych giełdach europejskich sytuacja była zróżnicowana. Po neutralnym początku notowań, systematycznie w górę wspinał się indeks w Paryżu, zwyżkując po południu o 1 proc. Z kolei wskaźniki we Frankfurcie i Londynie przez większą część dnia przebywały w okolicach czwartkowego zamknięcia, od czasu do czasu zaglądając pod kreskę. W przypadku większości pozostałych wskaźników zmiany nie przekraczały kilku dziesiątych procent, z przewagą spadkowiczów. Wyjątkiem był rosnący o ponad 3 proc. indeks w Atenach. Po około 1 proc. w górę szły wskaźniki w Mediolanie i Madrycie.
Niezdecydowany był początek handlu za oceanem. Amerykańskie indeksy rozpoczęły od symbolicznych wzrostów, sygnalizując możliwość przynajmniej chwilowego przerwania panującej tam od kilku dni złej passy. To poprawiło nastroje na naszym kontynencie, tym bardziej że z czasem zwyżka sięgała już 0,3-0,4 proc.
Jednak naszym bykom na niewiele się to zdało. Ostatecznie WIG20 stracił 1,1 proc., WIG30 spadł o 1 proc., WIG o 0,75 proc., a mWIG40 o 0,5 proc. Wskaźnik małych spółek zyskał 0,3 proc. Obroty wyniosły 780 mln zł.
Roman Przasnyski, Open Finance