Wiceminister handlu USA: ISDS w TTIP to dodatkowe zabezpieczenie dla obu stron
Klauzula rozwiązywania sporów inwestor-państwo (ISDS), mająca wejść do umowy o transatlantyckim partnerstwie handlowo-inwestycyjnym UE i USA (TTIP), stanowi dodatkowy poziom zabezpieczeń dla obu stron - ocenił w czwartek w rozmowie z PAP amerykański wiceminister handlu Bruce Andrews.
14.05.2015 14:15
Mechanizm ISDS należy do wzbudzających największe kontrowersje zapisów negocjowanego porozumienia. Wiele organizacji w Unii Europejskiej twierdzi, że dzięki niemu spory handlowe przenoszone są z sądów krajowych do arbitrażu międzynarodowego, a ten stawia firmy na równi z państwami i w razie przegranej naraża rządy na wielomilionowe odszkodowania bez możliwości odwołania.
Andrews podkreśla, że ISDS to dodatkowa warstwa zabezpieczeń, a Stany Zjednoczone niejednokrotnie były przedmiotem wytaczanego na mocy klauzli sporu. Tłumaczył, że mechanizm przypomina amerykański system sądowniczy, w których sprawy z różnych stanów rozwiązują nie sądy stanowe, ale sąd federalny.
Sąd federalny nie ma w USA charakteru instytucji wyższej instancji, lecz odgrywa rolę arbitrażową. Każdy stan ma bowiem własny system prawny.
"Idea była taka, aby nie było to lokalne forum jednej ze stron, szczególnie z punktu widzenia tego typu sporów, gdzie pozew wytacza się przeciw państwu i jest on prowadzony w sądzie tego państwa. Należy mieć pewność, że jest to niezależne forum, i to nie tylko potencjalnie" - podkreślił wiceminister.
Zwrócił uwagę, że ISDS nie narzuca jednak sposobu rozwiązywania sporów. "W wielu przypadkach to w ogóle nie będzie miało znaczenia, ponieważ firmy przez cały czas składają pozwy w sądach innych krajów. Ale trzeba stworzyć możliwość, by ich skargi zostały wysłuchane w sposób niezależny" - zauważył.
Zapytany przez PAP, czy TTIP pozwoli na eksport gazu z USA do Europy, odparł, że kwestie wsparcia bezpieczeństwa energetycznego Starego Kontynentu są przedmiotem wielu dyskusji między amerykańskim departamentem energetyki, a wieloma rządami europejskimi. Zauważył, że już dziś Amerykanie eksportują LNG w różne części świata oraz, że w USA istnieje "pewna" infrastruktura eksportowa.
"To rzeczywiście bardzo ważna kwestia, biorąc pod uwagę to, co dzieje się obecnie. Jednak myślę, że nieszczególnie jest to sprawa handlu, lecz raczej gospodarki i bezpieczeństwa energetycznego. Pracujemy już nad tym i właściwie nie czekamy na zawarcie TTIP" - powiedział.
Dotychczas w ramach TTIP odbyło się dziewięć rund negocjacyjnych. Toczą się one w trzech obszarach: dostępu do rynku (towary, usługi, zamówienia publiczne), współpracy regulacyjnej oraz zasad w handlu, obejmujących m.in. surowce, energię i prawa do ochrony własności intelektualnej.
Polski rząd nie ma nic przeciwko wprowadzeniu ISDS do unijno-amerykańskiego porozumienia; klauzula jest wpisana w dwustronną umowę handlowo-inwestycyjną, zawartą między Warszawą a Waszyngtonem w 1990 roku.
Andrews przebywa w Warszawie z dwudniową misją handlową zajmującą się głównie problemami cyberbezpieczeństwa. Spotyka się z przedstawicielami władz, przedsiębiorcami oraz organizacjami biznesowymi. Wraz z nim przyjechali reprezentanci 20 amerykańskich firm z branży IT.
Wiceminister zaznaczył, że Stany Zjednoczone postrzegają Polskę jako partnera i lidera w obszarze współpracy w dziedzinie cyberbezpieczeństwa i wyraził nadzieję, że rozmowy pozwolą na znalezienie nowych możliwości współpracy.
Przed przyjazdem do Polski misja wicesekretarza handlu USA przez dwa dni przebywała w Rumunii. Delegacja w obu krajach ma m.in. na celu wymianę doświadczeń i umacnianie współpracy w ramach ochrony przed zagrożeniami komputerowymi infrastruktury w USA i Europie. Andrews zwracał uwagę, że wraz z cyfrową gospodarką pojawiają się nowe zagrożenia, a granice nie stanowią bariery dla cyberataków.