Wielka niepewność targa złotym

Polskie obligacje lecą na łeb na szyję. W ciągu krótkiego czasu całe umocnienie z poprzednich trzech miesięcy zostało zniwelowane. I nie wiadomo, co będzie dalej.

Wielka niepewność targa złotym
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

11.06.2013 | aktual.: 13.06.2013 08:22

- Na rynku mamy bardzo dużą niepewność i zmienność - tłumaczy Wirtualnej Polsce Aleksandra Bluj z biura strategii rynkowych PKO BP. Za wzrost niepewności ekonomistka obarcza winą FED. - Rynki spodziewały się, że FED utrzyma swoją politykę. Rezerwa federalna zmieniła jednak założenia. Poinformowała w raporcie, że zamierza wychodzić z polityki drukowania pieniądza wcześniej niż początkowo zakładano.

Taka nieoczekiwana decyzja przełożyła się na wzrost niepewności. Inwestorzy wycofują się więc z aktywów obarczonych większym ryzykiem na rzecz tych bardziej bezpiecznych.

W ciągu miesiąca rentowność polskich 10-letnich obligacji wzrosła z poziomu blisko 3 proc. do 4,039 we wtorek, wyznaczając nowe 3 miesięczne maksimum. Z tak silną wyprzedażą długu w tak krótkim czasie nie mieliśmy do czynienia od końca stycznia 2009 roku, gdy w ciągu 5 tygodni rentowność skoczyła z 5,27 proc. do 6,428 proc.

Zdaniem Konrada Ryczko z DM BOŚ w tej chwili przede wszystkim nikt nie chce zostać z tymi papierami w portfelu, bo jeżeli oczekujemy jeszcze obniżki, to jest koniec cyklu. Trzeba pamiętać, że duża część inwestorów wchodziła jak te papiery były dużo droższe. Jeżeli już nie ma możliwości, nie istnieją perspektywy do dalszego umocnienia papierów, to trzeba je sprzedać.

Zdaniem ekspertki z PKO BP najniższe poziomy są za nami. W tej chwili będziemy na 10-latkach dążyć do poziomu najpierw 4,15 proc., a potem pewnie 4,40 proc. Podobnego zdania jest Konrad Ryczko.

- Ten rynek to był taki trochę magnes dla spekulantów, ponieważ wokół było bardzo nerwowo, a polski dług bardzo się umacniał. Tak naprawdę traktowałbym to jako mocny ruch korygujący. Pytanie, co będzie w okolicach czwórki czy dużej czwórki. Jeżeli ten zakres 4-4,10 pęknie i dług będzie szedł dalej to będzie już widać jakieś zagrożenie tutaj, że ten ruch może się samo napędzać jeszcze dość długo. Ale wydaje mi się, że ten ruch powinien trochę wyhamować - mówi Wirtualnej Polsce Konrad Ryczko.

Kres wyprzedaży obligacji widzi Marcin Kiepas z Admiral Markets. Jego zdaniem rynek długu obecnie wydaje się już na tyle wyprzedany, a ceny polskich obligacji na tyle atrakcyjne, że coraz bardziej prawdopodobne staje się nawet odwrócenie tej sytuacji. Potencjalny cel to spadek rentowności do 3,6-3,7 proc.

- Główni gracze to zagranica, a oni działają tak, że jeśli sentyment się pogarsza, to się wychodzi z całego regionu, a gdy sentyment się polepsza, to do regionu się wraca.

Sytuacja na rynkach przynajmniej we wtorek i środę wydaje się potwierdzać słowa Marcina Kiepasa. W tej chwili obserwujemy umocnienie rynku długu, co dilerzy tłumaczą odreagowaniem ostatnich spadkowych sesji i powrotem inwestorów zagranicznych do regionu. Czy to jednak długotrwały trend, pokażą kolejne dni. Wpływ na sytuację mogą mieć dane makroekonomiczne.

- Czwartkowy odczyt CPI będzie istotny o tyle, o ile zaskoczy rynek. W razie niespodzianki bardziej wrażliwy będzie krótki koniec - twierdzi diler SPW Raiffeisen Polbanku Marek Stypułkowski.

Obecna sytuacja na rynku długu przekłada się na spadek złotego.
- Ucieczka inwestorów z rynku długu to główny powód słabego zachowania złotego w ostatnich tygodniach. Jest to zresztą cecha wspólna dla innych walut państw podobnie ocenianych jak Polska - tłumaczy Marcin Kiepas z Admiral Markets.

We wtorek obserwowaliśmy dalszą, rozpoczętą na początku tygodnia, przecenę złotego, która idzie w parze właśnie z wyprzedażą na polskim rynku obligacji. Po południu płacono już 3,2239 zł za dolara, 4,2803 zł za euro, 3,4780 zł za franka oraz 5,0302 zł za funta. W środę złoty zaczął odrabiać straty - do poziomów 3,18 zł za USD, 4,25 zł za EUR, 3,45 zł za CHF oraz 4,99 zł za GBP.

- Wygląda na to, że trend się odwrócił i pomału będziemy schodzić ku 4,20 za euro. Nastroje co do całego regionu się poprawiły, a reakcje w związku z sytuacją w Turcji były przesadzone - uważa diler walutowy Millennium Banku Łukasz Kołodziejczyk.

Zdaniem analityków XTB inwestorzy z dalszymi i poważniejszymi decyzjami mogą jeszcze wstrzymywać się do czwartku, kiedy to poznamy odczyt inflacji konsumenckiej za maj. Publikacja ta może w jakimś stopniu określić prawdopodobieństwo dalszych działań RPP w sprawie stóp procentowych.

- Bardzo niskie jest prawdopodobieństwo obniżenia stóp procentowych w lipcu. Trzeba patrzeć w perspektywie 1,5 roku na podwyżki stóp - uważa Aleksandra Bluj. Ale to wciąż pieśń odległej przyszłości.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)